Jak wynika z badania portalu Pracuj.pl, co trzeci Polak zamierza w tym roku pójść pod podwyżkę. Jak to zrobić skutecznie?
Znany portal Pracuj.pl przeprowadził w grudniu zeszłego roku badania „Benefity oczami pracowników”. Jak się okazało, co trzeci Polak zamierza w 2018 roku walczyć o wyższą pensję – nie szukając nowej pracy, ale w ramach tej obecnie posiadanej. Co zrobić, aby rozmowa o podwyżkę była udana, szef nas nie zwolnił, a przelew na konto był większy niż minimalne wynagrodzenie za pracę (które, notabene, od 1 stycznia wynosi 2100 zł)? I czy na pewno początek roku to dobry moment na takie negocjacje?
Jak radzi Konstancja Zyzik z Pracuj.pl:
Myśląc o rozmowie, najpierw opracujmy plan działania. Warto pamiętać, że do przełożonego najlepiej iść w momencie, gdy jesteśmy po sukcesie zawodowym, który przełożył się finansowo na korzyści firmy lub gdy zwiększył się zakres naszej odpowiedzialności. Dobrym momentem jest również czas świeżo po ukończeniu studiów podyplomowych lub ważniejszych kursów.
Rozmowa o podwyżkę – jak się przygotować, co warto wiedzieć?
To, oczywiście, nic niezwykłego dla Czytelników Bezprawnika, którzy doskonale wiedzą – po lekturze tekstu „Jak dostać podwyżkę” – że pracownik walczący o podwyżkę powinien być pewny siebie i swojej wartości dla firmy, elastyczny w oczekiwaniach i łasy na ekwiwalenty wynagrodzenia, takie jak karty sportowe czy bony.
Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że na rozmowę o podwyżkę należy iść odpowiednio przygotowanym. Licząc na sukces, warto wiedzieć:
- ile zarabiamy dla firmy?
- jakie sukcesy (najlepiej wymierne i liczone w złotówkach, euro czy bitcoinach) ostatnio osiągnęliśmy?
- czy kierownictwo jest w odpowiednim nastroju do takich rozmów (na przykład nieudane negocjacje w sprawie dużego kontraktu mogą zniweczyć szanse najbardziej nawet zasługującego na podwyżkę pracownika)?
- co zaproponujemy albo na co się zgodzimy w zamian za brak podwyżki? Czy karnet na siłownię nas usatysfakcjonuje?
Nawet i pozytywna odpowiedź na powyższe pytania, niestety, sukcesu nie gwarantuje. Warto jednak zauważyć, że coraz częściej i w coraz większej liczbie branż to pracownicy mogą może nie dyktować, ale przynajmniej coraz śmielej sugerować warunki zatrudnienia. Brak specjalistów w wielu dziedzinach (np. branży budowlanej czy informatycznej) powoduje, że dobry pracownik – a czasami wręcz JAKIKOLWIEK pracownik – jest na wagę złotówek złota. Jeśli takim dobrym pracownikiem jeszcze nie jesteśmy, albo mamy możliwość szybkiego zdobycia dodatkowej wiedzy czy nowych umiejętności, warto szybko to zrobić. Wtedy, zamiast drobnej podwyżki, możemy liczyć na awans i znaczny wzrost pensji.
Nie warto jednak, mimo tych ogólnie optymistycznych założeń, stawiać swoich warunków jako ostatecznych, nienegocjowalnych i pod rygorem zwolnienia się i przejścia do konkurencji. Szef może wówczas ten warunek pomóc spełnić.
A Wy macie jakieś swoje, sprawdzone sposoby na podwyżkę?