Kara więzienia za koszulki z Marksem – to pomysł posła Adama Andruszkiewicza. Pomysł nie dość, że idiotyczny, to bezprawny. No i trochę kłóci się z nazwą jego partii, ale to drobnostka.
Materiał programu TVN o tym, jak polscy neonaziści świętują urodziny Adolfa Hitlera wzbudził lawinę komentarzy. Politycy z lewej i prawej strony sceny politycznej bądź to jednoznacznie krytykowali ludzi heilujących i jedzących tort ze swastyką zrobioną z wafelków, bądź próbowali umniejszać wagę udokumentowanych wydarzeń mówiąc, że to jednostkowe wybryki grupki ludzi. Jedni wzywają do walki z neonazistami i proponują delegalizacji faszyzujących organizacji, drudzy w duchu najlepszej tradycji polskiego symetryzmu mówią: neonaziści źli, ale komuniści przecież nie lepsi!
Do tych drugich należy zaliczyć posła partii Wolni i Solidarni (to ta kanapowa partyjka, do której należy m.in. ojciec obecnego premiera) Adama Andruszkiewicza, który napisał na Twitterze:
Każdy, kto propaguje nazizm lub komunizm, powinien być bezwzględnie zwalczany. Paradowanie w koszulce z Hitlerem czy Marksem – powinno wykluczać z życia publicznego i kończyć się wyrokiem, najlepiej więzienia. Czas najwyższy zaostrzyć kary za propagowanie nazizmu i komunizmu.
— Adam Andruszkiewicz (@Andruszkiewicz1) January 21, 2018
Więzienie za koszulkę z Marksem?
Oczywiście, w dzisiejszych czasach trudno oczekiwać od posłów znajomości prawa, na przykład Konstytucji, dlatego wyłożę posłowi Andruszkiewiczowi, jakie są ogólne ramy „zakazu propagowania nazizmu”. Otóż, zgodnie z artykułem 13 ustawy zasadniczej:
Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa.
To ważny w tym wypadku przepis, bo wszelkie nakazy czy zakazy precyzowane w ustawach (np. kodeksie karnym) muszą być zgodne z konstytucją. Wszelkie ograniczenia wolności obywateli również muszą być oceniane w świetle konstytucji (oraz konwencji międzynarodowych, który Rzeczpospolita Polska jest sygnatariuszem).
O ile jest zrozumiałe, że noszenie koszulek z Adolfem Hitlerem (który przeszedł do historii nie jako malarz, ale zbrodniarz) jest nie tylko nie na miejscu, ale po prostu stanowi naruszenie norm określonych w kodeksie karnym. Zgodnie z art. 256:
§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.
Nawiasem mówiąc, fragment „albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej” został 7 lat temu uznany za niezgodny z Konstytucją. Jak myślicie, czy przez ten czas parlamentarzyści zajęli się jego poprawieniem? Otóż: nie.
Nie każdy komunista to złoczyńca. Jeśli zakażemy Marksa, to co dalej? Jezus Chrystus?
Ale wracając do rzeczy. Czy zakaz koszulek z Marksem to akurat coś, co jest bądź powinno być niezgodne z prawem? Takie persony jak Hitler, Stalin czy, dajmy na to, Pol Pot są postaciami jednoznacznie negatywnymi. Z Marksem sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Owszem, stworzona przez niego myśl polityczna stała się pożywką dla wielu zbrodniczych reżimów. Owszem, te zbrodnicze reżimy wymordowały dziesiątki milionów ludzi.
Ale „więzienie za koszulkę z Marksem” to nieporozumienie. Na tej samej zasadzie trzeba by zakazać koszulek np. z Chrystusem, w imieniu którego wiele osób dopuściło się czynów haniebnych, czy Nietzschem, którego koncepcja „nadczłowieka” wpłynęła na nazistowską koncepcją „rasy panów”. Owszem, koncepcję komunizmu (nie w wydaniu sowieckim, rozmawiamy przecież o Marksie, nie Stalinie) można oceniać pozytywnie czy negatywnie, można się zastanawiać, czy marksizm został pełniej wdrożony w totalitarnym ZSRR czy socjalistycznej Szwecji, ale, do diaska, szafowanie zakazami wobec ideologii, z którą się nie zgadzamy, to niebezpieczny grunt. Zaraz kto inny rzuci postulat delegalizacji neoliberalnych koncepcji Balcerowicza, bo, np. „doprowadziła do skrajnej nędzy wielu Polaków”. Swoją drogą, nazwa „Wolni i Solidarni” do czegoś powinna zobowiązywać, prawda?
Zamiast skupiać się na zakazach, panie pośle Andruszkiewicz, wolałbym, aby zajął się pan właśnie doprowadzeniem polskiego kodeksu karnego do stanu zgodnego z konstytucją. Za to panu, jako podatnik, płacę. Nie za bawienie się w fashion police.