Skandal! Po 20 latach kariery, na moim koncie w banku są tylko niecałe 2 złote

Praca Dołącz do dyskusji (477)
Skandal! Po 20 latach kariery, na moim koncie w banku są tylko niecałe 2 złote

Po 20 latach udanej kariery, na moim koncie w banku są niecałe 2 złote. Trywialnie mówiąc, politycy mają nas – artystów – w dupie. Trzeba było polegać na sobie. 

Owszem. W trakcie kariery na ogół przyjmowałem pieniądze w gotówce, pod stołem, w bitcoinie lub po prostu na konto w innym banku. Jednak fakt, że na koncie w moim ulubionym banku jedyne co mi zostało po tych dwudziestu latach ciężkiej orki, to 2 złote, ujawnia poważny błąd systemowy III Rzeczpospolitej.

Co o tym wszystkim sądzicie? Podejrzewam, że 5% czytelników uzna, że w sumie dobrze mówię, czas brać ze sobą Mariusza, Maxa, schowek, miotły i stanąć na czele Rewolucji. Zdecydowana większość popuka się jednak w czoło. I słusznie.

Jednakże, dlaczego kiedy znany muzyk, Tomasz Lipiński w rozmowie z Gazetą Wyborczą mówi takie oto słowa:

za te wszystkie lata, kiedy regularnie zarabiałem, przysługuje mi emerytura w wysokości 83 zł miesięcznie. Lepiej polegać na sobie niż na państwie.

Kultura i sztuka po 1989 roku nigdy nie były priorytetem rządzących.

to w mediach społecznościowych artystów ponownie widać odzew utrzymany w tonie „Bardzo dobrze! Nareszcie ktoś o tym powiedział!”, „Panie Maksie Tomku, pan mówi jak jest!”.

Otóż ja mam straszny problem z polemiką z tego typu wywiadami (wywiad dla Wyborczej jest nieco obszerniejszy i wyraża ogólnego ducha rozczarowania polityką, światem i biznesem przez artystę), bo Tomasza Lipińskiego – za twórczość – oczywiście lubię i cenię. Obawiam się, że to jednak rysuje nasz spory problem społeczny (pisze to zdanie w chwili, gdy Wojciech Pszoniak w spocie dla Koalicji Obywatelskiej robi sobie jaja ze schizofreników). Że zrobiliśmy z ludzi kultury autorytety wyłącznie z racji uprawiania sztuki, tego, że są na ekranie i że był krótki etap w historii, gdy ci ludzie faktycznie byli elitami (i zdecydowanie dłuższy, gdy kompletnie nie byli). Gloryfikujemy Krystynę Jandę, Zbigniewa Hołdysa albo Marię Sadowską za to, że są dobrymi aktorami lub muzykami, a to niekoniecznie musi się przekładać na kompetencje w pozostałych tematach.

Dlaczego artyści mają niską emeryturę ZUS?

Wypowiedzi na temat emerytur ZUS przewijają się w wypowiedziach artystów od dawna. Wspominała o tym Marysia Sadowska, która napisała kiedyś polemikę z moim artykułem, na co i ja sobie pozwoliłem odpowiedzieć – długo, ale przeczytajcie, bo warto i dotyczyło to m.in. reformy prawa autorskiego potocznie określanej jako ACTA 2, którą polscy artyści oczywiście firmowali, ale byli tylko naiwnym kwiatkiem u korporacyjnego kożucha, na który składały się europejskie korporacje medialne.

Na swoją emeryturę narzekał Sławomir Świerzyński, a wcześniej ZUS próbował obwiniać Krzysztof Cugowski. Narzekanie branży artystycznej na emerytury z ZUS to niestety przejaw wyjątkowej bezczelności. Sa kompletnie oderwane od jakichkolwiek kompetencji i związku przyczynowo-skutkowego. Przypominają narzekanie matek z OLX, które domagają się prezentów z racji posiadania dziecka.

To tak, jakby tworzyć prawo w oparciu o fanpage Filipa Chajzera, który w mojej prywatnej opinii jest jednym z najgorszych miejsc w internecie.

