Poznań eksperymentuje z logistyką ostatniej mili. Centrum miasta ma być docelowo wolne od ciężarówek. W tym celu przygotowano specjalny mikrohub przeładunkowy, który funkcjonuje od grudnia. Samochody dostawcze w Poznaniu mają zastąpić rowery cargo. Czy takie rozwiązanie może zadziałać? Wszystko tak naprawdę zależy od oczekiwań. Drobniejsze przesyłki da się z powodzeniem rozwieźć rowerem, ale to przecież nie wszystko.
Samochody dostawcze w Poznaniu przestaną rozwozić mniejsze przesyłki
Trudno byłoby nie zauważyć tendencji polskich samorządów do pozbywania się samochodów z centrów większych miast. Służy temu całkiem sporo środków. Z pewnością każdy z nas słyszał o strefach czystego transportu. Podobną funkcję spełniają szczególnie drogie śródmiejskie strefy parkowania.
Wcale nie chodzi o jakąś zapiekłą nienawiść decydentów do kierowców i szczerą chęć uprzykrzenia im życia. Indywidualny transport samochodowy z punktu widzenia przeciętnego gospodarstwa domowego pozostaje najwygodniejszym sposobem poruszania się. Problem w tym, że odpowiednia ilość aut kumuluje się w całkiem sporo różnego rodzaju niedogodności: korki, zanieczyszczenia, emisje gazów cieplarnianych i hałas.
Równocześnie wszelkie restrykcje powinny uwzględniać te pojazdy, których nie da się tak po prostu pozbyć z miasta. Nie chodzi mi jednak o radiowozy, karetki i wozy strażackie. Nawet w ścisłym centrum miasta, gdzieś pośrodku stref zamieszkania, znajdują się także sklepy i restauracje. Jakby tego było mało, na tych obszarach mieszkają też ludzie. Zaopatrzenie jakoś trzeba dowozić, podobnie jak przesyłki zakupione przez internet. Najpopularniejszym środkiem transportu są w tym przypadku różnych rozmiarów ciężarówki. A gdyby tak znaleźć sprytny sposób, by one również omijały centra miast szerokim łukiem?
Portal Samorządowy informował kilka dni temu o podjęciu próby w jednym z dużych polskich miast. Samochody dostawcze w Poznaniu mają zastąpić rowery. Ściślej mówiąc, od grudnia działa w mieście specjalny mikrohub przeładunkowy. Trafiają do niego przesyłki, które następnie kurierzy rozwożą za pomocą specjalnych rowerów cargo. Uspokajam jednak: cały czas poruszamy się w obrębie logistyki firm kurierskich.
Eksperyment prowadzi bowiem firma GLS. Jest to przy tym element przedsięwzięcia badawczego GRETA realizowanego przez Łukasiewicz – Poznański Instytut Technologiczny wraz z partnerami z sześciu państw Unii Europejskiej. Nowe rozwiązanie będzie testowane w Poznaniu przez 5 miesięcy.
Rower cargo ma całkiem sporo ograniczeń, które jednak konstruktorzy starają się przezwyciężyć
Dlaczego właściwie samochody dostawcze w Poznaniu miałyby ustąpić miejsca rowerom, nawet gdy chodzi o przesyłki kurierskie? Chodzi o tzw. logistykę ostatniej mili. To właśnie ten odcinek jest newralgiczny z punktu widzenia zarówno ekonomicznego, jak i ekologicznego. Transport towarów czy paczek należy bowiem potencjalnie dostarczyć do wielu odbiorców. Tym samym trzeba dłużej jeździć po okolicy, co prowadzi do większego zużycia paliwa. Tym samym więcej kosztuje i zarazem wiąże się z emisją zanieczyszczeń.
Najpopularniejszym w Polsce rozwiązaniem tego problemu są oczywiście automaty paczkowe. Kurier dostarcza przesyłki na przykład do Paczkomatu, a odbiorcy docelowi w dogodnym momencie sami je sobie odbierają. W grę wchodzą także punkty odbioru, chociażby w którejś z popularnych sieci sklepów. Prawdę mówiąc, rozwożenie przesyłek rowerami też nie jest niczym nowym. Praktycznie od zawsze robią to listonosze Poczty Polskiej. Trudno więc mówić o jakiejś większej rewolucji. Celem przedsięwzięcia GRETA jest dopiero sprawdzenie, czy mamy do czynienia z dostatecznie dobrym rozwiązaniem. Wspomina o tym Marta Cudziło, koordynatorka projektu w Polsce.
O ile rowery cargo są już wykorzystywane przez firmy kurierskie, a przestrzenie przeładunkowe w różnej formie też zaczynają działać w polskich miastach, to wciąż nie mamy konkretnych danych, które potwierdzą, czy to ekologiczne i ekonomiczne rozwiązanie. Projekt GRETA i realizowany pilotaż mają nam ich dostarczyć. Po jego zakończeniu będziemy wiedzieć, ile paczek dowiezie kurier na rowerze, w jakim czasie, jaka będzie emisyjność tych dostaw.
Typowy rower cargo pozwala przewieźć ok. 150 kg ładunku. Ograniczenie stanowi także skończona objętość skrzyni. Wspominałem już o głównym potencjalnym mankamencie zastępowania rowerami dostawczaków. Na pierwszy rzut oka nie są one w stanie dostarczyć przesyłek wielkogabarytowych. Przeczą temu jednak nie tylko zdjęcia z krajów azjatyckich, ale także szczególnie duże rowery cargo. Po Belgii jeżdżą już sześciometrowe pojazdy mogące transportować nawet 500 kg. Nie bez powodu inne firmy kurierskie również eksperymentują z rowerami.
Samochody dostawcze w Poznaniu i innych polskich miastach szybko jednak nie wyjdą z użycia. Nikt na razie nie wspomina o zastępowaniu ich rowerami także w przypadku większych przesyłek. Nie da się także ukryć, że na przykład dostawa towaru do sklepu znajdującego się w centrum to jeden transport do jednego odbiorcy.