Niby narzekamy, że dzieci nie bawią się już na podwórkach, nie kopią piłki. Ale jednocześnie, gdy przychodzi sezon i mimo wszelkich rozpraszaczy wychodzą one na zewnątrz, tworzą tak okropny hałas, że mamy ochotę wepchnąć je z powrotem przed komputer. Czy można mieć o to do kogoś pretensję? Zdecydowanie nie. Mamy niezbywalne prawo do spokoju i wypoczynku, o co, jak pokazuje poniższy przypadek, coraz częściej walczymy.
Zadośćuczynienie za Orlika
Pewne małżeństwo mieszkało w sąsiedztwie boiska do gry w piłkę nożną, tzw. „Orlika”. Jak nietrudno się domyślić, sąsiedztwo było dość uciążliwe. Sprawa – po wielu interwencjach u władz gminy – skończyła się w sądzie. Małżeństwo zażądało od gminy po 110 tys. zł zadośćuczynienia z tytułu naruszenia dóbr osobistych. Zdaniem powodów boisko funkcjonowało wadliwie. Brak było nadzoru nad korzystającymi z boiska, przez co niejednokrotnie gry trwały tam do późnych godzin nocnych, a późnym wieczorem odbywały się głośne libacje.
Dodatkowo boisko było nieodpowiednio zabezpieczone, co powodowało immisje świetlne i akustyczne. Mieszkając w sąsiedztwie, powodowie musieli również nieustanie znosić niezapowiedziane wejścia na ich podwórko osób poszukujących piłki, która przeleciała przez niskie ogrodzenie boiska.
Sąd I instancji uwzględnił powództwo, uznając argumenty powodów za słuszne. Stwierdził, że gmina budując boisko, nie wzięła pod uwagę interesu mieszkańców. Samorząd wykazał się pod tym względem niedbalstwem, ponieważ powinien ponosić odpowiedzialność za jego funkcjonowanie. Uwzględniając powództwo, Sąd stwierdził jednak, że adekwatnym w tej sytuacji zadośćuczynieniem będzie kwota po 60 tys. zł.
Gmina odpowiada za Orlika
Sprawa trafiła do sądu II instancji. Sąd Apelacyjny w Krakowie tylko częściowo podzielił zdanie sądu I instancji. Stwierdził, że gmina może ponosić wyłącznie odpowiedzialność za zaniedbanie w egzekwowaniu regulaminu korzystania z „Orlika”. Co do innych zarzutów sąd stwierdził, że nie każda dolegliwość oznacza automatycznie naruszenie dóbr osobistych. Za hałas i przechodzenie na posesje sąsiednie winą należy obarczać nie gminę, ale osoby, które się tego dopuszczają. Gmina nie może ponosić odpowiedzialność, jeżeli dołożyła starań, aby zmniejszyć niedogodności, jakie powodowało sąsiedztwo boiska dla sąsiadów. W takiej sytuacji sąd przyznał powodom zadośćuczynienie w wysokości po 5 tys. zł.
Powyższa sprawa jest wręcz łudząco podobna do sprawy małżeństwa ze Skierniewic z 2015 roku. Wtedy małżeństwo otrzymało po 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia za immisje powodowane sąsiedztwem tego samego typu boiska. Cała ta sprawa pokazuje, że coraz częściej dostrzegamy jak ważne i potrzebna jest ochrona nie tylko naszej własności materialnej, ale przede wszystkim praw stanowiących o naszym komforcie i wygodzie.