Można dostać nawet dwa dodatki węglowe na jeden kocioł
3 tys. zł jednorazowego dodatku do węgla wyparło ostatecznie przepisy o maksymalnej cenie węgla i dopłatach dla pośredników. Mimo, że obywatele otrzymują dodatkowe środki do ręki, takie rozwiązanie jest dla nich - paradoksalnie - znacznie mniej opłacalne. Na wolnym rynku kupią za tę kwotę około tony węgla. W e-sklepie PGG ciężko kupić surowiec, a nawet jeśli komuś się uda - trzeba jeszcze sporo zapłacić za jego transport (na razie nie zostały jeszcze wdrożone lokalne punkty odbioru).
Nie zmienia to jednak faktu, że Polacy już składają wnioski - zwłaszcza, że nie trzeba spełniać zbyt wielu warunków, by otrzymać dodatek. Rząd nie wprowadził kryterium dochodowego. Konieczne jest jedynie, by głównym źródłem ogrzewania było jedno z wymienionych w ustawie oraz by pokrywało się to z danymi z deklaracji do CEEB. Stąd też wielu Polaków zaczęło zmieniać złożone wcześniej deklaracje ("pomyłka" w deklaracji nie skutkuje żadnymi konsekwencjami). Sam wniosek o dodatek węglowy jest natomiast banalnie prosty do wypełnienia - trzeba podać m.in. podstawowe dane osobowe członków gospodarstwa domowego, numer rachunku bankowego i podpisać oświadczenie, że dane podane we wniosku są prawdziwe.
Teoretycznie na jedno gospodarstwo domowe przysługuje jeden dodatek węglowy. Jak zwraca uwagę portalsamorzadowy.pl, Problem polega jednak na tym, że w wielu domach funkcjonuje więcej niż jedno gospodarstwo. Na przykład rodzice (zajmujący jedno piętro domu) mieszkają z dzieckiem i jego małżonkiem (zajmującymi oddzielne piętro), a jeśli dom jest większy - często jeszcze z dziadkami. Tym samym na jedną instalację grzewczą mogą przypadać nawet 2 lub 3 gospodarstwa domowe. Co więcej - można przypuszczać, że nie jest to takie rzadkie zjawisko.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Mieszkańcy nie wiedzą, jak interpretować przepisy. Gminy też nie
Ze względu na to, że ustawodawca, tworząc nowe prawo, skupił się na gospodarstwie domowym, a nie na źródle ogrzewania, osoby chcące złożyć wniosek często nie wiedzą, jak interpretować nowe prawo. Niestety, jak łatwo się domyślić, wątpliwości mają również gminy. I to zwłaszcza, że pojęcie gospodarstwa domowego również jest nieostre; trudno w niektórych sytuacjach ostatecznie rozsądzić, kiedy można mówić o jednym wielkim gospodarstwie domowym, w skład którego wchodzą przedstawiciele kilku pokoleń, a kiedy - o kilku odrębnych gospodarstwach. Można się jednak spodziewać, że mimo wątpliwości Polacy spróbują wykorzystać lukę w przepisach. To oznacza, że wniosków o dodatek węglowy może być znacznie więcej, niż początkowo przewidzieli rządzący, a dwa dodatki węglowe na jeden kocioł nie będą niczym niezwykłym.