Sprzedaż przyspiesza, ale na ogłoszenie trwałego trendu jeszcze za wcześnie
Lipcowe dane sprzedażowe mogą napawać firmy deweloperskie optymizmem. Jak wynika z danych Otodom, deweloperzy sprzedali ponad 4 tys. mieszkań, co jest wynikiem nie tylko o jedną trzecią lepszym niż w czerwcu, ale aż o 59 proc. wyższym niż w lipcu ubiegłego roku.
Szczególnie dobrze wyglądała sytuacja w Warszawie, gdzie sprzedano ponad 1,3 tys. lokali, co jest najlepszym miesięcznym wynikiem od czasów boomu napędzanego Bezpiecznym Kredytem. Ożywienie było widoczne również w Krakowie, Łodzi i Katowicach.
Mimo to, eksperci radzą zachować ostrożność w interpretacji tych danych. Jak tłumaczy Katarzyna Kuniewicz, dyrektorka badań rynku Otodom,
Sierpień to tradycyjnie najsłabszy miesiąc pod względem sprzedaży mieszkań w całym roku. Dodatkowo, czynniki, które w ostatnich tygodniach wspierały decyzje zakupowe, w szczególności obniżki stóp procentowych, w tym czasie nie wystąpią. Warto pamiętać, że sierpień to jedyny miesiąc, w którym Rada Polityki Pieniężnej nie podejmuje decyzji w sprawie poziomu stóp, co oznacza brak dodatkowego impulsu stymulującego popyt na początku miesiąca.
Podkreśla również, że
Rozsądnym podejściem będzie więc traktowanie lipcowych danych jako sygnału, a nie jako potwierdzenia trwałego trendu. Na rynku zaszło wiele zmian, zarówno regulacyjnych, jak i makroekonomicznych. Dlatego potrzebujemy kilku kolejnych miesięcy, by móc mówić o odwróceniu trendu.
Rekordowe 63 tys. mieszkań w ofercie. Podaż znowu się zwiększyła
Letnie ożywienie po stronie popytu spotkało się z natychmiastową reakcją deweloperów, którzy w lipcu uruchomili sprzedaż w ramach aż 105 nowych inwestycji. W efekcie, liczba dostępnych mieszkań na siedmiu największych rynkach wzrosła do rekordowego poziomu blisko 63 tys. - to o 21 proc. więcej niż rok temu i aż o 40 proc. więcej niż dwa lata temu.
Co ciekawe, wzrost oferty był wyższy, niż wynikałoby to z prostego bilansu między liczbą lokali sprzedanych a nowo wprowadzonych. Skąd ta różnica? Jak tłumaczy Kuniewicz, to w dużej mierze "efekt odmrożenia" mieszkań, które wcześniej były zarezerwowane lub sprzedane.
Lipcowe ożywienie nie ominęło także rynku wtórnego. Zainteresowanie mieszkaniami z drugiej ręki, mierzone liczbą odpowiedzi na oferty, wzrosło o 14 proc. w stosunku do czerwca, co jest wynikiem znacznie przekraczającym typową dynamikę sezonową.
W przeciwieństwie do deweloperów, prywatni sprzedający pozostali jednak znacznie bardziej zachowawczy. Liczba nowych ogłoszeń na rynku wtórnym w lipcu spadła o 5 proc. w ujęciu rocznym. Jak wyjaśnia Milena Chełchowska, ekspertka Otodom, część właścicieli może wstrzymywać się ze sprzedażą, licząc na dalszy rozwój sytuacji - w tym na możliwe kolejne obniżki stóp procentowych, które mogłyby w przyszłości podnieść wyceny ich nieruchomości.