Ministerstwo Energii ma plan, jak zwalczyć smog, który truje Polaków.
Kilka dni temu pisałem między innymi o mapie Polski pokazującej poziom zanieczyszczenia powietrza w różnych zakątkach kraju. Dzięki niej można śledzić jakość powietrza w swojej okolicy, a dzięki aplikacji na smartfona mieć pełną kontrolę w dowolnej chwili. Zastanawiałem się nad tym, czy Rząd będzie walczył ze smogiem. Jak się okazuje, smog to jeden z tematów, który planuje rozwiązać Ministerstwo Energii, ale zaskakuje także inicjatywa mieszkańców Legionowa.
Walka Rządu ze smogiem może być postrzegana jako tak zwana „obiecanka”, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę działania, jakie podjęto wcześniej. Chodzi mi o deklarację wsparcia elektrociepłowni opalanych węglem, odłożenie na czas nieokreślony inwestycji w elektrownie atomowe, a także rozwijania ekologicznych źródeł prądu.
Jak to mówią mądrzy dziadkowie „tylko krowa nie zmienia poglądów”, dlatego mam nadzieję, że coś drgnie i węgiel nie zostanie zarzucony jako paliwo, bo przecież nasz rodzimy prąd pochodzi głównie z jego spalania, ale mocno zainwestujemy, jako kraj, w mniej trujące sposoby pozyskiwania ciepła i energii.
Na kominach elektrociepłowni instalowane są od lat specjalne filtry, które wyłapują zanieczyszczenia. Podobne montowane są na kominach fabryk, zakładów przetwórczych, etc. Niestety nie mają ich domy jednorodzinne, kotłownie osiedlowe, czy mniejsze zakłady pracy. Właściciele domków, którzy korzystają z nowoczesnych pieców na paliwo stałe, nie mogą liczyć do końca na to, że z ich kominów wydobywają się „kwiatki”, że tak sparafrazuję słowa Jeremy’ego Clarksona, opisującego jakość spalin nowoczesnych samochodów.
Chodzi głównie o jakość paliw, które można kupić na polskim rynku i nie piszę o tym, że ludzie palą miałem, bo i on może spalać się całkiem nieźle, pod warunkiem, że jego jakość jest odpowiednia. W składach opału można kupić rosyjski, czeski lub pochodzący z bardziej egzotycznych miejsc węgiel, który często nie ma dobrej jakości, zawiera sporo związków siarki i innych składników, które po spaleniu węgla ulatniają się z dymem i trują.
Sam paląc miałem, groszkiem i węglem trafiałem na paliwo zaprawione piaskiem, kamykami, połamanym eternitem, etc. Reklamując paliwo u sprzedawcy, uzyskiwałem informację, że „tak się operatorowi ładowarki nabrało”, ale często udawało się uzyskać zniżkę na kolejną partię, z której zazwyczaj rezygnowałem, nie mając pewności, że nie będzie ona równia opłakana jakościowo.
Z procederem handlu słabej jakości paliwem stałym chce walczyć Ministerstwo Energii. Nie tylko wprowadzi normy jakości paliwa dopuszczanego do obrotu na terenie Polski, ale też ma zamiar dość wnikliwie kontrolować jego jakość w składach. Niestety nie wiadomo kiedy nowe przepisy mają wejść w życie. Oby stało się to za kadencji obecnego Rządu.
Smog to temat, który w ciągu ostatnich dni niemal „przykrył” wszelkie inne, które wcześniej absorbowały opinię publiczną. Sporo mówi się o zanieczyszczeniach, przyczynach, planowanej walce i… tyle! Nie wszyscy obywatele jednak tylko o tym mówią, ale są na przykład mieszkańcy Legionowa, którzy wzięli sprawę w swoje ręce i zainicjowali bardzo ciekawe działania.
Działania polegają na stworzeniu mapy, na której zaznaczane są domy, których kominy wydzielają śmierdzący, gęsty dym. Każdy, kto zauważy, że dym niesie ze sobą „nuty zapachowe” palonej gumy, plastiku, śmieci, czy innego duszącego materiału, może zaznaczyć to miejsce na mapie, by ostrzec innych mieszkańców. Co więcej, z tego materiału mogą skorzystać odpowiednie służby, które powinny udać się pod dany adres by skontrolować to, co jest spalane w piecach i odpowiednio zareagować, jeśli donos okaże się trafny. Co jednak w przypadku, gdy ktoś zrobi sąsiadowi psikusa?
Jest przecież Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa w Polsce, na której można zaznaczać wypadki, naruszenia prawa, etc. Może na niej nanieść adresy konkretnych budynków, których kominy zanieczyszczają powietrze, którym oddychamy?