Ryanair chce zwrotu oddanych pieniędzy. Jakkolwiek by to nie brzmiało, przewoźnik zakazał niektórym pasażerom, którzy skorzystali z chargeback, korzystania ze swoich usług. Podobno były osoby, którym na zwrot dano jedynie kilka godzin.
Ryanair chce zwrotu oddanych pieniędzy
„The Guardian” donosi, że Ryanair chce zwrotu oddanych pieniędzy. Jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało, sytuacja jest poważna i na pewno niejednoznaczna. Podczas pandemii (a raczej wtedy, gdy liczba zakażeń była wysoka, zaś szczepienia — niedostępne) rynek związany z przemieszczaniem się ludzkości znacznie podupadł.
Nie oznacza to, że lotów nie realizowano. Realizowano, choć pasażerowie, z uwagi na obowiązujące lokalnie obostrzenia, kwarantanny czy inne utrudnienia, niekoniecznie byli w stanie fizycznie jakkolwiek się przemieszczać. Niektóre linie lotnicze wprowadzały system zwrotów czy rekompensat, ale nie jest to zasadą (nawet w obrębie usług konkretnego przewoźnika).
Były więc osoby, którym odmówiono zwrotu gotówki z uwagi na niemożność odbycia podróży. Skoro przewoźnik odmówił, to te osoby szukały rozwiązań alternatywnych — na przykład poprzez chargeback. Niektórym udało się więc uzyskać zwroty bezpośrednio od firm zarządzających ich kartami kredytowymi, z czego mowa jest przede wszystkim o posiadaczach kart American Express.
Osoby te jednak mocno się zdziwiły, gdy próbując odbyć lot w tym roku, gdy obostrzenia nie są tak dotkliwe, dowiedziały się, że muszą oddać uprzednio zwrócone pieniądze. Jeden pasażer otrzymał taką „ofertę” jedynie na kilka godzin przed planowanym odlotem. Jeżeli chodzi o kwoty, to — jak wynika z dochodzenia MoneySavingExpert (MSE) – niektóre żądania opiewały na kwotę o równowartości ok. 800 dolarów.
Jak tłumaczy się Ryanair?
Przewoźnik broni się przed zarzutami i twierdzi, że nigdy nie oferuje zwrotów w sytuacji, gdy lot się odbył. Co ciekawe, wspomniane wcześnie MSE już w zeszłym roku informowało o rzekomych groźbach wpisania na czarną listę pasażerów, którzy skorzystali z chargeback. Wtedy Ryanair zaprzeczył.
Guy Anker z MSE stwierdził, że:
To jest absolutnie skandaliczne zachowanie ze strony Ryanair. Zasadniczo postawiono tych pasażerów przed faktem dokonanym, na krótko przed ich wakacjami, przez co podekscytowanie zamieniło się w stres i niepokój […]
Rzecznik Ryanair z kolei wyjaśnił, że:
Loty Ryanair, które odbywają się zgodnie z rozkładem, nie podlegają zwrotowi i jest to wyraźnie przedstawione w regulaminie Ryanair zaakceptowanym przez klienta w momencie dokonywania rezerwacji. Warunki te stanowią, że Ryanair może odmówić przewozu pasażera, jeśli m.in. nie uregulował on płatności w związku z poprzednim lotem.
Brytyjski urząd ds. konkurencji umorzył postępowanie w związku ze zwrotami środków za niewykorzystane loty.
Warto przypomnieć, że zwrot za niewykorzystane bilety był przez Ryanair oferowany, ale w odniesieniu do sytuacji, gdy lotu faktycznie nie dało się zrealizować.
Czy powyższe jest sytuacją skandaliczną? Na pewno nie stanowi niczego, co byłoby sprzeczne z regulaminem. Trzeba jednak pamiętać, że w relacji konsumenta z gigantem, szczególnie w obliczu sytuacji nadzwyczajnej, bardziej etyczne wydaje się po prostu ludzkie podejście do klienta.