Tężnie solankowe, kojarzone kiedyś wyłącznie z uzdrowiskami, coraz częściej pojawiają się w miejskich parkach, a nawet na osiedlach mieszkaniowych. Z założenia takie obiekty mają działać prozdrowotnie, jednak jak się okazuje, nie zawsze tak jest. Naukowcy odkryli bowiem, że w niektórych z nich solanka bogata jest nie tylko w korzystne mikroelementy, ale także w grzyby, gronkowce, a nawet groźne bakterie E. Coli.
Czym są tężnie solankowe?
Tężnie solankowe są to konstrukcje zbudowane z drewna i gałęzi tarniny, w których za pomocą specjalnej instalacji rozprowadza się wodę solankową. Podczas jej spływania po gałęziach następuje zjawisko parowania i przez to do powietrza wokół obiektu dostają się cenne mikroelementy z solanki takie jak jod, brom, magnez, potas, wapń, żelazo i sód. Wdychanie powietrza nasyconymi takimi pierwiastkami działa więc korzystnie na nasze zdrowie i jest polecane w szczególności dla osób borykających się ze schorzeniami układu oddechowego.
Kiedyś tężnie solankowe były dostępne tylko w sanatoriach i uzdrowiskach, natomiast od kilku lat takie konstrukcje budowane są także w miastach. Najczęściej spotkać je można w parkach, gdzie można z nich korzystać całkowicie bezpłatnie.
Miejskie tężnie solankowe miały być zdrowe, a są siedliskiem bakterii
Tężnie solankowe w miastach cieszą się sporą popularnością, zwłaszcza wśród seniorów, którzy potrafią przy nich siedzieć godzinami. Tymczasem jak się okazuje, korzystanie z nich może okazać się niebezpieczne dla zdrowia.
Tak przynajmniej wynika z informacji podanych przez portal Smoglab, który dotarł do wyników badań naukowców z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Zbadali oni bowiem tężnie solankowe znajdujące się przy Zalewie Nowohuckim w Krakowie i to dwukrotnie – w 2021 i 2022 roku. To, co w nich znaleźli, niestety budzi spory niepokój, bo były to między innymi: grzyby pleśniowe, gronkowce, a także bakterie Escherichia coli (pałeczki okrężnicy), Enterococcus faecalis (paciorkowiec kałowy) i Clostridium perfringens (laseczki zgorzeli gazowej).
Warto podkreślić, że wspomniane bakterie nie zostały wykryte w samej mgiełce. W każdej chwili mogą jednak do niej trafić. Tak uważa prof. dr hab. inż. Katarzyna Wolny-Koładka z Katedry Mikrobiologii i Biomonitoringu Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, którą zacytował portal Smoglab. Według profesor bakterie mogą wiec dostać się do organizmu i wywołać groźne choroby m.in. zatrucia pokarmowe, zapalenie żołądka i jelit, uszkodzenie nerek, a nawet zapalenie wsierdzia i otrzewnej. Niebezpieczne są również grzyby i gronkowce wykryte już bezpośrednio w mgiełce, bo „u osób o obniżonej odporności mogą powodować różne infekcje i alergie”.
Niebezpieczne drobnoustroje w tężniach solankowych nie biorą się znikąd
Z informacji podanych przez portal Smoglab wynika, że drobnoustroje w badanych tężniach solankowych w Krakowie mogły się pojawić w wyniku zalania obiektów podczas powodzi, wskutek czego spadło stężenie solanki. To właśnie jej odpowiednio wysokie stężenie (około 16-19 proc.) chroni bowiem przed rozmnażaniem bakterii.
Według naukowców jednak występowaniu drobnoustrojów w tężniach solankowych w miastach sprzyja także ich konstrukcja. Znajdująca się w nich bowiem solanka krąży w obiegu zamkniętym, który niestety nie jest szczelny. Dość łatwo może więc dojść do jej zanieczyszczenia choćby przez ptaki i inne zwierzęta, a nawet przez ludzi, którzy wbrew zakazom myją w niej ręce.
Niestety problemem jest też to, że nie ma żadnych odgórnych przepisów, które narzucałyby monitoring mikrobiologiczny tężni i odpowiednie standardy ich utrzymania. Jak dowiedział się też portal Smoglab, tężnie solankowe w miastach nie są także pod nadzorem sanepidu.
W samym Krakowie jednak już wyciągnięto wnioski z badania naukowców, bo planowany jest montaż lamp UV, które mają pomóc w likwidacji drobnoustrojów. Tężnie solankowe zostaną też dokładnie przebadane na zlecenie Małopolskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego.