Żabka i Biedronka to dwie konkurujące ze sobą sieci handlowe. Choć bardziej na miejscu byłoby chyba stwierdzenie „uzupełniające się”.
Podstawą działania nowoczesnej sieci spożywczej jest dziś posiadanie aplikacji ze stosownym programem lojalnościowym. I tak właśnie się dzieje w przypadku wspomnianych spożywczych zwierzaków. Żappka oraz Moja Biedronka już od jakiegoś czasu umożliwiają kolekcjonowanie punktów, uaktywnianie zniżek czy odblokowywanie promocji. Odbywa się to za sprawą zeskanowania w sklepie stosownego kodu kreskowego.
Nie jest to przesadnie wygodne
Złapałem się dziś rano na tym, że szukałem metody, by telewizor i dekoder obsługiwać jednym pilotem. Bo dwa piloty to już dla jaśnie pana za dużo, choć przecież sam przez kilka pierwszych lat życia był pilotem, który musiał przejść przez cały pokój, by zmienić rodzinie kanał w starym telewizorze. Tak to już jednak działa, że człowiek do wygody się przyzwyczaja bardzo szybko. Ba, domaga się, by wygoda się w swojej wygodzie rozwijała.
Kiedyś płacenie kartą w sklepie było bardzo wygodne, ale dziś jest już trochę męczące. Czasem nawet płacenie telefonem już niebezpiecznie spowalnia cały proces i lepiej w tym celu wykorzystać zegarek. Korzystam tak z technologii ja i wedle różnych danych – coraz więcej Polaków. Systemy takie jak Google Pay czy Apple Pay każdego dnia zmieniają naszą rzeczywistość konsumencką na lepsze.
Skoro już ustaliliśmy na jakim etapie technologicznego postępu i wynikającego z tego lenistwa jesteśmy, kilka słów o Apple Wallet, czyli aplikacji, która zbiera w jednym miejscu nasze najważniejsze dokumenty. To z reguły są karty płatnicze, ale mogą być też bilety do kina, na mecz, na samolot, certyfikaty szczepień i niewiele, niewiele innych. Przynajmniej w Polsce. Wallet w bardzo ograniczonym stopniu obsługuje popularne w naszym kraju aplikacje.
Żabka i Biedronka próbują uzależnić nas od swoich aplikacji
W przypadku Żabki i Biedronki, podejrzewam, że te sklepy po prostu nie chcą, byśmy omijali je za pośrednictwem zewnętrznych kart lojalnościowych. Nie chodzi bowiem o skanowanie kodów, na czym akurat sklepy tracą, tylko o wszystkie inne aktywności związane z uczestnictwem w tym ekosystemie sklepów spożywczych.
Jednak obie sieci w rzeczywistości ostatecznie te kody przecież wykorzystują, dlatego skorzystałem z kreatywności polskich programistów, którzy przygotowali aplikację Pass4Wallet. Jest to jedna z aplikacji tego typu, ale przetestowałem kilka i ta właśnie wyróżnia się dostatecznie dobrą jakością i brakiem dodatkowych opłat. Umożliwia ona przekształcenie kodów kreskowych z aplikacji Biedronki i Żabki w specjalne pozycje aplikacji Wallet w telefonach i zegarkach Apple. A przy tym mam wrażenie, że twórcom naprawdę zależy na rozwijaniu tego projektu.
Obecnie skorzystanie z kodów w sklepach bywa czasochłonne. Wymaga odnalezienia aplikacji lub stosownego widgetu, nierzadko potrzebuje dobrego zasięgu i połączenia z internetu. Wallet pozwala na odpalenie tych kart poprzez dwukrotne wciśnięcie bocznego przycisku, nawet bez odblokowywania telefonu. A zaraz po odczytaniu kodu z Żabki czy Biedronki, możemy momentalnie przepiąć się też na kartę, którą zapłacimy za zakupy.
Aplikacja Pass4Wallet oferuje możliwości konfiguracji estetycznej poszczególnych kart. Domyślnie więc nie wygląda to aż tak fajnie, jak na zaprezentowanych powyżej screenach, ale jeśli poświęcimy ze dwie minutki na konfigurację, to będziemy w stanie osiągnąć taki efekt (#006320 to kolor RGB Żabki, a #FEF200 Biedronki – informacja dla tych 3% nerdów, którzy nie będą się głowili o co w ogóle chodzi autorowi z tym tekstem).
Osobiście jestem niezwykle zajarany tym, że Wallet stanie się trochę bardziej użyteczny, a przy tym delikatnie zredukuje proces, w którym zniecierpliwiony tłum klientów w Żabce czeka aż odgrzebiemy kod skryty gdzieś w aplikacji lub jej widgecie. Pozdrawiam wszystkich czytelników, dla których takie historie są technologiczną atrakcją i sprawiają im równie wiele przyjemności, co mnie.