Zakaz produktów plastikowych jednorazowego użytku! Parlament Europejski uchwalił właśnie zakaz produkcji takowych. Unia poważnie bierze się za odpady, które zalegają w morzach i na plażach. Dla zdrowia ludzkości, dla poprawy środowiska.
Parę miesięcy temu jechałam z kuzynem, przyszłym lekarzem, do Torunia. Zatrzymaliśmy się w kórnickim McDonald’s, wzięłam colę i do tego słomkę. Zdążyłam ją odpakować, kiedy kuzyn westchnął ciężko i spytał „nie bierz tego więcej, zdajesz sobie sprawę, że to się rozkłada latami?”. Potem zaczął nam tłumaczyć szkodliwy wpływ plastiku na środowisko. Dzięki tej krótkiej rozmowie moja siostra przestała brać w restauracjach plastikowe rurki do napojów. Teraz już takiej rozmowy nie przeprowadzimy – Parlament Europejski jest takiego samego zdania jak on.
Wystarczy jedna wycieczka na festyn, żeby wyrzucić sporo plastikowego śmiecia. Kupujemy kiełbaskę na plastikowym talerzyku, do której dostajemy plastikowy nóż i widelec. Pijemy napój z użyciem plastikowej słomki, kawę mieszamy plastikowym mieszadełkiem. Wracamy do domu i zużywamy patyczek higieniczny, który, choć powinien wylądować w koszu, często ląduje w ubikacji. Wszystko to prędzej czy później ląduje w morzu, bo stanowi aż 70 procent odpadów tamże. Znajduje się je potem w żołądkach morskich zwierząt.
Zakaz produktów plastikowych
Czego już nie uświadczymy? Jednorazowych, plastikowych sztućców. Mieszadełek do napojów. Słomek. Plastikowych patyczków do balonów. Polistyrenowych pojemników do fast foodów. Plastikowych talerzy. W ich miejsce wejdą takie produkty, które będą bardziej przyjazne wobec środowiska. Zakazane będą również lekkie plastikowe torby, a także rzeczy, które zostały wykonane z oksodegradowalnych tworzyw sztucznych.
Za przyjęciem zakazu (który obowiązywać będzie od 2021 roku) było 571 europosłów, przeciw głosowało ich 53, zaś 34 osoby wstrzymały się od głosu.
Posłowie chcą także, żeby zająć się papierosami, w których filtrach znajduje się plastik. Takie odpady mogą rozkładać się latami.
Wojna z plastikiem
Spójrzmy na liczby, które podaje nam DW.com (Deutsche Welle). Na plażach znajduje się mnóstwo śmieci wyrzuconych przez morze.
22,05% z nich stanowią filtry od papierosów.
19,31% to różne butelki, w tym takie z plastikowymi zakrętkami.
14,14% to pudełka po jedzeniu.
13,70% stanowią patyczki kosmetyczne.
8,78% to butelki po napojach (z wliczeniem zakrętek).
8,18% to nawilżone chusteczki.
7,01% – plastikowe torby.
4,24% stanowią plastikowe sztućce.
2,01% to plastikowe kubki i nakładki na nie.
0,57% to mieszadełka oraz słomki.
Państwa członkowskie mają też za zadanie wdrożyć program wymieniania plastikowych, jednorazowych butelek lub wprowadzić inną opcję, która zapewni recykling. Ma to objąć przynajmniej 90% używanych pojemników. Podpaski, nawilżone chusteczki i tym podobne produkty będą musiały posiadać stosowne instrukcje dla użytkownika, ułatwiające mu właściwą ich utylizację. Produkujący plastikowe elementy do wędkarstwa będą obciążeni dodatkowymi kosztami. Państwa członkowskie będą musiały też edukować swoich obywateli, przypominać im o zagrożeniach płynących z posiadania plastikowych jednorazówek.
Sceptykom tego rozwiązania (toż zakazują) chcę tylko przypomnieć, że plastik, który znalazł się we wnętrznościach morskich i nadmorskich zwierząt, rozkłada się na tyle długo, że trafił już do naszego łańcucha pokarmowego. Chociaż nie jestem fanką odgórnych nakazów, w tym wypadku coś zrobić trzeba było.