Czasem lubię zajrzeć na stronę Komisji Etyki Reklamy. Głównie – nie ukrywam – w celach rozrywkowych. Kiedy przeczytam wątpliwości, skargi i żale, jakie obywatele kierują do instytucji, niemal zawsze poprawia mi się humor. Tym razem ktoś postanowił zgłosić, że jego zdaniem jeden z marketów zawłaszcza wizerunek św. Mikołaja. Skarga na Kaufland to kolejny wyraz konsumenckiego niezadowolenia.
Skarga na Kaufland – bo zawłaszczył wizerunek św. Mikołaja
Jak to bywa przed świętami Bożego Narodzenia, sklepy prześcigają się w pomysłach na wyjątkowe spoty reklamowe, billboardy, gazetki i wszelkie formy reklamy, które mogłyby przyciągnąć klientów. Marki często sięgają po motyw św. Mikołaja – wprawdzie chyba bardziej z przyzwyczajenia niż dlatego, że to faktycznie działa, ale jednak. Komuś jednak wybitnie nie spodobała się kreacja reklamowa sklepu Kaufland. Skarżącego szczególnie zbulwersował fakt, że sklep miał czelność nazwać się w reklamie „oficjalnym sklepem św. Mikołaja”. Ale zbulwersowało go nie tylko to i dlatego widocznie stwierdził, że skarga na Kaufland to doskonały pomysł.
Reklama przestawia Św. Mikołaja robiącego zakupy. Na koniec lektor mówi «Kaufland oficjalny sklep świętego Mikołaja».
Reklama zawłaszcza sobie wizerunek świętego Mikołaja. Nie wiem na jakiej podstawie marketingowcy Kauflanda twierdzą że jest to oficjalny sklep św. Mikołaja.
Co więcej produktów przedstawionych w załącznikach 2 i 3 nie można kupić w Kauflandzie. Nie znalazłem w sklepie ani Santa Claus Action Figure, Santa Claus Perfume ani Santa Claus Milk Chockolate.
Na reklamie jest ukazana również tablica rejestracyjna jakiej się nie używa w Polsce. Kasjerka zaprezentowana na reklamie ma zupełnie inny strój niż kasjerki w Kauflandzie. Kaufland nie sprzedaje również takich worków do jakich zakupy pakował św. Mikołaj.
Nie było czekoladki
Wydaje się, że skarga powstała głównie na skutek tego, że klient nie mógł kupić niektórych produktów. Argumenty o zawłaszczeniu wizerunku św. Mikołaja przez sklep, żalenie się na brak takich samych worków jakie ma Mikołaj (?) czy zwrócenie uwagi na inne tablice rejestracyjne przywodzą na myśl raczej próbę sztucznego wydłużenia skargi. A tymczasem ktoś po prostu zirytował się, że nie mógł kupić świątecznej czekoladki. I już.
Jak łatwo się domyślić, KER oddaliła skargę. A musi oddalać sporo – a to skarga na Lidla, a to na wampira z Oreo…