Niewielu studentów może pozwolić sobie na komfort podsumowania swoich studiów słowami „warto było 5 lat studiować ten kierunek”. Zazwyczaj odczucia są zupełnie inne, a zdecydowania większość z nas uważa ten czas za łagodnie mówiąc, stracony. Tak jak pewna studentka ze Szwecji.
Amerykanka Connie Askenback zdecydowała się rozpocząć studia na szwedzkim uniwersytecie w Mälardalen. Spędziła dwa lata w krainie wikingów, studiując kierunek, który nazywa się analiza finansowa. Nie była do końca zadowolona z poziomu, jaki oferowała uczelnia. Nie była zapewne pierwszą ani nie ostatnią studentką, która żałuje wyboru fakultetu. Connie była jednak jedną z pierwszych, o ile nie pierwszą, która zdecydowała się pozwać uczelnię za to, że jej studia okazały się zupełnie bezwartościowe.
Studentka pozwała uniwersytet za bezwartościowe studia
Kobiecie udało się przed sądem wykazać, że kierunek, jaki wybrała, nie ma żadnej praktycznej wartości. Na jej korzyść przemawiał fakt, że szwedzkie władze wcześniej krytykowały uczelnie za pomysł prowadzenia pechowego kursu. Sam uniwersytet swój kierunek reklamował jako zapewniający wyjątkowe kompetencje czy wręcz gwarantował atrakcyjne zatrudnienie po jego ukończeniu. Brzmi znajomo, prawda? Nie wiem, czy za dowód wystarczyło studentce wykazanie, że nie ma wymarzonej pracy. Jednym z podnoszonych przez nią argumentów było to, że musiała zarabiać jako kelnerka w barze w Kalifornii, aby móc opłacić zajęcia. Przedstawione przez nią uzasadnienie przekonało jednak sąd do tego, aby stanął po jej stronie. W efekcie uczelnia została zobowiązana do zwrotu całego czesnego, jaki pobrał od kobiety wraz z odsetkami. Ta zadowolona stwierdziła, że w końcu będzie mogła studiować to, co chce i tak, jak chce. Z pewnością jej przyszła Alma Mater dwa razy zastanowi się, czy ją przyjść w szeregi swoich żaków.
Władze polskich uczelnie powinny bardzo szczegółowo przeanalizować wyrok w tej szwedzkiej sprawie. Nie bez przyczyny jednym z najczęstszych zarzutów, jakie studenci mają wobec uniwersytetów, to właśnie bardzo słabe przygotowanie do późniejszej pracy. Efektem tego jest rzesza 25-letnich osób, które mają zerowe przygotowanie merytoryczne i praktyczne do wykonywanej przez nich pracy zawodowej.