Stereotypy i uprzedzenia nakazują myśleć, że Polacy są narodem, który nie jest zbyt wymagający co do alkoholi. Z krajem nad Wisłą kojarzy się głównie wódka, a codziennym napojem wielu „zmęczonych pracą” ludzi jest koncernowe piwo. Również przekonanie, że jesteśmy narodem niezbyt bogatym tworzy konstatację, że najczęściej spożywamy alkohol w tańszej postaci. Co jest niezwykle zaskakujące, jak donosi Rzeczpospolita, rynek alkoholi premium właśnie przegonił rynek napojów wyskokowych z najniższej półki.
Zamożniejsi Polacy częściej sięgają po „alkohole premium”, porzucając powoli spożycie najtańszych trunków.
Rynek alkoholu w Polsce
Wyliczenia Nielsena w raporcie, który przekazany został Rzeczpospolitej wskazuje, że ilościowo spożycie alkoholu się nie zmienia. Co jest jednak kluczowe, w jakości i cenie spożywanego alkoholu zachodzą dynamiczne i ciekawe zmiany. Rzeczpospolita podaje, że alkohol odpowiadał w 2017 roku za aż 20% ogółu polskich dóbr szybkozbywalnych, czyli tych, które z założenia mają zaspokoić konsumenta natychmiastowo, są sprzedawane szybko i po niskich cenach. Pomijając zatrważający fakt, że spożycie alkoholu w Polsce nie spada warto wspomnieć, że sam rynek jest warty aż 160,2 mld zł i – mimo niezmienności ilości spożycia w litrach – wartość ta ciągle wzrasta.
Pomimo, że większość spożywanego alkoholu to aktualnie cały czas wódka i piwo, to obrót innymi trunkami staje się coraz ważniejszy. Pierwsze pięć miesięcy 2018 roku pokazało, że sprzedaż whisky, ginu i rumu ciągle rośnie.
Rewolucja alkoholowa?
Przedstawione przez Rzeczpospolitą dane wskazują, że mamy do czynienia z pewną rewolucją alkoholową. Istniejący od wielu lat kult wódki zaczyna zanikać, a ludzie zaczynają częściej sięgać po alkohol, który ma albo znane logo, albo po prostu dobrze smakuje. Rozwój piw craftowych i piwna rewolucja oraz istny zalew rynku nowościami, jak wina brokatowe, wódki smakowe i tym podobne zaczyna tworzyć z rynku alkoholi, który kilka lat temu kojarzył się z zamkniętym katalogiem produktów, rynek różnokolorowych i różnosmakowych napojów. Wraz z cukierkowością rośnie również cena.
Również powszechna dostępność produktów zagranicznych powoduje, że coraz częściej ludzie wolą spotkać się przy dobrej whisky, wypić craftowe piwo, bądź uraczyć się lampką moeta, zamiast – potocznie mówiąc – kultywować wódczaną tradycję.