Mimo, że w tym roku konsumenci mogli robić zakupy w niedzielę tylko raz w miesiącu, od stycznia 2020 r. czeka nas kolejne zaostrzenie zakazu handlu. Idziemy w złym kierunku.
Niedziele handlowe w 2020
Zgodnie z zapowiedziami rządu, zaostrzenie zakazu handlu miało postępować stopniowo. I tak z początkowo dwóch niedziel handlowych zrobiła się jedna, a od przyszłego roku będzie ich o ponad połowę mniej niż w roku bieżącym. Niedziele handlowe 2020 przypadną:
– 26 stycznia
– 5 kwietnia
– 26 kwietnia
– 28 czerwca
– 30 sierpnia
– 13 grudnia
– 20 grudnia
Założenie rządu jest takie, by umożliwić handel w niedzielę tylko w przypadku zbliżających się świąt lub okoliczności wzmożonego ruchu w handlu (np. przed weekendem majowym).
Konsumenci, dla których niedziela była jedynym dniem umożliwiającym dokonanie zakupów innych niż spożywcze, będą musieli przyzwyczaić się do zakupów przez Internet. Ostatnią okazją do zakupowego szaleństwa jest trwający właśnie grudzień. Wszystkie niedziele aż do końca miesiąca będą handlowe.
Zaostrzenie zakazu handlu to przesada
Mimo, że zakaz handlu w niedzielę w pierwotnym kształcie mógł się nie podobać, poparte był pewnymi logicznymi przesłankami. Osoby pracujące w handlu miały mieć możliwość spędzania tego czasu z rodziną. I tak przez dwie niedziele w miesiącu handel miał być dozwolony, a pozostałe dwie – zabroniony. Logiczne, względnie harmonijne rozwiązanie.
Rząd uznał jednak, że w Polsce, będącej przedmurzem chrześcijaństwa, niedziela musi być całkowicie wolna od pracy i ma służyć odpoczynkowi. Tak stanowi Pismo. I tu pojawia się problem: gdyby bowiem rzeczywistą przesłanką ustawodawcy był wypoczynek, to poza zawodami wymagającymi nieustannej gotowości do pracy (lekarze, pielęgniarki, policjanci, strażacy itd.), zakaz handlu dotyczyłby konsekwentnie również sklepów z dewocjonaliami, restauracji, kwiaciarni, piekarni czy placówek pocztowych. Argumentowanie, jakoby zakupy w sklepach wielkopowierzchniowych można było robić cały tydzień, jest zasadne również w odniesieniu do wszystkich, bez wyjątku. Sernik można bowiem kupić dzień wcześniej, pocztę wysłać dzień później, a na kupno obrazka z wizerunkiem świętego chcącemu nie zabraknie czasu nigdy. Uczciwie było by zatem zakazać handlu w dwie niedziele w miesiącu wszystkim bez wyjątków.
Dziurawa ustawa?
Jak przyzwyczaiły nas rządy PiSu, ustawę można przygotować szybko, wprowadzić jeszcze szybciej, a dziury łatać na końcu. Zaostrzenie zakazu handlu nie wprowadzi zakazu wspomnianym sklepom z dewocjonaliami, placówkom pocztowym czy kwiaciarniom – bynajmniej. Zmniejszy jedynie liczbę niedziel handlowych z 15 w roku 2019, do 7 w roku 2020. Co ciekawe, zarówno sklepy wielkopowierzchniowe jak i mali handlarze co rusz znajdują sposób na obejście zakazu handlu. Makro podkreśla, że mimo niewygodnego prawa klienci mogą bez przeszkód korzystać ze strefy restauracyjnej, a Carrefour wprowadził odbiór zakupów dokonanych przez Internet z niektórych placówek sklepu w niedzielę. Rozważa także sklepy samoobsługowe.
Przypomnijmy, że wyjątkami, których zakaz handlu w niedzielę nie dotyczy są: stacje paliw, apteki, lodziarnie, piekarnie, cukiernie, kwiaciarnie oraz sklepy z dewocjonaliami. Nie do końca jasne jest rozumowanie, które umożliwia spędzenie niedzieli z rodziną kasjerkom i ekspedientkom, ale kwiaciarkom czy kelnerkom już nie.
Konsekwencje zaostrzenia zakazu handlu
Zaostrzenie zakazu handlu irytuje z co najmniej kilku powodów. Nie dlatego, że umożliwia spędzanie niedzieli bez pracy. Konia z rzędem dla tego, kogo taka możliwość zdenerwuje. Populizm rządu jest jednak rażący. Minister Jadwiga Emilewicz twierdzi, że zakaz handlu pozytywnie wpłynął na gospodarkę i turystykę, ponieważ teraz w niedzielę Polacy wydają pieniądze na coś innego (w domyśle – lepszego) niż uprzednio: rozwinęła się branża gastronomiczna oraz turystyka weekendowa. Zakaz handlu w niedzielę napędza więc gospodarkę. Emilewicz twierdzi także, że Polacy przyzwyczaili się do robienia dużych zakupów w sobotę i nie ma sensu zmieniać czegoś, co jest dobre i działa. Trudno jednak oczekiwać, by rodacy wyszli na ulicę z powodu zakazu handlu w niedzielę. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że rząd chce nam pokazać „jak żyć” – kiedy wypoczywać, kiedy wydawać pieniądze i na co najlepiej.
Zaostrzenie zakazu handlu skutkuje tym, że w przyszłym roku niedziel handlowych będzie zaledwie 7. Ścisk i kolejki, jakie z pewnością staną się znakiem rozpoznawczym niedziel handlowych, skutecznie i całkowicie oduczą konsumentów spędzania czasu w galeriach. W 2021 r. spodziewajmy się badań GUS, które potwierdzą, że zadowolenie Polaków w stosunku do roku ubiegłego wzrosło o 34 proc, ponieważ mają więcej czasu dla rodziny. Rok 2022 zainicjuje pewnie całkowity zakaz handlu w niedziele. Sławetne „By żyło się lepiej. Wszystkim” – nabiera nowego znaczenia.