Czasem przyjęcie darowizny wiąże się z koniecznością utrzymywania darczyńcy

Prawo Rodzina Dołącz do dyskusji
Czasem przyjęcie darowizny wiąże się z koniecznością utrzymywania darczyńcy

Jak głosi ludowe porzekadło „kto daje prezenty i odbiera, ten się po piekle poniewiera”. Czasem jednak część prezentu trzeba „zabrać”, ponieważ darczyńca popadł w niedostatek. Przykładem może być sytuacja, kiedy dostaliśmy w prezencie od szalonego wujka dom.

Wujek zarobił ogromne pieniądze na giełdzie, kupił dom ulubionemu bratankowi, po czym poszedł w tango i wszystkie pieniądze stracił. W tej sytuacji pozostaje nam pomóc wujkowi – i to nie tylko ze względu na dobre wychowanie, czy chęć odwdzięczenia się za kosztowny prezent. Obowiązek pomocy finansowej darczyńcy, który popadł w niedostatek, nakłada na nas również prawo.

Istnieje ryzyko, że będziemy musieli utrzymywać darczyńcę

Oczywiście w tej sytuacji mówimy o stosunkowo rzadkich przypadkach, a przykład szalonego wujka na potrzeby zobrazowania tej sytuacji jest wyolbrzymiony, jednak darowizna rodzi pewne zobowiązania obdarowanych względem darczyńcy. Wnikają one z art. 897 kodeksu cywilnego, który wprost reguluje obowiązki obdarowanych:

Jeżeli po wykonaniu darowizny darczyńca popadnie w niedostatek, obdarowany ma obowiązek, w granicach istniejącego jeszcze wzbogacenia, dostarczać darczyńcy środków, których mu brak do utrzymania odpowiadającego jego usprawiedliwionym potrzebom albo do wypełnienia ciążących na nim ustawowych obowiązków alimentacyjnych. Obdarowany może jednak zwolnić się od tego obowiązku, zwracając darczyńcy przedmiot wzbogacenia.

Oznacza to więc, że jeżeli szalony wujek stracił wszystkie pieniądze, a my mieszkamy w domu za milion złotych, który otrzymaliśmy od niego w prezencie (oczywiście, gdy jeszcze był bogaty), to musimy go utrzymywać tak długo, aż nie wyczerpie się pula tego miliona złotych (nie, nie musimy wyciągnąć miliona z kieszeni i oddać wujkowi, ustawodawca chce zabezpieczyć interesy obu stron, a nie bić obuchem w głowę obdarowanych). No chyba, że bratanek wdał się w wujka i również stracił dom (na przykład na skutek złych decyzji finansowych – powstały długi i dom został zlicytowany). Wtedy bratanek nie jest już wzbogacony i nie musi w żaden sposób pomagać darczyńcy (przynajmniej zgodnie z przepisami prawa, bo o chęci pomocy i ludzkiej wdzięczności w tym przypadku można dyskutować). Obdarowany może zwolnić się z roszczeń darczyńcy przez zwrócenie mu przedmiotu darowizny.

Obdarowany może zostać zobowiązany do płacenia alimentów

Jeżeli jednak bratanek szalonego (byłego) milionera nie utracił pieniędzy, może być zobowiązany do wypłacania alimentów darczyńcy. Oczywiście tylko przez pewien czas (aż bilans się wyrówna i wyjdzie na zero, czyli z wartości darowizny nic już nie zostanie). Warto zwrócić uwagę, że w tym przypadku mowa o alimentach, a nie o cofnięciu darowizny. Popadnięcie darczyńcy w niedostatek nie jest bowiem podstawą do odwołania darowizny – takie rozwiązanie za bardzo godziłoby w stabilność finansową obdarowanego.

Co ciekawe, obowiązek alimentacyjny osoby obdarowanej wyprzedza obowiązki alimentacyjne wszystkich osób zobowiązanych na mocy ustawy – tak więc bliskich darczyńcy. Niezależnie od tego, czy darczyńca ma żyjących i dobrze sytuowanych rodziców, czy bogate dzieci, jako pierwszy zapewnić mu środki utrzymania będzie musiał obdarowany.

Darczyńca nie zawsze dostanie pieniądze od obdarowanego

Oczywiście obdarowany nie zawsze będzie zobowiązany do utrzymywania darczyńcy. Przede wszystkim, darczyńca nie ma prawa domagać się od obdarowanego pieniędzy, jeżeli w momencie, gdy dokonywał darowizny, był już w niedostatku. To znaczy, że jeżeli szalony wujek zapisał nam dom, wiedząc już, że jego trzy tankowce wiozące ropę zatonęły i ma gigantyczne długi, to bratanek nie będzie musiał go utrzymywać. No chyba, że stan rzeczy od momentu dokonania darowizny jeszcze znacznie się pogorszył, jednak w tym przypadku utrzymywanie darczyńcy będzie ograniczone (pamiętajmy znów, że jest to tylko wyolbrzymienie, bo darowizna w tym przypadku zapewne zostałaby potraktowana jako próba ratowania majątku i zakwestionowana przez wierzycieli).

Bardzo ważny w tym wszystkim jest również aspekt tego, czy darczyńca faktycznie pozostaje w niedostatku. Należy pamiętać, że zgodnie z definicją Sądu Najwyższego niedostatek to stan, w którym dana osoba nie jest w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, mimo starań w tym kierunku i wykorzystywania wszystkich swoich możliwości. Podstawowe potrzeby to z kolei takie rzeczy jak mieszkanie, jedzenie, czy ubranie. I nie, mieszkanie w tym przypadku to nie duży apartament w modnej dzielnicy, a kawalerka, jedzenie to podstawowe produkty żywnościowe, a nie kawior, a ubranie to czyste i schludne rzeczy z sieciówki, a nie modne stroje od projektantów.

Zatem jeżeli bogaty wujek stracił wszystkie pieniądze i mieszka w kawalerce, żywiąc się w pobliskim barze mlecznym, w świetle prawa nie znajduje się w niedostatku (mimo że jego zdaniem może być inaczej), więc obdarowany nie będzie mu musiał płacić. Jeżeli jednak w wyniku pożaru stracił dorobek życia, a wszystkie pozostałe pieniądze wydał na leczenie obrażeń, które powstały w wyniku tego zdarzenia, a w dodatku okres rekonwalescencji jest długi i nie jest w stanie podjąć pracy, to owszem, znajduje się w niedostatku i trzeba mu pomóc finansowo.

Najlepiej kwestię pomocy finansowej darczyńcy, do której zobowiązany jest obdarowany, obrazuje Wyrok Sądu Najwyższego z 2003 roku (IV CKN 115/01), w którym skład sędziowski wyjaśnia, że:

Przy ocenie obowiązków obdarowanego wobec darczyńcy, wynikających ze stosunków osobistych (rodzinnych), jak i etycznego obowiązku wdzięczności, sąd może posiłkować się treścią art. 897 k.c. Przepis ten, jako mający na celu zabezpieczenie interesów darczyńcy w wypadku popadnięcia w niedostatek, stanowi, że obowiązek obdarowanego kształtowany jest nie tylko przez potrzebę darczyńcy, ale i przez granice wzbogacenia.