Jeszcze niedawno media społecznościowe służyły gwiazdom głównie do kreowania wizerunku. Ale to już przeszłość. Teraz jest to po prostu kolejny kanał do zarabiania pieniędzy. I to jak się okazuje bardzo, ale to bardzo lukratywny. Ciekawią was zarobki Cristiano Ronaldo? Piłkarz więcej zarabia już z Instagrama niż z… gry w klubie.
Serwis Buzz Bingo postanowił oszacować, ile gwiazdy zarabiają poprzez Instagrama. Niekwestionowanym zwycięzcą rankingu został portugalski piłkarz. Eksperci oszacowali, że przez cały 2018 rok zarobił poprzez Instagrama 47,8 mln dol (czyli trochę ponad 183 mln zł). Kwota gigantyczna – zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę, że Ronaldo z gry w Juventusie ma „skromne” 34 mln dol. rocznie.
Jak podaje serwis, piłkarz za jeden tylko sponsorowany wpis może zażądać od reklamodawców niecały milion dolarów.
Zarobki Cristiano Ronaldo. Inni też nieźle sobie radzą
Okazuje się, że to właśnie ten sportowiec przyćmił inne gwiazdy pod względem instagramowych wpływów. Przyćmił też swojego arcyrywala. Leo Messi jest w rankingu Buzz Bingo za 2018 drugi – jednak zarobił przez cały rok „zaledwie”23,3 mln dol.
Inni celebryci to już jednak druga liga – choć i tak można im pozazdrości obrotności. Znana głównie z bycia znaną siostrą Kendall Jenner zarobiła poprzez instagramowe reklamy niecałe 16 mln dol. Gwiazda jednak umieściła przez cały rok 26 sponsorowanych postów. Kylie Jenner z kolei przez cały rok zdecydowała się na zaledwie trzy reklamy w serwisie. Zainkasowała jednak na tym aż 3,8 mln dol. – wychodzi imponujące 1,27 mln za post!
Instagramowe zarobki Cristiano Ronaldo. Czemu to jest aż tyle?
Zarobki czołowych sportowców, a zwłaszcza piłkarzy, od dawna budzą gigantyczne emocje. Zdaniem wielu, dawanie takich kwot ludziom, którzy po prostu kopią piłkę jest absurdalne. Oczywiście są tacy, którzy kosmicznych zarobków bronią – w końcu decyduje rynek.
Prawdą jest, że piłkarze zarabiają kosmiczne pieniądze od dekad. Jednak era Instagrama sprawiła, że pieniędzy jest jeszcze więcej. Dlaczego? Cóż – wygląda na to, że każdemu to się opłaca.
Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu stworzenie dużej kampanii reklamowej z udziałem sportowca to było gigantyczne przedsięwzięcie. Trzeba było nakręcić spoty, zorganizować sesje zdjęciowe, wynająć domy mediowe – no i oczywiście zapłacić gigantyczne sumy mediom, agencjom reklamowym czy właścicielom billboardów.
Reklama na mediach społecznościowych tymczasem oznacza dla firm spore oszczędności. Oczywiście – za koncepcją ciągle zwykle stoją specjaliści. Ale zamiast planować wielkie kampanie, można teraz po prostu zwrócić się do agenta celebryty – i wszystko szybko ustalić. Mało tego, efekty klasycznych kampanii reklamowych są bardzo trudne do zmierzenia. Tymczasem w social mediach reklamodawca od razu widzi lajki, reakcje czy tzw. konwersje (czyli ile osób weszło na stronę – np. po reklamie na Insta Stories).
Jeśli więc oburzamy się na gigantyczne kwoty za celebryckie reklamy, to pewnie będziemy mieli w najbliższej przyszłości znacznie więcej powodów do oburzenia. Zmieni się co najwyżej to, że Instagrama będzie pewnie wypierał coraz bardziej TikTok.