Mężczyznom stawia się wymagania, które są w najlepszym wypadku nierealne. Kto to bowiem widział, żeby mężczyzna to już nie był mężczyzna, oglądał anime, oglądał komedie romantyczne i nosił różowe koszulki?
To nie jest artykuł o kobietach. Napisałam dużo artykułów o kobietach i podobny, w tej samej tematyce, ujrzy światło dzienne na Bezprawniku w swoim czasie. Z góry panie bardzo przepraszam. Tym razem porozmawiamy jednak o mężczyznach.
Statystyka samobójstw w Polsce (na 100 000 mieszkańców): statystycznie 23,9 samobójców to mężczyźni, 3,2 to kobiety. Ale sama statystyka jest lekko przekłamana. Z rozmów z psychiatrami oraz psychologami wyniosłam, że często się fałszuje powód śmierci: bo co powie rodzina, co powiedzą sąsiedzi, a i co powie ksiądz, czy będzie chciał pochować. Niektórzy lekarze ulegają prośbom, bo nie chcą dokładać cierpiącym po stracie dodatkowego bólu. Jak duża jest to skala: nie wiadomo.
Wymagania, które stawiamy mężczyznom, są nie do przejścia.
Samobójstwa mężczyzn
Na potrzeby tego artykułu stworzymy sobie kolejną postać. Niech będzie to Mariusz, lat 30, pracownik administracji średniego szczebla. Zarobki takie sobie, presja duża, odpowiedzialność dość wysoka. Mariusz nie ma dziewczyny, bo poprzednia zostawiła go dla innego. Obecnie szuka partnerki. W Święta słyszy, że mogłoby już być wesele, wnuki, mógłby wziąć się w garść. Że mógłby znaleźć sobie lepszą pracę: jak ma bowiem zamiar utrzymać rodzinę? Przecież nie może dopuścić do sytuacji, że to kobieta będzie go utrzymywać!
Mariusz wraca więc do domu, wynajętej kawalerki, włącza Tindera, ale niewiele osób zagaduje. Próbuje wychodzić na piwo ze znajomymi, ale dziewczyny nie są zainteresowane. Mariusz zaczyna przynosić alkohol do mieszkania, upija się do nieprzytomności. Wypisuje groźby do swojej byłej. Pisze w Internecie straszne rzeczy, a na drugi dzień słyszy – słusznie – pretensje od znajomych. Poszedłby do terapeuty, ale rodzice mu mówią, że zaraz dostanie skierowanie do psychiatry, a potem jeszcze ta wstrętna chemia. Zresztą, Mariusz myśli o psychiatrach tak, jak opisywała ich kinematografia: chichoczący ludzie w białych kitlach, którzy przykuwają pasami do łóżek. Mariusz nie chce być Renfieldem, który krzyczy w noc, że oczekuje swojego mistrza, że czeka na swoją nieśmiertelność, swoje szczęście.
Pewnego dnia Mariusz wypija zbyt dużo, idzie nad rzekę, na most, przechyla się przez barierkę i skacze.
Nierealne oczekiwania
Przeglądam nie tak dawno Demotywatory (każdy robi coś dla zabicia czasu), a tu kolejny obrazek o tym, że mężczyźni to już nie mężczyźni, tylko „pe” w rurkach. Że kiedyś szło się do wojska, kiedyś to mężczyźni brali życie garściami, jedną ręką utrzymywali rodzinę, a drugą napędzali gospodarkę. Mężczyznom odbiera się prawo do słabości i płaczu. Mężczyznom nie pozwala się chorować na depresję czy nerwicę, mają przecież tyle do zrobienia. Muszą wyglądać tak, jak oczekuje od nich tego społeczeństwo. Nie może się na nich pojawić nawet ślad tego, co uważa się za zniewieścienie.
Doszło do jakiejś niesłychanej wręcz ingerencji w życie mężczyzn. Załóżmy, choćby i tak, że dany pan ma ochotę się umalować i założyć sukienkę. Czy kobiecie nie można nosić spodni i krótkich włosów? Czy mężczyzna nie ma prawa do własnego ciała, własnych wyborów? Czy musi wyglądać tak jak wszyscy inni, krótko przystrzyżony, ogolony lub nie, w identycznej jak pozostali koszuli?
Wreszcie: dlaczego mężczyzna, który nie wpasowuje się w jakiś urojony mechanizm „męskości” ma być wyśmiewany od najmłodszych lat życia?
Czego oczekuje się od mężczyzny?
