Niby to tylko jeden wpis w mediach społecznościowych, a jak pięknie pokazuje dzisiejszą filozofię dużych korporacji. Rzecznik Grupy Lotos wczoraj, podczas jednego z paneli dyskusyjnych, powiedział że jego biuro prasowe to właściwie dziennikarska redakcja. „Nie czekamy na dziennikarzy. To my produkujemy informację”, powiedział Adam Kasprzyk.
Rzecznik Grupy Lotos: To my produkujemy informację
Adam Kasprzyk gościł we wtorek na organizowanym przez spółki Skarbu Państwa i prorządowe media Forum Wizja Rozwoju. To coroczna pogadanka między tymi, którym od czasów „dobrej zmiany” żyje się lepiej, przyjemniej i dostatniej. O godzinie 13:45 odbył się w ramach tegoż forum panel pod tytułem „Czy media społecznościowe zastąpią media tradycyjne?”. Panel prowadziła Dorota Kania, a wśród zaproszonych gości był między innymi rzecznik Grupy Lotos. Spółka sama pochwaliła się cytatem swojego PR-owca na Twitterze:
Posiadając telefon komórkowy i mając możliwość docierania w sposób bezpośredni, stajemy się dziennikarzami. W firmach takich jak #LOTOS biura prasowe stają się redakcjami. Nie czekamy na dziennikarzy. To my produkujemy informację – @rzecznikLotos. pic.twitter.com/6jDVxyhdVW
— Grupa LOTOS (@GrupaLOTOS) August 25, 2020
Cytat z Adama Kasprzyka błyskawicznie obiegł media społecznościowe. „Co za bzdury”, napisał Tomasz Żółciak z Dziennika Gazety Prawnej. „Nie, to jest niezrozumienie czym jest dziennikarstwo. To jest dokładnie to co wielkie korpo, SSP czy po prostu politycy chcą: publikowania ich komunikatów, bez pytań, bez drążenia, bez dystansu”, skomentowała Sylwia Czubkowska ze Spider`s Web+. „Oto jak rzecznik Lotosu pokazał, że nie rozumie za wiele ze swojej pracy”, dodał były dziennikarz Gazety Polskiej Codziennie Wojciech Mucha.
Nie to nie jest nie zrozumienie czym jest dziennikarstwo.
To jest dokładnie to co wielkie korporo, SSP czy po prostu politycy chcą: publikowania ich komunikatów, bez pytań, bez drążenia, bez dystansu. https://t.co/iKbCtlPIyZ— Sylwia Czubkowska (@sylvcz) August 25, 2020
A oto jak działa „redakcja” Lotosu
Mam tą przyjemność być dziennikarzem z Trójmiasta, więc co jakiś czas zajmuję się sprawami związanymi z Grupą Lotos. Mam też przyjemność znać osobiście Adama Kasprzyka, którego darzę sympatią, choć od czasu jego odejścia z dziennikarstwa do państwowego PR mamy różne zdania na wiele spraw. Dlatego nie chcę tu pisać elaboratu o tym, co ja osobiście myślę w tej sprawie. Chciałbym za to opowiedzieć wam, jak wygląda owa „dziennikarska” praca biura prasowego Lotosu.
„Redakcja” Lotosu 30 lipca 2020 roku wyłapała niesamowitego newsa. „Grupa LOTOS przekazała Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku kilkaset maseczek ochronnych. Policjanci rozdawali je turystom i mieszkańcom przy sopockim molo”, czytam w komunikacie „redakcji” Lotosu. Dziennikarze tejże redakcji stworzyli nawet materiał filmowy, relacjonujący to wiekopomne wydarzenie. Dwa tygodnie wcześniej z biura prasowego Lotosu przyszedł inny gruby news: „Stacje LOTOS dobrym przystankiem w drodze na wakacje”. Cztery dni wcześniej z kolei dowiedziałem się, że „Lotos solidnym partnerem na trudne czasy” jest.
Ach, gdyby jeszcze w taki sam sposób biuro prasowe reagowało na pytania dziennikarzy na temat zdarzających się co jakiś czas pożarów w gdańskiej rafinerii. Wiele razy było już tak, że telefon biura prasowego milczał, mimo że nad miastem unosił się dym. Choć tu warto akurat wspomnieć, że od czasu pojawienia się w Lotosie Adama Kasprzyka, komunikacja w kryzysowych momentach stała się znacznie sprawniejsza.
I żeby nie było – nie mam do pracowników Grupy Lotos pretensji o to, że chętnie dzielą się głównie komunikatami z pozytywnym wydźwiękiem. Takie jest ich zadanie. Ale właśnie dlatego nigdy nie będą w stanie zastąpić dziennikarzy, bo trudniejsze tematy zawsze pozostaną w gestii niezależnej prasy.
Smutna filozofia dużych spółek
Dobrze, skończmy z tym grillowaniem Lotosu, bo wypowiedź jego rzecznika jest tak naprawdę chwilą szczerości w sytuacji, gdy w większości dużych spółek właśnie tak wygląda PR. Powstają internetowe telewizje spółek, pęcznieją biura prasowe, a w przypadku firm państwowych następuje efekt niesamowitej synergii z mediami państwowymi, przepraszam, narodowymi! To zresztą współpraca wzorowa, bo media narodowe zawsze bardzo chętnie powielą takiż milutki komunikat, a nawet zaproszą prezesa bądź wiceprezesa, by wytłumaczył słuchaczom na przykład dlaczego pierwszy przewóz nowymi wagonami intermodalnymi Lotos Kolej to wspaniała informacja dla Pomorza, albo to, że Orlen kupuje Lotos to dla regionu informacja jeszcze lepsza i zwiastująca lata dobrobytu.
Niestety, drogie biura prasowe, dopóki nie nastąpi ostateczna repolonizacja mediów, to będziecie cały czas marnowali swój cenny czas na nas, dziennikarzy. Ale podobna wielka ofensywa w tym temacie zacznie się już we wrześniu, więc być może w przyszłym roku pierwsi ex-redaktorzy zapukają do waszych drzwi z CV w drżącym ręku?