Rejestracja ciąż obowiązuje w praktyce już od 1 października – personel medyczny będzie miał obowiązek wpisać informację o ciąży pacjentki do rejestru zdarzeń medycznych. Co więcej, pacjentka nie ma żadnej możliwości wnioskowania o to, by tej informacji nie wpisywać lub – by ją usunąć, gdy personel już dokona wpisu.
Rejestracja ciąż już od 1 października
Obowiązkowa rejestracja ciąż to pomysł jeszcze z tamtego roku. Ostatecznie jednak nowe przepisy weszły w życie w lipcu, natomiast sama rejestracja ciąż – czyli wpisywanie informacji o ciąży do rejestru – obowiązywać będzie od 1 października. Jeszcze do 30 września wpisywanie do Systemu Informacji Medycznej wiadomości o tym, że pacjentka jest w ciąży, nie było obowiązkowe. Teraz już jednak personel medyczny nie będzie mieć wyjścia – o ile uzyska informację o ciąży pacjentki w związku z udzielaniem świadczenia zdrowotnego lub realizacją istotnej procedury medycznej.
Jak zwraca uwagę prawo.pl, po 1 października pacjentki nie będą mieć żadnego wpływu na to, że dane znajdą się w SIM – nie będą mogły prosić o niewpisywanie informacji lub jej usunięcie. Co więcej, informacja wpłynie do systemu nawet, jeśli kobieta jest na bardzo wczesnym etapie ciąży, kiedy stosunkowo często dochodzi do poronień. Nie powinno zatem dziwić, że rejestr ciąż wywołuje nie tylko kontrowersje, ale i realne obawy – zwłaszcza u kobiet. I zwłaszcza po pamiętnym wyroku TK w sprawie aborcji.
Jakby tego było mało, ustawodawca zabezpieczył się również przed pomysłem omijania obowiązku poprzez prywatną wizytę u lekarza. Kobiety, które wybiorą się na prywatną wizytę muszą liczyć się z tym, że także i wtedy informacja do ciąży będzie musiała trafić do SIM. Obowiązek rejestracji ciąży nie zależy bowiem od tego, czy dana placówka ma umowę z NFZ, czy też nie.
Kto uzyska dostęp do danych o ciąży?
Największe obawy wzbudza to, kto otrzyma dostęp do danych z SIM. Teoretycznie powinien mieć go pracownik medyczny, który sam wytworzył daną informację, lekarz, pielęgniarka i położna POZ wybrani przez pacjentkę, a także – każdy pracownik medyczny w przypadku zagrożenia życia. Niestety, w praktyce do informacji z SIM dostęp mogą uzyskać również sąd czy prokurator na podstawie odpowiednich przepisów Kodeksu postępowania karnego. MZ twierdzi, że takie dane mogą zostać udostępnione sądowi czy prokuraturze tylko w ramach toczącego się postępowania – ale to niestety raczej nie zmniejsza niczyich obaw. Mimo że MZ twierdzi, że rejestracja ciąż od 1 października ma być w rzeczywistości dobrą informacją dla kobiet (bo np. zmniejszy ryzyko, że podczas sytuacji ratowania życia kobieta przyjmie leki, które są niewskazane w ciąży), to strach pozostaje. Nie wiadomo na przykład, co się stanie, jak kobieta poroni. Czy będzie to szczegółowo badane? Co w przypadku, gdy lekarz będzie mieć podejrzenie, że pacjentka przeprowadziła aborcję poza granicami kraju?
Pacjentki mogą upatrywać w tym swojej nadziei na niewpisanie do systemu
Teoretycznie jednak – przynajmniej na razie – ustawodawca nie przewidział żadnych sankcji za niewpisanie informacji o ciąży do SIM. Na ten moment zatem obowiązek jest, pacjentka nie ma prawa głosu, ale jeśli lekarz nie wpisze informacji do systemu – nie zostanie ukarany. Można się jednak spodziewać, że jeśli niespójności między danymi w SIM, a innymi danymi (np. z porodówek) zaczną być mocno niespójne, to ustawodawca wprowadzi odpowiednie sankcje. Być może w tym momencie liczy na to, że samo istnienie nowych przepisów wystarczy, by personel medyczny realizował obowiązek rejestracji.