Lekarz wykona zabieg kosmetyczny? To możliwy skutek zmian w prawie o usługach medycznych postulowanych przez środowiska lekarskie. Czy od połowy przyszłego roku na manicure będziemy chodzić do gabinetu lekarskiego?
Salony kosmetyczne są w Polsce bardzo dobrze rozwinięte. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce na dzień 31 grudnia 2018 r. było niemal 30 tysięcy gabinetów kosmetycznych, odnowy biologicznej oraz salonów tatuaży. Korzystało z nich około 26 milionów Polaków w wieku od 15 do 64 lat. Ale pojawił się problem z niedostosowaniem przepisów do obecnej sytuacji rynkowej. Jak donosi portal gabinetodzaplecza.pl wkrótce może się to zmienić. Przez Polskę może przejść fala upadłości salonów kosmetycznych w związku ze zmianami w prawie.
Ministerstwo Zdrowia opracowało projekt zmian
Chodzi o projekt rozporządzenia w sprawie szczegółowych wymagań sanitarnohigienicznych przy świadczeniu usług fryzjerskich, kosmetycznych, tatuażu i odnowy biologicznej. Projekt ten zakłada, ze w ciągu trzech lat od jego wprowadzenia o 80% spadnie ilość zakażeń krwiopochodnych. A w związku z tym spadnie ilość roszczeń związanych z pielęgnacją ciała. A takie się zdarzają – opisywaliśmy np. jak uzyskać odszkodowanie za błąd kosmetyczki. Ministerstwo prognozuje również spadek liczby osób zakażonych wirusami wzw typu B i C oraz HIV.
Projekt zwraca uwagę na ryzyko zarażenia się wirusowym zapaleniem wątroby w salonie kosmetycznym. Może do niego dojść w wyniku bezpośredniego kontaktu uszkodzonej skóry lub śluzówek z nieodpowiednio wysterylizowanymi narzędziami. Takie ryzyko może nieść ze sobą wykonywanie manicure, pedicure, tatuażu, przekłuwanie uszu i innych zabiegów kosmetycznych. Dodatkowym czynnikiem zwiększającym ryzyko zarażenia się jest nieprzestrzeganie podstawowych zasad higieny. Inne wysoce ryzykowne zachowanie to stosowanie tych samych narzędzi, materiałów i rękawiczek jednorazowego użytku dla różnych klientów.
Przywoływany wcześniej portal informuje, że wraz ze zmianą wymagań sanitarnohigienicznych istnieje duże ryzyko wprowadzenia zasad wykonywania zabiegów kosmetycznych. Sugeruje, że ze względu na silne lobby medyczne wkrótce zabieg kosmetyczny wykona lekarz.
Dlaczego to lekarz ma wykonać zabieg kosmetyczny?
Lekarze biją na alarm, że coraz częściej muszą ratować pacjentki po wizycie w salonie kosmetycznym. Nieudane zabiegi czy powikłania po źle wykonanym makijażu permanentnym wymagają interwencji lekarskiej. Wysokie ryzyko powikłań niesie za sobą także ostrzykiwanie osoczem bogatopłytkowym. Lekarze wskazują, że żeby otworzyć salon kosmetyczny i wykonywać zabiegi, nie potrzeba mieć żadnego kierunkowego wykształcenia ani kwalifikacji. A część zabiegów wykonywana w salonie jest inwazyjna i wiąże się z przerwaniem ciągłości skóry. Są to np. przekłucie uszu, makijaż permanentny, manualne oczyszczanie twarzy, depilacje woskiem, pasta cukrową. Przerwana ciągłość skóry może być, przy niezachowaniu standardów higieny, wysokim czynnikiem ryzyka zarażenia się chorobami. Ale w obecnym stanie prawnym nie ma zakazu naruszania ciągłości skóry. Art 16 ust. ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi wskazuje tylko, że:
osoby inne niż udzielające świadczeń zdrowotnych podejmujące czynności, w trakcie wykonywania których dochodzi do naruszenia ciągłości tkanek ludzkich, są obowiązane do wdrożenia i stosowania procedur zapewniających ochronę przed zakażeniami oraz chorobami zakaźnymi.
