Podejście skarbówki do eleganckiego ubioru wydaje mi się nazbyt restrykcyjne
Z jakiegoś powodu wzorem męskiej elegancji stał się garnitur składający się z marynarki, charakterystycznych spodni oraz opcjonalnej kamizelki. Do tego należy dodać właściwe buty, krawat albo muchę i odpowiednią koszulę. Skompletowanie takiego stroju nie jest tanie. Z drugiej jednak strony, przedsiębiorcy i część pracowników nie ma w tej kwestii większego wyboru. Względy praktyczne i wygoda nie mają takiego znaczenia, gdy po prostu wypada pracować w garniturze. Czy to oznacza, że jego zakup stanowi koszt uzyskania przychodu? Niekoniecznie.
Stanowisko organów podatkowych jest w tej kwestii niezmienne od lat. Zakup garnituru nie podlega odliczeniu jako koszt firmowy, ponieważ mamy do czynienia z wydatkiem o charakterze osobistym. Dlaczego? Sam ubiór ma co do zasady charakter odzieży osobistej. Każdy z nas musi w końcu jakoś się ubrać. Chodzenie nago do pracy nie jest – najdelikatniej rzecz ujmując – społecznie akceptowalne. Nie mieszkamy też w USA, by wychodzić z domu w pidżamie albo czym popadnie. Skoro zaś musimy na siebie wrzucić coś na siebie, to równie dobrze możemy ubrać się w elegancki garnitur.
Stanowisko to znajdziemy już w starej interpretacji Izby Skarbowej w Gdańsku z 2004 r. o sygnaturze BI/005/0636/04:
Sprawdź polecane oferty
RRSO 19,91%
Uzyskiwanie przychodów w ramach działalności gospodarczej nie jest zatem uzależnione od rodzaju noszonej odzieży, gdyż schludny wygląd niezbędny jest dla wykonywania wielu zawodów poza sferą działalności gospodarczej. Prowadzi to do wniosku, że wydatek danej osoby fizycznej na zakup odpowiedniej odzieży osobistej (garnitury) nie może być uznany za koszt uzyskania przychodu z działalności gospodarczej, gdyż jego poniesienie uwarunkowane jest głównie innymi względami aniżeli uzyskiwanie przychodu z tej działalności.
Wydatki na zakup odzieży mogą stanowić koszty uzyskania przychodu w ramach wydatków na reprezentację, jeżeli podatnik wykaże, że odzież ta utraciła charakter odzieży osobistej np. z uwagi na wyposażenie jej w charakterystyczne cechy firmy (barwy, krój, logo), a także jako odzież robocza, jeśli będzie to podyktowane przepisami bhp.
Od tego czasu praktycznie nic się nie zmieniło. Warto przy tym wspomnieć, że podniesienie argumentu "troski o wizerunek firmy w oczach kontrahentów i klientów" to ślepy zaułek. W interpretacji indywidualnej wydanej przez Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej o sygnaturze 0114-KDIP3-1.4011.540.2020.1.MK1 zaliczono zakup garnituru do wydatków reprezentacyjnych, które również nie podlegają odliczeniu.
Zazwyczaj zakup garnituru jest podyktowany zawodową koniecznością, a nie chęcią noszenia go na co dzień
Czy to oznacza, że nic w tej sprawie nie da się zrobić? Ależ skąd. Zacytowany przeze mnie fragment interpretacji z 2004 r. zawiera już wskazówkę, jak teoretycznie można by zaliczyć zakup garnituru do kosztów uzyskania przychodu. Wystarczy, że utraci ona charakter odzieży osobistej i stanie się naszym ubraniem służbowym pod każdym możliwym względem.
Nie da się jednak ukryć, że mało który przedsiębiorca zdecyduje się na oznaczenie swojego garnituru firmowym logo. Uniformy i oznaczenia na ubraniu to w końcu rozwiązanie, które w praktyce obejmuje szeregowych pracowników. Kierownictwo firmy co najwyżej umieszcza w klapie marynarki stosowną przypinkę.
Zaryzykowałbym przy tym stwierdzenie, że zachowawcze podejście organów podatkowych może być błędne. Zakup garnituru do pracy przez przedsiębiorcę wydaje się wypełniać kryteria wskazane przez ustawodawcę w art. 22 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych:
Kosztami uzyskania przychodów są koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów, z wyjątkiem kosztów wymienionych w art. 23.
Jakim cudem? Tradycyjny elegancki strój męski ma z pewnością swoje walory estetyczne, ale trudno byłoby go określić mianem "praktycznego" czy "wygodnego". W każdym razie bez trudu znaleźlibyśmy w szafie każdego przedsiębiorcy alternatywy, które lepiej spełniałyby te kryteria. Nie zakładamy garnituru dlatego, żeby po prostu się w coś ubrać. Nie robimy tego też po to, by w jakiś sposób zrobić pozytywne wrażenie na partnerach biznesowych. Garnitur ubieramy dlatego, że tak wypada. Czy może raczej: nie wypada tego nie zrobić. W przeciwnym wypadku narażamy się na lekceważenie albo wręcz śmieszność.
Tym samym można śmiało postawić tezę, że zakup garnituru do pracy stanowi dla przedsiębiorcy przede wszystkim sposób na zachowanie źródła przychodów. Dotyczy to w szczególności mniejszych przedsiębiorców, którzy stykają się nie tyle z branżowym konwenansem, ile wręcz z jasnymi wymaganiami stawianymi przez kontrahentów. Jeżeli nie kupimy i nie założymy na siebie garnituru, to możemy się pożegnać z umową i przychodami.
Przedstawiony przed chwilą tok rozumowania ma oczywiście pewne słabe strony. Zakup garnituru wciąż można uznać za wydatek o charakterze osobistym, bo przecież strój do pracy możemy także założyć z okazji całkowicie prywatnych. W grę wchodzą przecież także śluby, pogrzeby i innego rodzaju uroczystości. Zakup samochodu firmowego wykorzystywanego do celów prywatnych można jednak częściowo zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu. Nie ma więc racjonalnego powodu, by w kwestii ubrania niemal wyłącznie wykorzystywanego do pracy stosować obecną restrykcyjną interpretację.