Na straży demokracji, ale tylko tam, gdzie jest ropa
Roszczenia Donalda Trumpa do Grenlandii, która jest przecież autonomicznym terytorium zależnym od Danii, wywołały niemałe kontrowersje. Teraz temat ten nieco przycichł, ale wielkie emocje i napięcie da się wyczuć w Ameryce Południowej, a konkretnie w Wenezueli.
Nicolás Maduro, wieloletni prezydent tego państwa, niedawno podpadł Trumpowi. W zasadzie to USA od dawna mają nie po drodze z Wenezuelą, ale obecna sytuacja jest bardzo niepokojąca. Doszło nawet do tego, że Maduro otrzymał od Trumpa niemalże rozkaz opuszczenia Wenezueli wraz z rodziną. Termin ten minął w zeszły piątek, stąd prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Wenezuelą.
Oczywiście oficjalnie chodzi o obronę demokracji i zachodnich wartości, ale dlaczego USA nigdy nie interweniowały np. w Korei Północnej? Odpowiedź jest prosta: kraj ten nie ma złóż ropy, ale ma broń atomową. Wenezuela atomu nie ma, za to dosłownie leży na ogromnych złożach "czarnego złota". Swoją drogą, Grenlandia również pełna jest wielkich bogactw naturalnych.
Nie wszystko można jednak kupić czy przejąć siłą, nawet z hasłem "obrona demokracji" na sztandarach. Nieważne, czy jest to Donald Trump, czy przywódca jakiegokolwiek innego kraju, który jest stroną Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej (Outer Space Treaty) z 1967 roku.
Przestrzeń kosmiczna - w tym 3I/ATLAS - nie dla Trumpa i kogokolwiek innego
Traktat ten stanowi, że przestrzeń kosmiczna nie może być zawłaszczana przez żadne państwo i jest otwarta dla wszystkich krajów do pokojowego badania i użytkowania. Zakazuje on umieszczania broni masowego rażenia w kosmosie oraz nakazuje, aby działalność kosmiczna służyła dobru całej ludzkości. W skrócie: koniec z wojnami, najazdami, grabieżami i innymi przepychankami, przynajmniej w kosmosie. Mówi o tym wyraźnie II Artykuł Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej:
Outer space, including the Moon and other celestial bodies, is not subject to national appropriation by claim of sovereignty, by means of use or occupation, or by any other means.
W wolnym tłumaczeniu brzmi on następująco: "Przestrzeń kosmiczna, łącznie z Księżycem i innymi ciałami niebieskimi, nie podlega zawłaszczeniu przez państwo na mocy roszczenia o suwerenność, poprzez użytkowanie lub okupację ani w żaden inny sposób". Dlatego też nie można np. założyć nowego państwa na Marsie, choć Elon Musk domaga się uznania pełnej autonomii Czerwonej Planety.
W powyższym traktacie nie chodzi tylko i wyłącznie o najbliższe Ziemi ciała niebieskie. Fragment "and other celestial bodies" zawiera w sobie informacje o tym, że chodzi o całą przestrzeń kosmiczną, nie tylko Układ Słoneczny.
A właśnie niedawno zawitał do niego nieoczekiwany gość. Kometa 3I/ATLAS (o ile jest kometą, bo zachowuje się bardzo nietypowo) jest trzecim potwierdzonym obiektem międzygwiezdnym, który dotarł do naszego Układu. Obiekt został wykryty 1 lipca 2025 r., a już 19 grudnia będzie znajdował się najbliżej Ziemi. Nie jest do końca pewne, z czego się składa, ale prawdopodobnie głównie z dwutlenku węgla, wody i CO, choć nie brakuje teorii spiskowych o sztucznym pochodzeniu (statek kosmiczny obcej cywilizacji) obiektu 3I/ATLAS.
Nawet jeśli składałby się - czysto hipotetycznie - z tak drogich minerałów, jak platyna czy złoto i istniałaby technologia na ich wydobycie, to ani Trump, ani Xi Jinping, ani Putin nie mogliby zawłaszczyć sobie tego i jakiegokolwiek innego obiektu w kosmosie, gdyż według postanowień zapisanych w Traktacie o Przestrzeni Kosmicznej jest to nielegalne. O ile ktoś jeszcze w 2025 roku przejmuje się traktatami i prawami międzynarodowymi.