Volvo słynie z kontrowersyjnych, ale rewolucyjnych i w gruncie rzeczy dobrych rozwiązań. Jakiś czas temu wspominaliśmy o przymusowych ogranicznikach prędkości. Teraz jednak okazuje się, że nowe Volvo sprawdzi trzeźwość kierowcy i ewentualnie doniesie na pijanego właściciela.
Volvo sprawdzi trzeźwość
Jak donosi Bankier.pl, Volvo zamierza wprowadzić kolejne kontrowersyjne rozwiązania. Kolejnym krokiem w długofalowym programie (o czym później) będzie uzbrojenie każdego pojazdu w systemy, które będą w stanie wykryć trzeźwość kierowcy.
Jeżeli pojazd wykryje, że kierowca może mieć we krwi stężenie alkoholu, przez które prowadzenie pojazdu w danym kraju jest nielegalne, samochód poinformuje odpowiedni dział obsługi klienta Volvo. Jeżeli kierowca nie zareaguje na komunikaty bądź będzie zbyt pijany, to pojazd — korzystając z funkcji autonomicznej jazdy — samodzielnie zaparkuje, uniemożliwiając dalsze poruszanie się pojazdem.
Jak dodaje źródłowy serwis, technologia trafi najpierw do Volvo XC90. W dalszej perspektywie przewiduje się uzbrojenie innych modeli pojazdów w tę technologię.
Co ciekawe, ów system będzie w stanie również wykryć rozkojarzenie lub zmęczenie kierowcy.
Volvo 2020
Proponowane rozwiązania są elementem większego programu, który nazwano Vision 2020. Jak zaznacza sam CEO Volvo, Håkana Samuelssona,
[…] do 2020 roku nikt nie powinien zgninąć, albo doznać poważnych obrażeń, w nowym samochodzie Volvo.
Szwedzki producent słynie z dbałości o bezpieczeństwo. Obecnie proponowanie zmiany, mimo że w gruncie rzeczy mogą wydać się kontrowersyjne, powinny szerszą dyskusję. I bardzo dobrze.
Pijani kierowcy stanowią swoistą plagę, a dane, wynikające z różnych sezonowych kontroli Policji, bynajmniej nie napawają optymizmem. Do tego należy dodać, że Polska jest jednym z niewielu państw, w których spożycie alkoholu rośnie. Ten fakt dodatkowo czyni takie rozwiązania techniczne rozsądnymi.
Z drugiej strony faktem jest, że proponowane rozwiązania mogą budzić pewne kontrowersje. Ciągła analiza i przesyłanie danych powodują wątpliwości co do bezpieczeństwa i prywatności kierowców, a systemy, pozwalające na przejęcie kontroli nad pojazdem, brzmią jak zaproszenie dla cyberprzestępców.
Takie systemy mają jeszcze jedną wadę: nie biorą pod uwagę wszystkich okoliczności. Można sobie wyobrazić, że zostanie unieruchomiony pojazd, z którego za wszelką cenę chciałoby się skorzystać — na przykład ze względu na ekstraordynaryjne okoliczności.