W niektórych przypadkach obecność na własnym ślubie staje się opcjonalna

Prawo Rodzina Dołącz do dyskusji
W niektórych przypadkach obecność na własnym ślubie staje się opcjonalna

Czy można nie pojawić się na własnym ślubie, ale w taki sposób, żeby jednak zawrzeć związek małżeński? Okazuje się, że istnieje taka możliwość. Ślub per procura, bo o nim mowa, pozwala na zawarcie małżeństwa za pomocą oświadczenia złożonego przez pełnomocnika. Skorzystanie z niego nie jest jednak takie proste.

Z ważnych powodów sąd może wyrazić zgodę na zawarcie małżeństwa przez pełnomocnika

Jeżeli uważacie, że z zawieraniem związku małżeńskiego jest stanowczo za dużo formalności, patosu i ceremoniału, to mam dla was dobrą wiadomość. Ustawodawca przewidział sposób na skuteczne zawarcie związku małżeńskiego bez fizycznej obecności przed urzędnikiem stanu cywilnego. Tak jakby. Chodzi o ślub per procura, a więc instytucję uregulowaną w króciutkim art. 6 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Zgodnie z łacińską nazwą sprowadza się do zawarcia małżeństwa przez pełnomocnika.

§ 1. Z ważnych powodów sąd może zezwolić, żeby oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński lub oświadczenie przewidziane w art. 1 § 2 zostało złożone przez pełnomocnika.
§ 2. Pełnomocnictwo powinno być udzielone na piśmie z podpisem urzędowo poświadczonym i wymieniać osobę, z którą małżeństwo ma być zawarte.

Brzmi stosunkowo prosto? W rzeczywistości powyższy przepis zawiera w sobie kilka przeszkód, które sprawiają, że ślub per procura wymaga dopełnienia czynności, które okazują się bardziej skomplikowane od tradycyjnego sposobu na zawarcie małżeństwa.

Przede wszystkim zgodę na ślub per procura wyrazić musi sąd. Tym samym trzeba najpierw o takową wnieść. Sąd zaś wcale nie ma obowiązku nam takiej zgody udzielić. Musimy najpierw spełnić przesłankę wystąpienia ważnych powodów. Tym samym odpada nam jakkolwiek spontaniczna decyzja, bo postępowanie siłą rzeczy trochę potrwa. Nie możemy też swobodnie zdecydować się na ślub przez pełnomocnika. Sąd każdorazowo oceni, czy podane przez nas powody są dostatecznie ważne.

Ślub per procura w praktyce jest dość archaicznym rozwiązaniem, do tego przesadnie skomplikowanym

Co może stanowić przekonujący argument? W treści art. 6 tego nie znajdziemy, więc musimy odwołać się do orzecznictwa sądów. Najczęściej przywołuje się w tym kontekście uchwałę Sądu Najwyższego z 8 czerwca 1970r. o sygnaturze III CZP 27/70.

Za ważne powody w rozumieniu art. 6 par. 1 KRO należy uznać takie okoliczności, które w świetle zasad współżycia społecznego usprawiedliwiają odstąpienie od obowiązku jednoczesnego stawienia się przyszłych małżonków przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego dla założenia oświadczenia, że wstępują ze sobą w związek małżeński. Żadna zatem z góry określona sytuacja osoby ubiegającej się o zezwolenie jej na złożenie przez pełnomocnika oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński, w szczególności także fakt jej zamieszkiwania za granicą oraz związane z tym trudności przyjazdu do Polski, nie mogą być same przez się uznane za ważne powody w rozumieniu powołanego wyżej przepisu.

Przypomnijmy, że mamy do czynienia z uchwałą z 1970 r. Były to czasy komunistycznej dyktatury, która nie przepadała za podróżowaniem obywateli za granicę. Można się jednak spodziewać, że sam fakt zamieszkiwania jednego z przyszłych małżonków poza granicami Polski wciąż nie będzie dostatecznie ważnym powodem. Być może sąd przychylniej spojrzałby na jakiegoś rodzaju niemożność stawienia się w urzędzie stanu cywilnego. Eksperci podają najczęściej obłożną chorobę albo przebywanie na misji wojskowej. Niektórzy sugerują także pobyt w więzieniu. Każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie.

Załóżmy jednak, że w naszym przypadku sąd wyraził zgodę. Co teraz? Nie pozostaje nic innego, jak złożyć nasze oświadczenie woli przez pełnomocnika. Jego rola w tym wypadku jest dość osobliwa. Z jednej strony wiąże go nasza wola zawarcia małżeństwo z daną osobą. W udzielanym pełnomocnictwie musimy przecież wskazać naszego przyszłego małżonka. Z drugiej zaś to nie my przekazujemy nasze oświadczenie woli, lecz robi to nasz pełnomocnik. Formalnie rzecz biorąc, nie jest więc tylko posłańcem, nawet jeśli de facto spełnia taką funkcję.

Ślub per procura to więc dość osobliwa instytucja, przydatna w szczególnych przypadkach przeciągającej się i niedającej się łatwo usunąć niemożności stanięcia na ślubnym kobiercu. Czy dałoby się rozwiązać sprawę prościej? Jak najbardziej. Samo pisemne złożenie oświadczenia woli o zamiarze zawarcia małżeństwa z daną osobą powinno w takich awaryjnych sytuacjach wystarczyć. Takiej możliwości nie ma.