Dzisiaj na Al. KEN widziałem przechodzącą przez pasy 🦓 staruszkę. Podbiegłem 🏃‍♂️do niej, ponieważ uważam, że każdy powinien mieć swój egzemplarz Władcy Pierścieni 💍. I kiedy tak staliśmy na pasach, a ja próbowałem 😜 przekonać ją do przyjęcia prezentu 🎁, utworzył się tłum samochodów 🚘 trąbiących na nas. Starsza pani tak się wystraszyła 😱👵😱, że uciekła w te pędy, nawet nie zabierając swojej książki. Może czas rozpocząć dyskusję o używaniu klaksonów 🚨🚨🚨🚨 w przestrzeni publicznej? Dlaczego politycy nic z tym nie zrobią ⚖️? Hej @Gillette czy staruszki są wam tak obojętne 😿😿😿, że nie dorzucicie kilkuset tysięcy na schronisko dla zwierząt w Kudowej-Zdroju 🐶🐶🐶? To już 4 dzień bez mięsa 🥒🥒

Niska emerytura ZUS dla artystów to rachunek za umowę o dzieło i rozliczenia pod sceną

Jakiś czas temu skończyłem 30 lat i przyznam uczciwie, że perspektywa ZUS zmienia się z wiekiem i stanem zdrowia. A to trzeba zrobić badania, a to nagle okazuje się, że ból w plecach to nie jest bajka, którą babcia straszyła wnuki. Nie twierdzę, że jest to system idealny, ale moje spojrzenie na ZUS mocno różni się od tego sprzed jeszcze kilku lat, gdy odległa emerytura podpowiadała „to na pewno padnie, jeśli zarabiać, to tylko tak, by uniknąć ZUS-u”.

Większość artystów nie płaci składek ZUS przez całą swoją karierę, albo płaci je przez krótki czas, albo płaci je od ułamka swoich przychodów. Zawierają nieozusowane umowy o dzieło, nie mają działalności albo po prostu występują „na czarno”. Szczytem bezczelności jest więc wydawać potem oświadczenia o tym, jaki to zły jest ZUS i politycy. Ja chętnie poczytałbym takie oświadczenia, ale na przykład od pracownika fabryki, który użerał się 40 lat, płacił składki, a teraz emerytura nie starcza mu nawet na czynsz i leki. To jest przedmiot debaty społecznej, a nie żale ludzi, którzy na przestrzeni dekad – że tak sobie pozwolę potocznie to ująć – kantowali system.

Nie winię ich za to, bo osobiście uważam, że mądry człowiek własne oszczędności zainwestuje lepiej nawet od niemiecko-szwajcarskiej instytucji państwowej. Ale pretensje i obnażanie się z tym w mediach społecznościowych? To już niestety świadectwo głupoty, a więc nie mądrych ludzi.

Przypominam też, bo środowisko artystyczne zdaje się nie mieć o tym pojęcia, że w ZUS można się ubezpieczyć dobrowolnie (Art. 7 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. z 2019 r. poz. 300, z późn. zm.). lub zrobić to poprzez założenie działalności gospodarczej.

Pretensje o niską emeryturę w przypadku artystów to za każdym razem przykład tego, że przyznajemy twórcom zdecydowanie zbyt duży autorytet w kwestiach politycznych, prawnych i społecznych. Oni nie rozumieją najbardziej podstawowych mechanizmów rządzących naszym społeczeństwem, a jednocześnie są w stanie wywołać kompletnie absurdalne, montypythonowskie oburzenie mas. Podobnie jest zresztą z tym prawem autorskim, XXI wiek przyniósł wielkie zmiany i tak jak topniała w tym czasie gospodarka Wenezueli, tak podobnie od lat po prostu topnieje wartość pracy przeciętnego, niemainstreamowego muzyka z Polski. Niszczenie mechanizmów internetu wiele tutaj nie zmieni.

Ps. O tym czy w dobie rewolucji technologicznej i dynamicznie zmieniających się mediów każdy powinien być artystą oraz czy mamy społeczny obowiązek to hobby utrzymywać, szerzej piszę w tym tekście: