Wydawać by się mogło, że stopniowo wprowadzany zakaz handlu w niedziele to wielki sukces związku „Solidarność”. Jednak ten wcale nie zamierza spoczywać na laurach. Alfred Bujara, przewodniczący krajowej sekcji pracowników handlu NSZZ „Solidarność”, powiedział PAP, że teraz czas na nowe fronty – a mianowicie zakaz e-handlu w niedziele oraz objęcie centrów logistycznych tą ustawą. Zamknąć internet w niedzielę?
Z jednej strony, walka o zakaz handlu w sieci może być logiczną konsekwencją ustawy, która właśnie przeszła przez Sejm. Gdy na przykład na Węgrzech wszedł w życie podobny zakaz, handel żywnością w internecie wzrósł szybko aż o 30 procent. Jednak diabeł tkwi w szczegółach – a właściwie w ich braku.
Bo nawet gdyby przyjąć argumenty związku „Solidarność”, że niedziela ma nie być od pracy, ale od wypoczynku, to miło by było usłyszeć jakieś konkrety. A mianowicie jak właściwie ten zakaz ma w ogóle wyglądać. Czy serwisy takie, jak chociażby Allegro w niedziele po prostu miałby wyświetlać jedynie czarny ekran z napisem „Nieczynne. Zapraszamy jutro”? Ciężko to sobie wyobrazić, choć jednak nie jest to jeszcze science fiction.
Zamknąć internet w niedzielę
Ale co z zagranicznymi platformami, jak eBay, AliExpress czy Amazon? Co z serwisami, takimi jak Gumtree czy OLX? Co z handlem przez Facebooka czy inne serwisy społecznościowe? Czy władze NSZZ „Solidarność” mają tu w ogóle jakiś pomysł? Bo wydaje się, że aby skutecznie wprowadzić tu zakaz, to trzeba by po prostu wyłączyć na każdą niedzielę internet. A to może być operacja niewykonalna nawet dla najbystrzejszych ministrów z rządu.
Oczywiście, że kpimy. Problem w tym, że pan Alfred Bujara wydaje się mówić zupełnie na serio. A nie jest wcale tajemnicą, że obecny rząd jest tak uzależniony od związkowców, że nie może ich głosu za bardzo ignorować. Być może więc na Nowogrodzkiej już rodzą się pomysły niedzielnego blokowania internetu. Co z nich wyniknie? Możliwe, że nic. A możliwe, że dowiemy się o tym wszystkim na kilka godzin przed głosowaniami.