Polski rząd nie byłby sobą, gdyby nawet w dzisiejszej, trudnej sytuacji, nie pochylił się nad swoimi faworytami. Po apelach myśliwych szybko zmieniono przygotowane na kolanie rozporządzenie ministra zdrowia z dnia 31 marca. Dodano do niego zapis, że zakaz przemieszczania się nie dotyczy czynności łowieckich. Mamy więc nowy rodzaj „wyjścia pierwszej potrzeby”, jakim jest… polowanie. Ale to racjonalna decyzja.
Wyjścia pierwszej potrzeby rozszerzone o… polowania
„W nocy z dnia 1 kwietnia na dzień 2 kwietnia ukazało się Rozporządzenie Rady Ministrów w pełni potwierdzające stanowisko od początku konsekwentnie prezentowane przez Łowczego Krajowego co do zasadności wykonywania gospodarki łowieckiej w czasach epidemii COVID-19”, pisze na swojej stronie Polski Związek Łowiecki. Chodzi o dodanie do piątego paragrafu rozporządzenia (tak, tego które wprowadziło nowe ograniczenia w przemieszczaniu się), w którym wyliczone są wyjątki (takie jak praca czy wolontariat) punktu numer 5, mówiącego o „wykonywaniu czynności związanych z realizacją określonych w ustawie (…) Prawo łowieckie (…)”.
Myśliwi bowiem od chwili wydania rozporządzenia podnosili argumenty, że zakaz działalności łowieckiej może mieć opłakane skutki. Jednym z argumentów była walka z ASF. „Brak realizacji gospodarki łowieckiej wręcz zrujnuje polskie rolnictwo powodując powstawanie coraz to liczniejszych szkód łowieckich oraz występowanie coraz to nowych ognisk ASF na terenie całego kraju”, pisał PZŁ. Dodawał też, że zaniechanie ich działań doprowadzi do zagrożenia populacji niektórych gatunków łownych.
To racjonalna decyzja
Dodanie punktu o myśliwych do rozporządzenia, które tak wielkiej części społeczeństwa nakazuje siedzenie w domach, wywołało serię krytycznych komentarzy. Jeden z nich, autorstwa posłanki Lewicy Hanny Gill-Piątek, zainspirował nas nawet do nadania tytułu temu tekstowi:
Wyjścia pierwszej potrzeby według wczorajszego rozporządzenia (poz. 577) @MZ_GOV_PL:
– po jedzenie
– do apteki
– do pracy
– NA POLOWANIENajwiększy posłuch w rządzie mają księża i myśliwi. Postulaty pracowników do śmieci. @SzumowskiLukasz @MorawieckiM, czuję się bezpieczniej. pic.twitter.com/uxX2D21Igz
— Hanna Gill-Piątek (@HannaGillPiatek) April 2, 2020
Daleki jestem jednak od krytycznej oceny wprowadzania tej korzystnej na rzecz myśliwych zmiany. Można ich krytykować za wiele rzeczy, ale ich działalność jest jednym z elementów bieżącej działalności naszego państwa. To praca jak każda inna, potrzebna zarówno do tego by ludzie mieli się z czego utrzymać, jak i – faktycznie – do realizowania celów sanitarnych, z walką z ASF-em włącznie. I na pewno czas epidemii to nie jest dobry moment na szeroką dyskusję o sensie polowań. Polowania były, są i będą, nikt przy zdrowych zmysłach nie wpadnie przecież na pomysł by urządzić przy okazji spotkanie towarzyskie czy fetowanie udanych łowów. Myśliwi mogą więc działać, ale tylko w ograniczonym zakresie, tak jak każdy z nas. W ich przypadku jednak o pracy zdalnej nie może być mowy.