Zróbmy krótką listę oczekiwań, jakie stawia się dorosłym mężczyznom:
- musi mieć prawo jazdy,
- powinien nosić krótkie włosy,
- musi mieć dobrą pracę i utrzymywać całą rodzinę,
- powinien być wysportowany,
- nie może płakać,
- musi ubierać się jak mężczyzna,
- nie powinien odmawiać alkoholu,
- nie może „przesadnie” o siebie dbać,
- musi być zawsze podporą dla innych,
- w sytuacjach kryzysowych musi umieć uciec się do przemocy,
- musi umieć wykonać drobne naprawy domowe
I tak dalej, i tak dalej. Jestem pewna, że nasi czytelnicy uzupełniliby tę listę. Stara śpiewka o sadzeniu drzewa, budowaniu domu i płodzeniu syna jest ciągle obecna w naszym społeczeństwie. A rynek pracy, choć nazywa się go rynkiem pracownika, wcale nie jest litościwy. Dziewczęta też nie garną się wcale jedna za drugą. Do wojska nie chce iść prawie nikt.
Zamiast tego okazuje się, że są mężczyźni, którzy lubią płakać na filmach, chcą mieć długie włosy, spodnie-rurki, mają zasobną kosmetyczkę i są szczupli oraz brzydzą się przemocą. Aha! Taki już jest zniewieściały i trzeba utyskiwać, jak to feminizm zabił w mężczyznach męskość.
Ową męskość, która nigdy nie istniała.
Very Well Mind publikuje takie czynniki ryzyka, które zwiększają prawdopodobieństwo popełnienia samobójstwa przez mężczyznę:
- nadużywanie alkoholu i/lub narkotyków,
- bezrobocie,
- samotność,
- prześladowanie w szkole i/lub pracy,
- prześladowanie fizyczne i/lub seksualne w dzieciństwie,
- brak zdolności do zawiązania trwałego związku,
- rozwód,
- utrata najbliższej osoby i związana z tym trauma,
- zaburzenia psychiczne
Spójrzmy w przeszłość
Całe to zrzucanie wszelkiej odpowiedzialności na mężczyzn przy jednoczesnym ograniczaniu praw kobiet sprawiło, że mężczyzna albo się dostosował, albo umierał (na przykład na wojnie, których było wtedy mnóstwo). Ale romantycy domagali się prawa do płaczu, podobnie domagali się tego przedstawiciele Młodej Polski i wszyscy, którym w piersi biło serce poety. Problem w tym, że jeśli teraz jakiś mężczyzna przyzna się, że pisze wiersze, zostanie przez kolegów – delikatnie mówiąc – wyśmiany. Kiedyś był to powód do dumy: oto mamy kolejnego Mickiewicza, kolejnego wieszcza.
A depresja zbiera swoje żniwo. Szacuje się, że cierpi na nią od 3% do 5% całej ludzkości. W tym mężczyźni, których inni na siłę próbują robić kimś innym. Nie ma wstydu w tym, że chłopiec bawi się lalkami czy uważa Elsę z Frozen za swoją ulubioną postać. Nie ma nic głupiego w tym, że nastolatek lubi grać w Simsy, podoba mu się Glee, lubi plotkarskie strony i czyta czasem romanse. Każdy ma swoje zapotrzebowanie na bodźce i niektórym przyjemność sprawia właśnie taka aktywność. To społeczeństwo trzeba byłoby chyba zbudować od nowa. Bo tak, współczesnemu mężczyźnie grozi niechybnie śmierć, a będzie to śmierć samobójcza, kiedy od maleńkości będziemy mu wciskać konkretne zabawki do ręki i zabraniać tego, co sprawia mu przyjemność (gdy ta przyjemność nie szkodzi innym, naturalnie).
Bo zostanie gejem? Gejem się nie stajesz, gejem się rodzisz. Jeśli ktoś nim już jest, nie przestanie nim być od doboru innych bodźców. A niewątpliwie zostanie wpędzony w depresję, gdy będzie z każdej strony sztorcowany, że nie jest prawdziwym mężczyzną.
Jest to więc zmowa społeczeństwa, zmowa przestępcza, zmowa wymierzona w uczucia mężczyzn: jednocześnie tyle się od nich oczekuje i tyle się im odmawia, że w końcu nie wytrzymują i strzelają sobie w głowę. Chciałabym, żebyśmy dożyli dnia, w którym w końcu otwarcie zaczniemy mówić i o depresji, i o samobójstwach. Dnia, w którym mężczyzna będzie mógł zrobić krok do przodu i powiedzieć: odmawiam życia takiego, jakie dla mnie zaplanowaliście.