Richard Dawkins kolejną ofiarą „cancel culture”. Idol lewicy okazał się niedostatecznie progresywny

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (211)
Richard Dawkins kolejną ofiarą „cancel culture”. Idol lewicy okazał się niedostatecznie progresywny

Profesor Richard Dawkins, jeden z najbardziej rozpoznawalnych popularyzatorów nauki i krytyków religii, autor m.in. „Samolubnego genu” i „Boga urojonego” został pozbawiony tytułu “Humanisty Roku” nadanego mu w 1996 r. przez Amerykańskie Towarzystwo Humanistyczne za „znaczący wkład” w popularyzowanie i wyjaśnianie treści naukowych szerszej opinii publicznej. 

Towarzystwo ogłosiło odebranie mu wyróżnienia w odpowiedzi na ostatnie tweety w których naukowiec porównał osoby transpłciowe do osób takich jak Rachel Dolezal, aktywistki na rzecz mniejszości etnicznych, która będąc białą identyfikowała się jako osoba czarnoskóra.

“Zostaniesz potępiony, jeśli zaprzeczysz, że ci ludzie są dosłownie tym, kim się identyfikują. Podyskutujmy”

napisał Dawkins. W odpowiedzi na krytykę, w kolejnym tweecie naukowiec doprecyzował:

„Nie miałem na celu deprecjonować osób transpłciowych . Widzę, że moje akademickie “Podyskutujmy” zostało błędnie zinterpretowane i wyrażam ubolewanie z tego powodu. Nie było też moim celem, by sprzymierzać się z republikańskimi bigotami, którzy w tej chwili w USA wykorzystują ten temat”

Mimo to, w odpowiedzi na te wydarzenia rada Amerykańskiego Towarzystwo Humanistycznego zadecydowała o odebraniu Dawkinsowi tytułu honorowego sprzed 25 lat ze skutkiem natychmiastowym, orzekając że “nie zasługuje on już na to by być honorowym członkiem towarzystwa”.

Nie jest to pierwszy raz gdy Dawkins ściąga na siebie krytykę. W roku 2015 podobne zdarzenie miało miejsce po jego wpisach stwierdzających że trans-kobiety są kobietami jedynie semantycznie, a nie chromosomalnie, i że zwraca się on do nich per “ona” jedynie przez grzeczność. W roku 2017 wystąpienie Dawkinsa w KPFA przy Uniwersytecie w Berkeley zostało odwołane po tym jak organizatorzy dowiedzieli się o jego “krzywdzących wypowiedziach na temat  islamu”.

Warto zaznaczyć, że Richard Dawkins już od kilkudziesięciu lat znany jest ze swojego kontrowersyjnego i bezkompromisowego języka. Kierowane były one jednak zwykle przeciw religii, której jest on jednym z najpopularniejszych na świecie krytyków. W swoich pracach religię nazywał “wirusem umysłu”, a wiarę religijną określał jako “jedną z najbardziej złych rzeczy na świecie, porównywalną do ospy, ale trudniejszą do wytępienia”. Od bardzo dawna można było spotkać negatywne opinie na temat poglądów głoszonych przez profesora. Jednakże dopiero w ostatnich latach, gdy jego wypowiedzi zaczęły stawać w konflikcie do progresywnej polityki, to przerodziło się to chęć pozbawienia go statusu w przestrzeni publicznej i stał się on obiektem krytyki instytucji, które wcześniej bardzo chętnie go promowały.

Można powiedzieć, że jest to kolejny przejaw tzw. “cancel culture”. Zjawiska polegającego na tym, że na podstawie czyjejś pojedynczej opinii, czy wypowiedzi uznanej za nieodpowiednią próbuje się zdyskredytować całą tę postać i jej dorobek. Połączone jest to często z dążeniem do blokowania wystąpień takiej osoby i naciskami na instytucje by te zrywały z nią współpracę. Wszystko w celu ograniczenia tej osobie swobody występowania w przestrzeni publicznej lub odcięcia jej możliwości zawodowych.

Zjawisko to jest już dobrze znane w zachodniej przestrzeni publicznej, ale także u nas można powoli zobaczyć przejawy podobnych zachowań, jak opisywano w jednym z poprzednich artykułów