Jak podaje Centrum Badań Marketingowych Indicator, Prawo i Sprawiedliwość nadal jest najchętniej popieraną partią polityczną w Polsce, ale to nie był dobry sondaż dla Nowogródzkiej.
Jarosław Kaczyński doskonale wie, że Solidarna Polska oraz Porozumienie to partie, które dotąd cieszyły się raczej niewielkim poparciem politycznym, ale pod żadnym pozorem nie mógł doprowadzić do tego, by szły w wyborach osobiście – tych kilka procent mogło go bowiem kosztować wygrane wybory.
Już w trakcie trwania obu kadencji widzieliśmy zresztą, że koalicjanci Prawa i Sprawiedliwości cieszą się stosunkowo mocną pozycją. Zbigniew Ziobro jest jednym z bardziej wpływowych ministrów w rządzie, z kolei Jarosław Gowin swoimi rozterkami etyczno-moralnymi w poszukiwaniu kręgosłupa storpedował między innymi pierwszą turę wyborów prezydenckich 2020, która się ostatecznie nie odbyła w planowanym terminie.
„Nie możemy pozwolić by ogon machał psem”
Rzecz w tym, że „ogon”, właśnie wyhodował tułów. Sondaż Indicatora jest niezwykle istotny dla Solidarnej Polski, która uzyskała w nim podmiotowość polityczną – 5,2 proc. poparcia, czyli wynik umożliwiający wejście do Sejmu samodzielną drogą, a w konsekwencji przebieranie w koalicjantach – potencjalnie Konfederacji (6,1 proc.) i być może PSL (5,1 proc.).
Choć trudno wyobrazić sobie sojusz Zbigniewa Ziobro z Borysem Budką (15,9 proc. KO) lub Szymonem Hołownią (17,8 proc. dla ruchu), a w takiej sytuacji obecny minister sprawiedliwości musiałby się zadowolić statusem szeregowego posła, to niemal na pewno oznaczałoby to analogiczny status dla Jarosława Kaczyńskiego. Zawsze zastanawiam się czy prezes PiS w obecnej sytuacji jest sobie w stanie na to pozwolić, gdyż odpowiedzialność polityczna, a pewnie i prawna za ostatnie lata rządów wydaje się niemalże nieunikniona.
Jarosław Gowin na drugim biegunie
Teraz o partiach lewicowych. Do Sejmu dostałaby się Lewica z wynikiem na poziomie 8,2 proc.. Gorzej poszłoby Porozumieniu Jarosława Gowina, które pomimo podbierania posłanek Lewicy, jest dziś skazane na trwanie przy Jarosławie Kaczyńskim, kolejny etyczno-fizyczny transfer (może tym razem do Hołowni?) lub ostateczne zapomnienie na scenie politycznej. Gowinowcy nie budują tożsamości politycznej w równie skuteczny sposób co ziobryści, ich mit założycielski nikogo nie interesuje, dla większości jest niepraktyczny, a dla liberałów gospodarczych (jak autor niniejszego artykułu) kompletnie niewiarygodny. Z 1,6 proc. poparcia Jarosław Gowin może sobie co najwyżej głosować, choć nadal się nie cieszyć.
Sondaż Indicatora jest moim zdaniem jednym z ważniejszych sondaży od 2015 roku. Jeżeli nakreślony trend znajdzie potwierdzenie w innych badaniach, to Zjednoczona Prawica staje się de facto prawdziwą koalicją. Opartą nie tylko na zaufaniu czy unikaniu niepotrzebnych podziałów, ale i na konkretnych argumentach politycznych Solidarnej Polski. To z kolei roztacza przed koalicją rządzącą, jak i opozycją, zupełnie nowe perspektywy polityczne.