W Islandii „neutralne płciowo” toalety będą teraz obowiązkowe

Codzienne Zagranica Dołącz do dyskusji
W Islandii „neutralne płciowo” toalety będą teraz obowiązkowe

Podział na toalety męskie i damskie dla części środowisk jest już nie do zaakceptowania. Władze Islandii przyznały im teraz rację. W większości miejsc publicznych toalety neutralne płciowo będą teraz obowiązkowe.

Nowe rozporządzenie dotyczy budynków administracyjnych, szkół, basenów, a również centrów handlowych, kin i barów. W tych wszystkich miejscach w Islandii trzeba będzie stworzyć również „toalety unisex”. To oczywiście realizacja postulatu dużej części środowiska LGBT+. Jego przedstawiciele od dawna argumentują, że na przykład osoby niebinarne czują się bardzo niekomfortowo, gdy mają do wyboru tylko toaletę męską oraz damską. Niektórzy przedstawiciele środowiska mówią nawet, że takie tradycyjne rozróżnienie toalet sprawia, że po prostu nie mogą z nich korzystać.

W kolejnych latach prawo ma być jeszcze rozszerzane – i dotyczyć również basenów czy aquaparków. W takich miejscach trzeba będzie jednak przebudowywać całe przebieralnie, więc islandzki rząd postanowił dać tu jeszcze trochę czasu.

Toalety neutralne płciowo coraz popularniejsze

Neutralne płciowo toalety nie są oczywiście nowością – są wprowadzane w różnych krajach od ładnych paru lat. Choć obowiązek ich wprowadzenia na państwowym poziomie to co innego i też taki ruch budzi kontrowersje nawet w najbardziej progresywnych światopoglądowo krajach.

Niemniej islandzcy urzędnicy argumentują, że zmiana technicznie wielka nie będzie i w większości przypadków trzeba będzie po prostu dodać „neutralne płciowo” znaki przy toaletach.

Przedstawiciele organizacji Trans Iceland z entuzjazmem przyjęli tę wiadomość i zapewniają, że większość użytkowników toalet nie odczuje tej zmiany, a zarazem dla środowiska LGBT+ jest to bardzo ważny krok.

Niemniej nie każdemu takie „progresywne” pomysły się podobają. W Stanach Zjednoczonych widać coraz większy bunt przeciw takiej polityce. Ostatnio dostawało się zwłaszcza korporacjom, które w ostatnich latach mocno inwestowały w „politykę inkluzywności”. W USA wyrósł cały ruch przeciwko takiej polityce, którego liderami stali się konserwatywni infuencerzy. Ruch ma już na koncie pierwsze sukcesy. Kolejne znane firmy – na przykład Harley-Davidson – stwierdzają, że chcą się teraz raczej skupiać na własnych biznesach, a nie na kwestiach światopoglądowych.