Opublikowanie tegorocznego rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+ wywołało prawdziwe wzburzenie po stronie rodzimych konserwatystów. Nic dziwnego. Kto to widział takie wynaturzenie jak szkoła przyjazna uczniom? Rzecznik Praw Dziecka postanowił skontrolować wymienione w rankingu placówki i upewnić się, że dyrektorzy przypadkiem nie zatrudniają w nich przestępców seksualnych.
Rzecznik Praw Dziecka chyba zapomniał, że ma zajmować się dziećmi, a nie swoją religią
Nie da się ukryć, że w Polsce na sam widok tęczowych kolorów konserwatyści potrafią dostać histerii. Zdarza się, że do jej wywołania wystarczą kolorowe kredki. Niekiedy trzeba silniejszego bodźca, na przykład w postaci publikacji rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Tegoroczna edycja sprawiła, że aż Rzecznik Praw Dziecka poczuł się w obowiązku nasłać na wymienione w nich placówki kontrolerów.
Mikołaj Pawlak przedstawił swój plan w trakcie, jakże by inaczej, kongresu „Kościół–Edukacja–Wychowanie” zorganizowanego przez ruch „Europa Christi”, który to raptem dwa tygodnie temu zachwalało i reklamowało ministerstwo edukacji. Kontrole mają ruszyć już niedługo. Rzecznik Praw Dziecka zapewniał o tym Przemysława Czarnka w trakcie kongresu. Pierwsze 10-20 placówek ma zostać skontrolowanych jeszcze w maju. Czasu zostało niedużo, bo raptem kilka dni. Trzeba przyznać, że to dość imponujące tempo.
Czego właściwie kontrolerzy mają szukać? Mikołaj Pawlak chce sprawdzić, w czym ta „przyjazność” ma się objawiać. Równocześnie Rzecznik Praw Dziecka zarzeka się, że mowa o rutynowych kontrolach. Trudno oczywiście uwierzyć w takie zapewnienia, kiedy weźmie się pod uwagę wspominane wcześniej błyskawiczne tempo rozpoczęcia działań kontrolnych. Pawlak tłumaczy się zresztą w bardzo dziwny sposób.
Niestety w wielu przypadkach okazuje się, że dyrektorzy czy też inne instytucje nie weryfikują swoich pracowników w rejestrze pedofilów. Musimy chronić dzieci przed przestępcami i taka weryfikacja jest jednym z ważnych narzędzi, z których należy korzystać.
Czy to oznacza, że szkoła przyjazna uczniom zdaniem Rzecznika Praw Dziecka to sygnał, że dyrektorzy placówek zatrudniają przestępców seksualnych? Na to by wychodziło. Trzeba przyznać, że taki punkt widzenia pokrywa się z fiksacjami bardzo silnymi w środowiskach ultrakonserwatywnych.
Szkoła przyjazna uczniom nie mieści się w polskim systemie edukacji
W gruncie rzeczy Mikołajkowi Pawlakowi można by przyklasnąć. Kto to w końcu widział coś takiego jak szkoła przyjazna uczniom? Nie po to od wielu dekad budujemy w Polsce system edukacji oparty o kopiowanie rozwiązań znanych z zakładów karnych, żeby teraz jakieś pięknoduchy nam psuły efekt.
Szkoła powinna przygotowywać młodych ludzi do życia w społeczeństwie. Im trudniej będzie im w trakcie nauki, tym łatwiej sobie poradzą w dorosłości. Zakładając oczywiście, że przeżyją cały proces i nie dorobią się jakichś traum na całe życie. Kto by się jednak przejmował takimi detalami? Na pewno nie władze oświatowe, które zajęte są raczej wciskaniem uczniom do gardła wyznawanych przez siebie narodowo-katolickich wartości.
Odłóżmy jednak na chwilę kpiny na bok. Zastanówmy się nad tym, czy może jednak istnieje jakiś sensowny powód, by Rzecznik Praw Dziecka poczuł się w obowiązku zareagować. Czym właściwie jest ten ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+? Trzeba przyznać, że na stronie internetowej projektu nie dowiemy się zbyt wiele o kryteriach, na podstawie których przygotowano ranking.
Wszystko wskazuje na to, że poszczególne szkoły oceniają sami uczniowie. Jeżeli uzbiera się przynajmniej 15 opinii dotyczących samej placówki, to zostaje ona przyporządkowana jednej z czterech kategorii: od „nieprzyjaznej”, przez „umiarkowanie przyjazną”, po „przyjazną” i „przyjazną oraz zaangażowaną”. To proste i czytelne rozwiązanie typowe dla świata internetowych opinii.
Wiemy także, że ranking funkcjonuje on z 2018 r. Wśród patronów honorowych nad rankingiem i programem Bezpieczna Szkoła znajdziemy między innymi Komisję Europejską, prezydentów Warszawy, Opola, Poznania, Wrocławia, Łodzi i Świdnicy. Do patronów medialnych należą Oko Press, TokFM, Glamour, NaTemat, Krytyka Polityczna, czy Mamotoja.
Ciekawe, czy Mikołaj Pawlak zamierza zainteresować się szkołami uznawanymi przez uczniów za nieprzyjazne?
Na szczególną uwagę zasługuje inna inicjatywa, o której możemy się dowiedzieć przy okazji szukania informacji o rankingu. Mowa o inicjatywie „Inkluzywna Szkoła” współfinansowanej z Funduszy Norweskich. Skupia się ona między innymi na walce z prawdziwą plagą polskiej edukacji, jaką są arbitralne i bezprawne postanowienia szkolnych statutów. Jak możemy przeczytać na stronie inicjatywy:
Obecnie często statuty szkół zakazują makijażu czy malowania paznokci, ale nie zakazują prześladowania, nie promują inkluzywności nie chronią różnorodności. Co powinno być naszą rzeczywistą troską w szkole? Kolor włosów czy poczucie przynależności? Czy w Twojej szkole można czuć się bezpiecznie? Kto i jak powinien dbać o bezpieczeństwo psychologiczne w szkołach? Co możemy zrobić, żeby było lepiej?
Na te wszystkie pytania odpowiadamy razem z ekspertami i ekspertkami. Zapoznaj się z materiałami!
Warto wspomnieć, że na miejscu znajdziemy informacje o tym, co robić w sytuacji, gdy nasza szkoła nie chce traktować poważnie rozmaitych uczniowskich praw. Oczywiście twórcy projektu skupiają się na społeczności LGBTQ+. W praktyce jednak ze zgromadzonej wiedzy może skorzystać dosłownie każdy. Szkoła przyjazna uczniom i przestrzegająca prawa to w końcu wartość dodana niezależnie od orientacji seksualnej, wyznania, czy preferencji politycznych.
Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują niestety na to, że Rzecznik Praw Dziecka po prostu wykorzystuje swoje uprawnienia w imię wyznawanej przez siebie religii i swoich własnych uprzedzeń. Nic nie wiadomo o tym, by Mikołaj Pawlak zamierzał skontrolować placówki, które uznano w rankingu za nieprzyjazne uczniom. Okoliczności zadeklarowania kontroli również wskazują na konkretny kontekst polityczny. Wzmianki o przestępcach seksualnych są wręcz skandaliczne. Nie sposób więc nie zadać pytania: po co nam w ogóle taki rzecznik?