Przedsiębiorcy wciąż proszą fiskusa o interpretacje indywidualne. Tyle, że nie zawsze je otrzymują. Fiskus zasłania się uzasadnionym przypuszczeniem, że czynności przedsiębiorcy (teraźniejsze lub przyszłe) mają na celu unikanie opodatkowania.
Wydanie interpretacji indywidualnej nie zawsze jest takie oczywiste
Mogłoby się wydawać, że wydanie interpretacji indywidualnej jest obowiązkiem fiskusa w każdej sytuacji. Wcale jednak tak nie jest. Zanim interpretacja zostanie wydana, dyrektor KIS występuje do szefa KAS z zapytaniem, czy jego zdaniem nie występuje uzasadnione przypuszczenie, że obecne lub przyszłe działania przedsiębiorcy mają (lub będą mieć) na celu unikanie opodatkowania. Jeśli szaf KAS uzna, że taki jest właśnie ukryty cel przedsiębiorcy, to wydanie interpretacji indywidualnej jest niemożliwe. Słowem – fiskus odmawia odpowiedzi na zapytanie podatnika.
Część podatników, nawet jeżeli dostaje taką odmowę, postanawia ją zaskarżyć do sądu administracyjnego. Tyle, że mają one związane ręce i – chcąc lub nie – właściwie muszą zgodzić się z opinią szefa KAS. Wymuszają to przepisy Ordynacji podatkowej, które wprost zakazują wydania interpretacji, jeśli istnieje uzasadnione przypuszczenie chęci uniknięcia opodatkowania. A to nie sądy administracyjne stwierdzają, czy takie uzasadnione przypuszczenie istnieje, czy też nie, tylko robi to szef KAS. Sądy mogą najwyżej sprawdzić, czy zostały spełnione przesłanki odmowy wydania interpretacji. A właściwie zawsze są spełnione, bo szef KAS zawsze przekazuje opinię dyrektorowi KIS.
Efekt? Jak wskazuje „DGP”, spada liczba wydanych interpretacji indywidualnych. Tylko w 2019 r. wydano ich o 2,5 tys. mniej niż w roku 2018. Oczywiście może to po części wynikać z mniejszej liczby złożonych wniosków, jednak instytucja podejrzenia unikania opodatkowania niewątpliwie również ma na to wpływ.
Przedsiębiorcy są skutecznie zniechęcani do korzystania ze swoich praw
Niestety – coraz częstsze odmowy wydania interpretacji indywidualnej zniechęcają sporą część przedsiębiorców do złożenia wniosku o wydanie takiej interpelacji. Właściciele firm niespecjalnie ufają fiskusowi, co zresztą ma też swoje przyczyny w tym, że skarbówka potrafi nieoczekiwanie zmienić zdanie. Coraz częściej zdarza się, że dwa niemal identyczne stany faktyczne zostają ocenione zupełnie inaczej. Oczywiście przedsiębiorca, który uzyskał interpretację, wie, czy np. może jakiś wydatek wliczyć w koszty uzyskania przychodu, czy też nie. Jednak pozostali przedsiębiorcy, którzy zamiast pytać fiskusa o wszystko, chcą skupić się na prowadzeniu biznesu, są skazani na niepewność.
Dodatkowo nie wszyscy mają pewność, że nawet jeżeli już złożą wniosek o interpretację, otrzymają ją i zastosują się do niej, faktycznie nie poniosą przykrych konsekwencji. Wystarczy tylko drobna różnica w stanie faktycznym, by interpretacja mogła zostać zakwestionowana.
Tym samym indywidualne interpretacje stają się dla przedsiębiorców coraz mniej pożyteczne, a urzędnicy nie pomagają zbytnio właścicielom firm w rozwiązywaniu interpretacyjnych wątpliwości.