Czy ZUS nęka przedsiębiorcze matki? Kobiety proszą Rzecznika Praw Obywatelskich o interwencję

Firma Podatki Dołącz do dyskusji (546)
Czy ZUS nęka przedsiębiorcze matki? Kobiety proszą Rzecznika Praw Obywatelskich o interwencję

Powszechne wyłudzenia zasiłku macierzyńskiego stały się dla ZUSu palącym problemem. Wezwania i kontrole są już na tyle częste, że kobiety zgłosiły się po pomoc do Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie tylko zresztą do niego – również do Rzecznika Praw Dziecka i Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców.

ZUS zawsze wygrywa

Najwyraźniej nie warto być przedsiębiorczą kobietą w Polsce. Po prostu się to nie opłaca, bo zawsze może paść oskarżenie o wyłudzenia zasiłku macierzyńskiego. Teraz problem stał się na tyle palący, że grupa Polek założyła Ruch Społeczny Kobiet na Działalności. Wysłały pismo z prośbą o interwencję do Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka i Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Pod listem zebrały 150 podpisów. Jeśli to się nie uda, zamierzają udać się wyżej. Tym razem do Strasburga, a konkretnie do Trybunału Praw Człowieka. I będą walczyć z ZUS-em, choć – jak wiadomo – ZUS zawsze wygrywa. Bo ma swoje metody.

Może przykład z Gazety Wrocławskiej? Mieszkanka Jeleniej Góry zwróciła się do gazety z prośbą o pomoc. Jest matką dwójki dzieci i przedsiębiorcą. Jak mówi, czuje się pokrzywdzona przez ZUS „nieustannym nękaniem”.

Myślałam naiwnie, że płacąc składki, mogę liczyć na ochronę ubezpieczeniową z ZUS. Jednak zamiast ochrony zafundowano mi koszmar.

Jak mówi, prowadzi firmę rachunkową. I chyba jej się to udaje – zatrudnia pracowników, rozwija działalność. W rozmowie z gazetą podkreśla, że nie jest to przedsiębiorstwo założone w celu wyłudzenia zasiłku macierzyńskiego. A jednak ZUS po kilku latach postanowił się na niej skoncentrować. Chce pozbawić ją zasiłków za okres wstecz. W lutym tego roku poinformowano ją, że wszczęto postępowanie w jej sprawie. Miałaby w 2017 roku wykonywać pracę w trakcie zwolnień lekarskich.

Nie wiem jak mam teraz udowodnić, że będąc na zwolnieniach nie kontaktowałam się z pracownikami, każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą wie, że to nierealne.

W ciąży pobierała wysoki zasiłek – 6 tysięcy złotych miesięcznie. Poza zwrotem zasiłku musiałaby zapłacić też karę. Teraz ZUS może oczekiwać od niej nawet 300 tysięcy złotych.

To już druga taka fala

Jedna ze 150 kobiet, które podpisały list, w rozmowie z gazetą przyznaje, że niektórzy pracownicy ZUS twierdzą, iż jest to odgórnie planowana i zmasowana akcja. Jeżeli teraz mają udowodnić, że nie kontaktowały się z pracownikami ani klientami, to są na straconej pozycji. W rozmowie z money.pl neguje to rzecznik ZUS.
Poruszamy się ściśle w ramach obowiązujących nas norm prawnych. Nie ma mowy, aby Zakład Ubezpieczeń Społecznych ukierunkował swoje działania na konkretna grupę społeczną, czy zawodową. W swoich kontrolach kierujemy się obiektywnymi zasadami – podstawą jest analiza ryzyka. Zapewniam, że nie mamy dziś do czynienia z sytuacją, w której to tzw. „kobiety na działalności” objęte byłyby specjalnym nadzorem przez pracowników ZUS.
Ale przecież to nie pierwszy raz. Po raz pierwszy miało to miejsce przed 2015 rokiem. Problemem były te kobiety, które zakładały działalność gospodarczą celem wyłudzenia zasiłku macierzyńskiego. Wystarczyło opłacić maksymalną składkę, by otrzymać nawet sześć tysięcy złotych miesięcznie zasiłku. Tysiące samozatrudnionych matek zostały wówczas wezwane przed oblicze ZUSu. Potem system został uszczelniony.

Jedna z takich spraw skończyła się w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku.  Sąd podkreślił, że wysokość składek na ubezpieczenie nie jest zależna od rzeczywistych dochodów. Nawet brak dochodów nie sprawia, że właściciel firmy traci status przedsiębiorcy.

Trudno powiedzieć, jak wiele z tych stu pięćdziesięciu kobiet rzeczywiście dokonało wyłudzenia zasiłku macierzyńskiego. Niezależnie od tego – obecna sytuacja nie ma nic wspólnego z polityką prorodzinną ani wspieraniem przedsiębiorczości kobiet.