Powietrze w wielu miejscach jest już tak złe, że narzekania nie można ignorować. Rząd będzie zwalczał smog?
Smog to teraz numer jeden nie tylko w mediach takich jak TVP i telewizje prywatne, stacje radiowe, ale też na portalach społecznościowych. Od dwóch dni atakują mnie i wielu moich znajomych wiadomości o wielokrotnym przekroczeniu norm ilości zanieczyszczeń różnego rodzaju w powietrzu. Narzeka na to wielu ludzi i kto wie, może Rząd będzie zwalczał smog?
Gdy nadciągają chłody, astmatycy zaczynają narzekać na klimat i jakość powietrza. Dzieci częściej kaszlą, co zwykle jest brane za efekt przeziębień, mimo iż nie mają one gorączki. Doskwiera im także często katar. Nie jest to jednak najczęściej kwestia zmieniającej się aury, czy chłodnego wiatru. Jest to wynik działania smogu.
Smog to zjawisko atmosferyczne, które polega na mieszaniu się cząstek powstających na skutek działania człowieka z powietrzem, najczęściej wilgotnym, takim jak choćby mgła, przy znikomym przemieszczaniu się mas powietrza, czyli bezwietrznej pogodzie. Cząstki, o których wspomniałem powstają na skutek spalania różnego rodzaju substancji, paliw płynnych, stałych, etc. Zazwyczaj są one trujące lub drażniąco działają na skórę, oczy i drogi oddechowe.
Doniesienia z całej Polski pokazują, że normy przekraczane są nawet o 2000 proc. W Rybniku zabroniono dzieciom wychodzenia do szkół. Inne miasta apelują aby dzieci, astmatycy, alergicy i osoby z nieżytami górnych dróg oddechowych nie wychodzili na zbyt długo z domów, a jeśli już, to żeby używali maseczek filtrujących, ale nie lekarskich, które nie chronią przed zanieczyszczeniami.
Warszawa zdecydowała o umożliwieniu jeżdżenia komunikację miejską za darmo dla wszystkich. Podobne kroki rozważają inne miasta. W Rybniku zamknięto szkoły. Wiele głosów twierdzi, że widoczne rezultaty pojawią się, gdy z miast znikną stare samochody napędzane olejem napędowym, a także stare benzyniaki, zwane często „szrotami z zachodu”.
Pojawiają się także informacje o tym, że spaliny samochodów to tylko jeden z elementów smogu, który tak naprawdę w głównej mierze spowodowany jest spalinami powstającymi w wyniku użytkowania starych pieców i kiepskiej jakości paliwa. Dodatkowo podkreślane jest to, że ludzie nie palą jedynie węglem, czy sezonowanym drewnem, ale tak zwanym „czym popadnie”.
W piecach kończą swój żywot meble, parkiety, stare deski, z których większość jest zabezpieczona preparatami antygrzybicznymi, lakierami, bejcami, etc. Palone są także śmieci, stare leki, opakowania po chemikaliach, kolorowe gazety i co tylko ludziom przyjdzie do głowy wrzucić do ognia. Każda z tych substancji poddana działaniu wysokiej temperatury wydziela trujące cząsteczki. W najlepszym przypadku drażnią one tylko drogi oddechowe i oczy. W najgorszym walnie przyczyniają się do powstawania nowotworów, chorób górnych dróg oddechowych, skóry, etc.
Osoby, które obawiają się o zdrowie swoje i bliskich mogą śledzić na bieżąco sytuację związaną z zanieczyszczeniem powietrza w swojej okolicy, a także w miejscach, do których się udają dzięki mapie Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Dodatkowo można sprawdzać informacje o zanieczyszczeniach i smogu dzięki aplikacji na smartfony.
Monitorujcie powietrze, ostrzegajcie innych, w tym osoby starsze i nieświadomych zagrożeń, ale proszę, nie spamujcie już zrzutami z aplikacji w portalach społecznościowych, bo w sumie nie ma się czym chwalić.
We Wrocławiu, gdzie mieszkam, bywa tak, że czasem trudno przejść ulicą, bo z kominów wydobywa się dym, który w niczym nie przypomina spalin z drewna, węgla, koksu, czy miału węglowego – wiem, bo miałem sporo do czynienia z tego typu paliwami, mieszkając wśród starych domów jednorodzinnych.
Na skrzyżowaniach niestety czuć spaliny i niestety nawet dobre filtry kabinowe nie są w stanie poradzić sobie z cząstkami fruwającymi w powietrzu, a najmocniej doskwiera to o poranku, gdy większość kierowców dopiero rusza w mroźny dzień, gdy najbardziej diesle, ale też benzyniaki generują najwięcej spalin.
Obserwujcie swoją okolicę, czy ktoś nie pali w piecu jakimś świństwem, które zatruwa okolicę. Rozgrzewane pod oknami bloków samochody dymią, choć można ruszyć i odjechać. Jeśli robiliście to sami, przestańcie.
Źródło ilustracji z powietrze.gios.gov.pl