Jedynie 14 proc. badanych deweloperów spodziewa się podwyżek, a 7,6 proc. liczy na obniżki. Oczekiwania kupujących są zupełnie inne – niemal 59 proc. potencjalnych nabywców wciąż wierzy w spadek cen mieszkań. Tak wyraźna rozbieżność między stroną popytową i podażową pokazuje, jak różne perspektywy dominują na rynku nieruchomości.
Jeszcze kilka miesięcy temu nastroje były lepiej wyważone
Autorzy raportu podkreślają, że w poprzednich pięciu miesiącach jedynie co trzeci deweloper spodziewał się wzrostu sprzedaży, a co piąty wróżył jej spadek. Teraz nastąpił przełom, ponieważ ponad 65 proc. firm deweloperskich liczy na przyspieszenie sprzedaży mieszkań, a około jednej trzeciej uważa, że pozostanie ona na dotychczasowym poziomie.
Eksperci wskazują, że to największy skok optymizmu w historii badania, a tak silny wzrost wiary w poprawę koniunktury może w niedalekiej przyszłości skutkować presją na wzrost cen.
Sprawdź polecane oferty
Nawet 1200 zł w tym 300 zł na Mikołajki
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 19,91%
Tańsze kredyty hipoteczne napędzą popyt na rynku nieruchomości
Źródłem nagłego przypływu optymizmu są przede wszystkim oczekiwane dalsze obniżki stóp procentowych i idące za nimi tańsze kredyty hipoteczne. To właśnie one mogą stać się impulsem do powrotu klientów na rynek.
To nie tyle deweloperzy, ile sami kupujący mogą napędzić sprzedaż, jeśli kredyty staną się bardziej dostępne i korzystne finansowo. Oznacza to, że banki i polityka monetarna odegrają kluczową rolę w kształtowaniu sytuacji na rynku mieszkaniowym w kolejnych miesiącach.
Na rynku jest drogo, ale gwałtownych podwyżek raczej nie będzie
Na tle stabilizacji cen mieszkań indeks obrazujący zmiany w tempie sprzedaży skoczył z poziomu 0,17 w lipcu do 0,63 w sierpniu. Autorzy raportu oceniają tę zmianę jako wyraźny sygnał mówiący o tym, że deweloperzy powszechnie spodziewają się poprawy koniunktury.
Wskaźnik dotyczący cen, mimo że nieznacznie wzrósł, nadal utrzymuje się blisko zera, co potwierdza, że rynek nie przewiduje gwałtownych podwyżek. Dane sugerują zatem, że chociaż ceny pozostają stabilne, to rynek wchodzi w fazę ożywienia, które w dłuższej perspektywie może odwrócić trend i otworzyć drogę do wzrostu wartości mieszkań.
W pierwszym kwartale 2025 roku to Warszawa pozostała najdroższym rynkiem mieszkaniowym
Za metr małego mieszkania trzeba tam zapłacić średnio 19 188 zł. To dużo, ale i tak mniej niż w rekordowym III kwartale 2024 roku, kiedy ceny osiągnęły historyczny poziom 19 814 zł za mkw. Oznacza to, że prognozowanego przebicia granicy 20 tys. zł na razie nie widać.
Analiza przygotowana przez Rankomat.pl i Rentier.io pokazuje, że w części polskich miast ceny spadły poniżej wartości sprzed roku. I za mieszkanie o powierzchni 35 mkw. trzeba obecnie zapłacić około 671 tys. zł. Dla porównania w Sosnowcu takie samo lokum kosztuje 225 tys. zł.
Zmiana trendu z rosnącego na spadkowy wiąże się przede wszystkim z nadwyżką podaży w zestawieniu z malejącym popytem. Choć zapotrzebowanie ze strony osób kupujących mieszkania na kredyt utrzymuje się na przeciętnym poziomie, to wyraźnie spadło zainteresowanie inwestorów. Dotyczy to szczególnie zamożnych nabywców, którzy wcześniej chętnie kupowali nieruchomości za gotówkę.