Powstanie superurząd do walki z szarą strefą, co może paradoksalnie oznaczać krótsze kontrole u przedsiębiorców

Firma Państwo Podatki Dołącz do dyskusji
Powstanie superurząd do walki z szarą strefą, co może paradoksalnie oznaczać krótsze kontrole u przedsiębiorców

Powstanie kolejnego urzędu z uprawnieniami kontrolnymi zazwyczaj oznacza złe wiadomości dla firm. Tym razem organy podatkowe, ZUS oraz Państwowa Inspekcja Pracy mają połączyć siły w jednym superurzędzie. Jego celem ma być walka z szarą strefą. Możliwe jednak, że zmiany okażą się korzystne dla przedsiębiorców. W końcu jeden urząd nie może prowadzić kontroli tak długo, jak trzy różne.

Skoordynowana i zinstytucjonalizowana walka z szarą strefą może być korzystna dla przedsiębiorców

Walka z szarą strefą zawsze była istotna z punktu widzenia interesów państwa. Niektóre szacunki sugerują, że odpowiada ona za przeszło jedną czwartą polskiego PKB. Unikanie opodatkowania i zatrudnianie pracowników na czarno to w końcu także mniejsze wpływy do budżetu oraz do systemu ubezpieczeń społecznych. Ubytki te jakoś trzeba później uzupełnić. Nie powinno więc dziwić, że rząd od jakiegoś czasu postanowił wziąć się na poważnie właśnie za walkę z szarą strefą. Środkiem do realizacji tego celu miałby być specjalny „superurząd” zajmujący się właśnie tym problemem.

Pierwsze informacje na ten temat pojawiły się w listopadzie zeszłego roku. Dziennik Gazeta Prawna wskazywał wówczas na utworzenie specjalnego zespołu łączącego przedstawicieli Krajowej Administracji Skarbowej, Państwowej Inspekcji Pracy oraz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Mieli w nim też zasiadać przedstawiciele resortów finansów oraz rodziny, pracy i polityki społeczne. Istotą całej operacji miała być przede wszystkim wymiana informacji zgromadzonych w bazach danych poszczególnych instytucji.

Na pierwszy rzut oka brzmiało to wówczas jak oczywistość. Ot, współpraca kilku instytucji, która powinna przynieść większą skuteczność w kwestii na przykład ściągalności należnych podatków i innych danin. Teraz pojawiły się konkrety. Wygląda na to, że rzeczywiście walką z szarą strefą zajmie się bardziej osobny, wyspecjalizowany twór. Poradnik Przedsiębiorcy sugeruje, że w grę wchodzi także koordynowanie kontroli, a nawet działania edukacyjne. Chodzi o uświadamianie przedsiębiorców o ciążących na nich obowiązkach podatkowych.

Kluczowym czynnikiem wydaje się ewentualne prowadzenie przez superurząd kontroli w firmach. Z punktu widzenia przedsiębiorców powołanie takiej instytucji oznacza niejako dokręcenia im przysłowiowej śruby. Jedną z ostatnich rzeczy, jakiej by chcieli prowadzący działalność gospodarczą, jest kolejna instytucja mogąca przeprowadzać u nich kontrolę. Wydaje się jednak, że pewna centralizacja zadań może się paradoksalnie okazać naprawdę dobrą wiadomością.

Sztuka tkwi w tym, by kontrolować rzadziej, a celniej – tam, gdzie rzeczywiście istnieje ryzyko naruszeń

Tak się składa, że czas kontroli u przedsiębiorcy w roku został ograniczony na poziomie ustawowym. Mam tutaj na myśli art. 55 ust. 1 prawa przedsiębiorców.

1.  Czas trwania wszystkich kontroli organu kontroli u przedsiębiorcy w jednym roku kalendarzowym nie może przekraczać w odniesieniu do:
1) mikroprzedsiębiorców – 12 dni roboczych;
2) małych przedsiębiorców – 18 dni roboczych;
3) średnich przedsiębiorców – 24 dni roboczych;
4) pozostałych przedsiębiorców – 48 dni roboczych.

Kluczowym sformułowaniem jest tutaj odniesienie do pojedynczego organu kontroli. Każda instytucja dysponująca prawem do kontrolowania przedsiębiorców ma swój osobny limit. Tym samym nie jest niczym niemożliwym czarny scenariusz, w którym jakaś kontrola w danej firmie trwa praktycznie bez chwili wytchnienia. Przy okazji konieczność zajmowania się kontrolerami odciąga pracowników i przedsiębiorcę od swojej właściwej pracy.

Wszystko zależy więc od tego, jaką formułę organizacyjną przyjmie nowy rządowy pomysł. Jeżeli walka z szarą strefą za pomocą nowej instytucji sprowadzi się do lepszej koordynacji działań KAS, ZUS i PIP w taki sposób, by kontrolować tylko te firmy, w których prawdopodobieństwo naruszeń jest dostatecznie duże, to już mamy do czynienia z pewną wartością dodaną. Uniknięcie zbędnej kontroli to w końcu zaoszczędzenie przedsiębiorcom ich cennego czasu.

Jeśli „superurząd” będzie osobną instytucją kontrolną i to przede wszystkim on będzie walczyć z szarą strefą, to mamy scenariusz wręcz idealny. Po prostu będzie on dysponować osobnym limitem do wykorzystania na rutynowe kontrole w ciągu roku. Można się spodziewać, że w tym samym czasie KAS, ZUS i PIP nie będą już musiały wysyłać w tej sprawie osobnej kontroli w dane miejsce.

Istnieje oczywiście ryzyko, że rzeczywiście pojawi się nowy organ, który będzie wchodzić do firm dodatkowo względem swoich części składowych, to mamy problem. Taki scenariuszy wydaje się jednak wątpliwy. W końcu byłoby to tak naprawdę dublowanie już istniejących struktur i zadań. Do tego obecne tendencje w polityce rządu sugerują raczej działania deregulacyjne zamiast zwiększania biurokratycznego ucisku na polskie firmy.