UOKiK straszy banki utratą zaufania klientów i robi co może, by zapobiec ujemnemu oprocentowaniu depozytów. Ale szanse na wygraną ma niewielkie

Finanse Dołącz do dyskusji (1)
UOKiK straszy banki utratą zaufania klientów i robi co może, by zapobiec ujemnemu oprocentowaniu depozytów. Ale szanse na wygraną ma niewielkie

Pismo prezesa UOKiK do szefów 23 banków w Polsce to nic innego, jak kolejna odsłona wojny o ujemne oprocentowanie depozytów. Szef urzędu nadal twierdzi, że zrobi wszystko co w jego mocy, by zablokować ewentualną inicjatywę banków. 

Ujemne oprocentowanie lokat i kont: UOKiK nie daje za wygraną

Już od mniej więcej miesiąca toczy się dyskusja na temat ujemnego oprocentowania depozytów w Polsce – wszystko za sprawą nieoficjalnych informacji, że jeden z największych banków w Polsce zamierza wprowadzić takie rozwiązanie dla klientów indywidualnych. Oznaczałoby to de facto, że klienci musieliby dopłacać do swoich kont w bankach i lokat. Prawdopodobnie byłyby to niewielkie sumy, jednak nie zmienia to faktu, że byłby to precedens, który z pewnością nie spodobałby się klientom.

Prezes UOKiK Tomasz Chróstny bardzo szybko odniósł się do medialnych doniesień i poinformował, że UOKiK zrobi wszystko, by takie działania zablokować. W odpowiedzi na to oświadczenie prezes mBanku stwierdził, że możliwe byłoby wprowadzenie innego rozwiązania – czyli „karnej” opłaty za wysokie depozyty w banku. Z kolei Związek Banków Polskich, odnosząc się do wypowiedzi prezesa UOKiK stwierdził, że urząd nie ma kompetencji umożliwiających zablokowanie wprowadzenia ujemnego oprocentowania. Jednocześnie ZBP próbował stonować nastroje i uspokoić klientów indywidualnych, że ewentualne ujemne oprocentowanie lokat i kont objęłoby jednak głównie klientów korporacyjnych. Każdy bank miałby samodzielnie zdecydować, czy wprowadzić je również dla klientów indywidualnych.

Najwyraźniej jednak zapewnienia ZBP nie wystarczyły prezesowi UOKiK, bo wystosował specjalne pismo do 23 banków w Polsce. Stwierdził w nim, że „nie można karać konsumentów za oszczędzanie”, a ujemne oprocentowanie lokat i kont „z pewnością podważą i tak już nadwyrężone zaufanie społeczeństwa do systemu bankowego”.

Oprócz tego w swoim stanowisku prezes UOKiK podniósł kwestię malejącej siły nabywczej oszczędności konsumentów – ze względu na inflację, ale także zerowe oprocentowanie depozytów czy rosnących opłat i prowizji bankowych. Jego zdaniem ujemne oprocentowanie lokat i kont byłoby jednak „nieporównywalnie potężniejszym ciosem” dla konsumentów.

Prezes urzędu straszy banki

Dodatkowo prezes UOKiK straszy banki, że wprowadzenie ujemnego oprocentowania depozytów mogłoby poskutkować tym, że więcej konsumentów zacznie trzymać pieniądze w domu. To z kolei miałoby prawdopodobnie poskutkować wzrostem liczby oszustw i kradzieży. Tomasz Chróstny zwraca też uwagę na fakt, że ujemne oprocentowanie mogłoby się przełożyć na wycofanie kapitału i ulokowanie go w większym stopniu np. w nieruchomościach – co mogłoby z kolei poskutkować dalszym wzrostem cen mieszkań.

Prezes urzędu zapowiedział również, że UOKiK uważnie analizuje kroki podejmowane przez banki – i że w razie wprowadzenia ujemnego oprocentowania urząd podejmie kroki dostępne w ramach swoich kompetencji.

Nie można jednak pozbyć się wrażenia, że kolejne stanowisko prezesa to próba przestraszenia banków. Trudno w tym momencie ocenić bowiem, czy UOKiK faktycznie byłby w stanie podjąć jakieś zaawansowane kroki przeciw wprowadzeniu ujemnego oprocentowania. Można się jednak spodziewać, że banki na razie badają odbiór społeczny rozważanego rozwiązania, a ostateczne decyzje dopiero zapadną. Jeśli jednak banki będą chciały przerzucić część kosztów na klientów, to i tak to zrobią. I to niezależnie od tego, czy wprowadzą ujemne oprocentowanie, czy zdecydują się np. na podniesienie opłat za prowadzenie konta. W tym aspekcie UOKiK jest praktycznie pozbawiony szans na wygraną.