Renomowany świat nauki nie ma złudzeń: zmiany klimatyczne wywołane emisją gazów cieplarnianych są faktem, co prowadzi do podnoszenia się średniej globalnej temperatury.
To z kolei ma szereg nieprzyjemnych konsekwencji, które już odczuwamy każdego roku. Lata zaczynają być coraz bardziej upalne (praktycznie co roku bijemy rekordy temperatur), a pogoda zachowuje się w sposób coraz trudniejszy do przewidzenia. Klęski żywiołowe, które do niedawna wydawały się problemem tropików, coraz częściej stają się przedmiotem dyskusji również Polaków w okolicy lipca.
Globalne ocieplenie a sprawa ruska
Choć to tragedia dla świata, ludzkości i niesamowite zagrożenie dla naszych dzieci czy wnuków, a może i naszego pokolenia, osobiście uważam, że dla Polski globalne ocieplenie to też szansa. Że nawet gdybyśmy w nie nie wierzyli (co nie za specjalnie jest kwestią wiary…), to jednak geopolitycznie powinniśmy być największym orędownikiem odejścia od paliw kopalnych, ponieważ nikt tak na tym nie cierpi, jak Rosja. Energia jądrowa, zielona energia na całym świecie, to dosłownie pozbawienie Rosji ich jedynego argumentu we współczesnym świecie. Dlatego mam czasem wrażenie, że – tłumaczyłem mechanizm działania kremlowskich trolli – najbardziej zagorzali przeciwnicy teorii o globalnym ociepleniu, to po prostu ludzie pośrednio lub nawet bezpośrednio realizujący politykę Kremla.
Wystarczy zresztą zobaczyć, że te doktryny często chodzą ze sobą parami, trójkami. Negujący globalne ocieplenie to też nierzadko najwięksi przeciwnicy angażowania się przez Polskę w pomoc Ukrainie. Żeby daleko nie szukać, Łukasz Warzecha. Który – może jestem tutaj naiwny – szczerze mówiąc chyba akurat nie rozlicza się w rublach, ale w swojej batalii o szukanie symetrii i dostrzeganie „rzeczy, których nikt inny nie widzi” sam nie zauważył, jak stał się megafonem dla poglądów Kremla w polskiej przestrzeni publicznej.
Spadł śnieg
Ja nie jestem ekspertem od klimatu (Łukasz Warzecha też nie), natomiast mam ten przywilej, że w prawie każdej kwestii po prostu sięgam po opinie ekspertów. I teraz tak – to, że na przykład stu profesorów z największych uczelni świata zgodnie sygnalizuje zagrożenia związane ze zmianami klimatycznymi, nie oznacza jeszcze, że automatycznie mają oni rację.
Natomiast w zdroworozsądkowej ocenie, na której musimy opierać funkcjonowanie naszego świata, jest to jednak o wiele bardziej prawdopodobne, niż to, że rację ma dorabiający na zmywaku w McDonald’s youtuber, który po godzinach kręci filmy z żółtymi napisami o tym, że globalne ocieplenie jest spiskiem i farsą.
Tymczasem od trzech dni za oknami Polski mamy dawno nie widziany śnieg i kremlowska propaganda już wypełzła z nor (walcząc o życie rosyjskiej gospodarki) pytając, gdzie to nasze globalne ocieplenie.
Otóż ja jestem stosunkowo jeszcze młodym człowiekiem, ale pamiętam czasy, że jak śnieg spadł w listopadzie, to na ogół większym zaskoczeniem było, jeśli znikał przed początkiem marca, a nie jego w ogóle obecność. Oczywiście czasem była zima cieplejsza, czasem chłodniejsza, ale to nie wyglądało tak jak teraz, że śnieg w Polsce jest swego rodzaju pogodową anomalią.
Populacja bałwanów zwiększa się
Tym niemniej, argumenty z gatunku „Gdzie jest wasze globalne ocieplenie, skoro za oknem leży śnieg” są po prostu idiotyczne, dziecinne i nieprzystające poważnej dyskusji.
Nie popieram, ale rozumiem, gdyby ktoś negował fakt globalnego ocieplenia argumentami naukowymi. Ale przecież opowiadanie o śniegu w Warszawie jest niczym więcej, jak dowodem anegdotycznym, który przegrywa z kolejnymi wykresami rosnącej temperatury w skali całego świata.
Przecież w tak idiotyczny – nie bójmy się tego słowa – sposób, można negować istnienie dowolnego problemu na świecie. Fala depresji? „Bzdura, komedie to najpopularniejszy gatunek na świecie”. Brak wody na świecie? Filmik, na którym taki bałwan odkręca wodę w kranie w swoim mieszkaniu i przez 15 minut pokazuje, że wody jest masa. Głód na świecie? Zdjęcie pokazujące, że jemy burgera. Bieda? Screen z Instagrama Kim Kardashian na dowód, że chyba nie jest tak źle? A może inflacja? Porównanie paragonów, na których udało się znaleźć chleb w 2019 roku w wyższej cenie, niż ten kupiony pod koniec 2022.
Nie wiem czy na kimkolwiek poważnym argument, że za oknem jest śnieg, więc nie ma globalnego ocieplenia, może w ogóle robić wrażenie. Nie zmienia to jednak faktu, że ilekroć z nieba spadnie choćby płatek, kremlowska propaganda biegnie w podskokach pisać na Twitterze i Facebooku, żebyśmy nie dali się omamić, włączyli samodzielne myślenie i przypadkiem nie myśleli o tym, by zastępować cudowne surowce z Rosji własnymi, tanimi i wydajnymi elektrowniami, które działałyby z pożytkiem dla środowiska.