Wszystko wskazuje na to, że czekają nas zmiany w dodatku węglowym. Rząd początkowo przymykał oko na pewne luki w prawie, które Polacy skwapliwie wykorzystywali, by otrzymać dodatek,; najwidoczniej jednak w pewnym momencie skala problemu okazała się zbyt duża.
Przepisy o dodatku węglowym od początku były dziurawe. Pomijając już fakt, że rząd nie wprowadził kryterium dochodowego, to jedyny warunek otrzymania świadczenia dotyczy głównego źródła ciepła – gospodarstwo domowe musi być ogrzewane głównie węglem (i musi to pokrywać się z danymi w deklaracji złożonej do CEEB).
Jak łatwo można było przewidzieć, Polacy zaczęli masowo zmieniać deklaracje – nagle przypominając sobie, że jednak palą węglem. To zresztą nie wszystko. Jeśli w jednym domu mieszkają dwie lub trzy rodziny (np. każda na innym piętrze) i tworzą teoretycznie odrębne gospodarstwa domowe, to każda z tych rodzin również może złożyć wniosek o dodatek węglowy. Co więcej – Polacy przed urzędami zaczęli udawać, że są singlami, tak, by np. para z dziećmi żyjąca razem mogła otrzymać łącznie dwa dodatki węglowe. Wystarczy, że np. ojciec z jednym dzieckiem i matka – z drugim, podzielą się na dwa osobne gospodarstwa domowe, twierdząc, że są skonfliktowani i prowadzą de facto dwa odrębne gospodarstwa.
Nic dziwnego zatem, że samorządowcy zaczęli się buntować, upatrując w tego typu sytuacjach próby wyłudzenia dodatku. Pojawia się też coraz więcej wątpliwości dotyczących rozpatrywania wniosków.
Zmiany w dodatku węglowym
Najwidoczniej rządzący w końcu dostrzegli skalę problemu, ponieważ – jak donosi „DGP” – w tym tygodniu w ramach prac parlamentarnych nad dopłatami do kolejnych paliw mogą pojawić się poprawki dotyczące zasad wypłaty dodatkowego świadczenia. Ministerstwo Klimatu i Środowiska ma już teraz „uważnie analizować” doniesienia samorządowców o potencjalnych wyłudzeniach dodatku.
Jakie zmiany w dodatku węglowym mogłyby zostać wprowadzone? Na razie nie wiadomo zbyt dużo – jedynie tyle, że system wypłat miałby zostać uszczelniony. Oprócz tego gminy prawdopodobnie zyskałyby więcej czasu na rozpatrzenie wniosku. Obecnie mają na to jedynie 30 dni – a spora część uprawnionych do świadczenia zaczęła składać wnioski zaraz po tym, gdy odpowiednie przepisy weszły w życie.
Dziwić może jedynie fakt, że rządzący – przy projektowaniu przepisów – nie zauważyli, jak pełne są luk i jak łatwo je wykorzystać. Zwłaszcza, że dodatek węglowy to spory koszt dla budżetu państwa, a już wkrótce mają wejść w życie kolejne dodatki.