Nie wszyscy pracodawcy są uczciwi, w związku z tym pracownik często musi dochodzić swoich praw przed sądem. W dobie tzw. umów śmieciowych, na sądowych wokandach często pojawia się powództwo o ustalenie istnienia stosunku pracy. Niestety, w momencie, kiedy pracownik swoje obowiązki wykonywał w ramach pracy zdalnej, może pojawić się problem.
Ustalenie istnienia stosunku pracy szansą dla wielu osób
Umowa o pracę daje pracownikowi najlepszą możliwą ochronę. Stosunek pracy uprawnia do korzystania z urlopu, a także chroni przed bezpodstawnym zwolnieniem. To zbawienne dla pracownika i niestety często problematyczne dla pracodawcy, dlatego umowa o pracę często jest zastępowana tzw. umowami śmieciowymi, a więc umową o dzieło, bądź też umową zleceniem.
Oczywiście stosunek pracy znacząco odróżnia się od zlecenia, czy też umowy o dzieło. Przede wszystkim przy stosunku pracy mówimy o wykonywaniu zadań zleconych przez przełożonego, w czasie i miejscu wskazanym przez pracodawcę. Jeżeli więc pracujemy na podstawie umowy o pracę, jednak w charakterze hotelowej recepcjonistki, w praktyce z zatrudniającym łączy nas stosunek pracy – nawet jeżeli umowa została nazwana inaczej.
Niezależnie od nazwy umowy, pracownik może dochodzić swoich praw przed sądem. Przysługuje mu bowiem powództwo o ustalenie istnienia stosunku pracy. I sądy w momentach, gdy pracownicy na śmieciówkach zaczynają walczyć i dowodzą, że przecież wykonywali obowiązki zgodnie z definicją stosunku pracy, ustala, że w rzeczywistości była to umowa o pracę. Problem jednak pojawia się, gdy pracownik wykonywał swoje obowiązki w ramach pracy zdalnej.
Definicja pracy jest nieco przestarzała
Prawodawca w Polsce przespał niektóre zmiany, które spowodowały, że część definicji kodeksowych stała się przestarzała. Od czasu pandemii bowiem (a więc już 5 lat) bardzo popularna stała się praca zdalna. To rodzaj pracy, który zakłada wykonywanie obowiązków zawodowych z własnego domu (bądź z innego, dowolnego miejsca na świecie, jeżeli tylko pracodawca się na to zgadza). Teoretycznie miejsce wybrane przez pracownika i zaakceptowane przez przełożonych jest miejscem wskazanym przez pracodawcę, więc kodeksowej definicji staje się zadość. Problemem jednak jest powództwo o ustalenie istnienia stosunku pracy, a konkretnie udowodnienie, że w takiej sytuacji faktycznie mamy styczność ze stanem faktycznym, uprawdopodobniającym, że pracownik wykonywał swoje obowiązki właśnie na podstawie stosunku pracy. Podobny problem opisał Sąd Najwyższy w swoim postanowieniu z 2024 roku (II USK 47/23). Jak podkreślił skład sędziowski:
Do stwierdzenia istnienia stosunku pracy niezbędne jest, aby pracownik wykonywał pracę określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę (art. 22 § 1 k.p.). Ustalenie, że strony łączyła umowa o pracę, a nie inna umowa, np. umowa prawa cywilnego, zależy bowiem od rozważenia okoliczności konkretnej sprawy w zakresie celów, do których zmierzały strony, zawierając umowę, zgodnego zamiaru stron co do wszystkich istotnych elementów konstrukcyjnych umowy oraz zachowania w trakcie realizacji umowy elementów konstrukcyjnych właściwych dla stosunku pracy, określonych w art. 22 § 1 k.p., w szczególności cechy szeroko rozumianego podporządkowania pracownika w procesie świadczenia pracy.
Pracownicy mogą sporo stracić, jeżeli nie zabezpieczą odpowiednio swoich interesów
W momencie, kiedy praca etatowa (a więc 8 godzin w biurze) nie jest już tak oczywista, jak jeszcze 10 lat temu, pojawia się spory problem prawny. Pracownicy obecnie często mają większą elastyczność – mogą pracować zdalnie, hybrydowo, lub też dopasowywać godziny pracy do swoich potrzeb. Ma to swoje dobre strony, jednak w przypadku, gdy pracownik wnosi powództwo o ustalenie stosunku pracy, to prawdziwy dowodowy kataklizm. Jak bowiem podkreśla Sąd Najwyższy:
Każdy stosunek prawny wymaga indywidualnej oceny i takiej oceny dokonały Sądy meriti. Również praca w zespole i korzystanie ze sprzętu należącego do odwołującej się spółki nie są argumentami wykluczającymi w sposób oczywisty możliwość ustalenia (faktycznego) i oceny (materialnoprawnej), że odwołująca się spółka zawarła z ubezpieczonym umowę o dzieło, a nie umowę o pracę.
Co więcej, sąd podkreślił, że nawet jeżeli osoby wykonujące podobne (bądź takie same zadania) były zatrudnione na podstawie umowy o pracę, to w tej sytuacji nic się dla skarżącego nie zmienia. Jeżeli bowiem nie udowodni się, że pracę wykonywało się w odpowiednim reżimie, a więc w miejscu i czasie wskazanym przez pracodawcę, a także pod jego kierownictwem, ustalenie istnienia stosunku pracy drogą sądową może być niemożliwe. A wykazanie tych faktów przy pracy elastycznej, w której pracownik może wiele dostosować do własnych potrzeb, może być naprawdę trudne.