Środowisko medyczne stoi na stanowisku, że to lekarz powinien wykonać zabieg kosmetyczny polegający na przerwaniu ciągłości skóry. Postulują, że gabinety kosmetyczne nie mają odpowiedniego zaplecza do natychmiastowej pomocy w nagłych wypadkach. Wskazują również, że osoba wykonująca zabieg nie musi mieć odpowiedniego przeszkolenia. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pan Jacek, mechanik samochodowy z Warszawy otworzył gabinet kosmetyczny i przekłuwał uszy. Obecnie w zakresie usług kosmetycznych króluje u nas wolny rynek. To on weryfikuje, czy kosmetyczka ma odpowiednie umiejętności, czy będzie miała klientów oraz czy będą wobec niej jakieś roszczenia. Ale tak samo sprawa wygląda z lekarzami. Nie ma w Polsce specjalności „medycyna estetyczna”. Zabiegi może wykonywać również pan Łukasz, sympatyczny onkolog ze Szczecina, który pewnego dnia postanowił, że chce wstrzykiwać ludziom botoks.
Konieczność zmian w prawie wymusza prawo europejskie
W maju 2020 roku w życie wejdzie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/745 z dnia 5 kwietnia 2017 r. w sprawie wyrobów medycznych. Wprowadzi ono małą rewolucję na rynku kosmetycznym. Rozporządzeniem zostaną objęte: niektóre grupy produktów, w przypadku których producent deklaruje, że służą one wyłącznie do celów estetycznych lub innych celów niemedycznych, a które są jednak podobne do wyrobów medycznych pod względem funkcjonowania i profilu ryzyka. W załączniku nr XVI do rozporządzenia te produkty zostały wskazane, obejmują miedzy innymi:
- produkty przewidziane do całkowitego lub częściowego wprowadzenia za pomocą inwazyjnych środków chirurgicznych do ciała ludzkiego w celu zmiany anatomii lub unieruchamiania części ciała, z wyjątkiem produktów do tatuażu i piercing,
- Substancje, mieszaniny substancji lub artykuły przeznaczone do stosowania przy wypełnianiu skóry twarzy lub innej błony skórnej lub śluzowej w drodze wstrzykiwania podskórnego, podśluzówkowego lub śródskórnego lub innego wprowadzania, z wyjątkiem przeznaczonych do tatuażu,
- Sprzęt przeznaczony do stosowania w celu zredukowania, usunięcia lub zniszczenia tkanki tłuszczowej, taki jak sprzęt do liposukcji, lipolizy lub lipoplastyki,
- Sprzęt emitujący promieniowanie elektromagnetyczne o wysokim natężeniu (np. podczerwień, światło widzialne i nadfioletowe) przewidziany do stosowania na ciele ludzkim, w tym źródła spójne i niespójne, monochromatyczne i o szerokim spektrum, takie jak lasery i sprzęt emitujący intensywne światło pulsujące do wygładzania skóry, usuwania tatuaży lub włosów lub innych zabiegów na skórze.
Jest to bardzo szeroka grupa. Obejmie ona praktycznie każdą czynność wykonywana w gabinecie kosmetycznym. Przy czym rozporządzenie dotyczy wprowadzania do obrotu, udostępniania na rynku lub wprowadzania do używania wyrobów medycznych. Precyzuje zakres czynności jakie trzeba podjąć w związku z używaniem wyrobów medycznych. Zaostrza normy jakie będzie trzeba spełnić. I nakazuje krajom członkowskim wydać odpowiednie rozporządzenia regulacyjne.
I tutaj pojawia się furtka do wprowadzenia radykalnych zakazów wykonywania zabiegów.
To lekarz wykona zabieg kosmetyczny obejmujący ingerencję w ciągłość skóry?
W tym momencie rozporządzenie ministra zdrowia utknęło w konsultacjach. Nie wiemy jaki będzie ich efekt. Każda ze stron ma swoje racje. Lekarze straszą wizją poważnych powikłań zdrowotnych po nieumiejętnie wykonanych zabiegach. Kosmetyczki pokazują, że po zaostrzeniu przepisów większość salonów kosmetycznych zostanie zlikwidowana,bo nie będą mogły przeprowadzać podstawowych zabiegów. Trudno nie przyznać im racji, gdy czytamy w propozycji zmian zaproponowanych przez lekarzy, by zakazem objąć również depilację laserową. Jedno jest pewne – czas na wprowadzenie zmian, które uregulują zawody kosmetyczne, wprowadzą jednolite standardy w gabinetach oraz sprecyzują pojęcia medycyny estetycznej. Będziemy informować o dalszych pracach nad zmianą prawa.