W pierwszej ławce w szkole siedzą zwykle najlepsi uczniowie. To, jaki mamy stosunek do tej tezy, zwykle zależy od tego, jak szła nam nauka. Związana z tym wiedza może się nam przydać w innych okolicznościach, jak np. większe spotkania służbowe czy szkolenia. Nawet jeśli w podstawówce, w liceum czy na studiach unikaliśmy siadania z przodu, nie warto praktykować tego w życiu zawodowym, bo możemy przez to wiele stracić.
Ci, którzy w szkole siedzieli w ostatniej ławce, często zajmują miejsca z tyłu na spotkaniach służbowych
Choć polska szkoła może się nam nie podobać, faktem i tak pozostaje to, że w znacznej mierze nas ona ukształtowuje. Często np. czas edukacji decyduje o tym, jaki mamy stosunek do swoich zawodowych obowiązków czy systematyczności w pracy.
Niejednokrotnie wyznacza on także to, jaką postawę prezentujemy wobec przełożonych. Pod tym kątem można by przeanalizować wiele zachowań, które utrwalamy właśnie w szkole, a później przejawiamy je w życiu zawodowym.
Wśród nich można wymienić np. to, gdzie siadamy podczas spotkań służbowych w większym gronie czy np. w trakcie szkoleń.
Wielu pracowników siada na spotkaniach służbowych z tyłu sali, by uniknąć bycia zagadanym przez przełożonego
Choć poza szkołą często nie spotykamy już ławek, a np. ułożone rzędami krzesła, kontekst sytuacyjny wskazanych okoliczności pozostaje podobny.
W takich przypadkach wielu ludzi, także mających czasy zorganizowanej edukacji już dawno za sobą, zajmuje miejsca z tyłu sali. Często jest to podyktowane chęcią uniknięcia bezpośredniej dyskusji z przełożonym czy prowadzącym spotkanie.
Takie osoby nieraz zwracają się bowiem wprost do uczestników, zwłaszcza tych znajdujących się blisko nich. Z tego powodu miejsca z przodu nierzadko w takich sytuacjach są wolne lub zajmują je osoby pojawiające się jako ostatnie.
Miejsca z przodu na spotkaniach służbowych są dla najlepszych pracowników
Tymczasem każdy, komu zależy na rozwoju zawodowym, powinien siadać w takich sytuacjach z przodu sali i nie bać się interakcji. Z takiego miejsca zawsze najlepiej słychać osobę prowadzącą i widać to, co ona pokazuje.
Najłatwiej też np. zostać przez nią zapamiętanym czy zabrać głos. Dla prowadzących dyskusja z uczestnikami siedzącymi z tyłu sali jest z reguły dużo trudniejsza.
Zajmując wolne miejsca z przodu, zawsze ułatwiamy pracę komunikującemu się z nami szefowi czy szkoleniowcowi, co pomaga w zbudowaniu wzajemnych pozytywnych stosunków.
Niestety, niektórzy kojarzą siadanie w pierwszym rzędzie z postępowaniem nielicującym dorosłym ludziom. Jest jednak odwrotnie. Bo prowadzący spotkania służbowe często proszą osoby, które ulokowały się z tyłu, by przenieść się do przodu. A to wzbudza skojarzenia ze strofowaniem niesfornej młodzieży.