RODO chroni Twoje dane osobowe, dopóki nie popadniesz w długi

Finanse Prawo Prywatność i bezpieczeństwo Dołącz do dyskusji
RODO chroni Twoje dane osobowe, dopóki nie popadniesz w długi

Dzięki RODO nasze dane osobowe są chronione lepiej lub gorzej, ale raczej nie musimy się martwić, że ktoś legalnie upubliczni je bez naszej zgody w internecie. Jest jednak pewien wyjątek. Jeśli popadniemy w długi, nasze dane mogą być opublikowane na internetowej giełdzie długów i będzie to już zgodne z przepisami.

Czym jest giełda długów i jakie dane publikuje?

Giełda długów, zwana także giełdą wierzytelności, to miejsce w internecie, gdzie wierzyciele mogą sprzedać swoje wierzytelności. Poprzez ich sprzedaż mogą szybko odzyskać chociaż część swoich pieniędzy, a ciężar windykacji dłużnika przerzucić na nabywcę.

Na giełdy długów trafiają zarówno długi firm, jak i osób fizycznych, także tych nie prowadzących działalności gospodarczej. I właśnie w przypadku tych ostatnich pojawia się pewien problem. Jak się bowiem okazuje, na internetowej giełdzie długów publikowane są ich dane osobowe, a dokładnie:

  • imię i nazwisko,
  • miejsce zamieszkania – kod pocztowy, miasto oraz ulica (bez numeru domu),
  • kwota oraz termin wymagalności zobowiązania będącego przedmiotem sprzedaży, a także opcjonalnie z czego taki dług wynika (np. pożyczki lub niezapłaconej faktury).

Być może z punktu widzenia RODO nie są to dane wrażliwe, ale wystarczające do tego, by dość łatwo zidentyfikować znajome osoby. Co więcej, dostęp do nich ma każdy, kto wejdzie na stronę giełdy, ponieważ w serwisie nie trzeba się rejestrować.

Publikacja danych dłużników z oczywistych względów budzi wątpliwości

O tym, że giełdy długów publikują dane osobowe dłużników, dowiedziałam się przez przypadek, szukając w internecie kontaktu do pewnej osoby. Oczekiwałam, że znajdę ten kontakt w mediach społecznościowych, gdy tymczasem wyszukiwarka pokierowała mnie właśnie do giełdy długów.

W ten sam sposób każdy może znaleźć informacje o tym, że np. jego kolega z pracy, sąsiad lub członek rodziny ma problemy z długami. Jest to dość kontrowersyjne w dobie RODO, którego przepisy co do zasady mają przecież chronić naszą prywatność i to zwłaszcza w sieci. Ta prywatność jest tutaj natomiast mocno naruszona. Tym bardziej że zazwyczaj ludzie wstydzą się długów i skrzętnie je ukrywają nawet przed bliskimi.

Co ciekawe, uwidoczniają się tutaj też pewne absurdy RODO. Zupełnie inne zasady w kwestii udostępniania danych osób zadłużonych obowiązują bowiem w przypadku Biur Informacji Gospodarczych.

Otóż takie rejestry mogą udostępniać dane osób fizycznych tylko firmom i instytucjom. Przeciętny Kowalski może natomiast sprawdzić pod kątem zadłużenia tylko siebie i opcjonalnie podmioty gospodarcze. Nie może zatem sprawdzać długów innych osób fizycznych. Innymi słowy, o ile BIG ma obowiązek chronić dane takich osób, to jednocześnie mogą one zostać upublicznione na internetowej giełdzie długów.

Czy można publikować dane dłużnika? Co na to RODO?

Kwestia publikacji danych osób fizycznych na internetowych giełdach wierzytelności od dawna budzi wątpliwości i przede wszystkim sprzeciw ze strony dłużników. Wielu z nich składało nawet w tej sprawie skargi do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO). Niestety bezskutecznie.

Stanowisko UODO w tej sprawie jest od lat takie samo i nie zmieniło się nawet po nowelizacji przepisów o ochronie danych osobowych w 2018 r. W dużym skrócie jest ono następujące:

  • Publikacja danych osobowych dłużników na internetowej giełdzie długów jest zgodna z art. 6 ust. 1 pkt f RODO. Przepis ten mówi, że przetwarzanie danych jest zgodne z prawem, jeśli „ jest niezbędne do celów wynikających z prawnie uzasadnionych interesów realizowanych przez administratora”. Tym uzasadnionym interesem jest natomiast tutaj sprzedaż wierzytelności i wynikająca z tego konieczność zaprezentowania jej oferty.
  • Sposób prezentacji danych dłużników na internetowych giełdach długów powinien uwzględniać zasadę „minimalizacji danych” (art. 6 ust. 1 lit. c RODO) – czyli właśnie prezentować w przypadku osób fizycznych jedynie imię i nazwisko oraz niepełny adres zamieszkania.

Przez analogię można więc się domyślić, dlaczego Biura Informacji Gospodarczej nie udostępniają danych zadłużonych osób fizycznych innym osobom fizycznym. Prawdopodobnie dlatego, że w takiej sytuacji nie występuje „prawnie uzasadniony interes pozyskania danych”, a jedynie… zwykła ciekawość.