Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dąży do kolejnych zmian. Tym razem pomysły resortu miałyby uderzyć rykoszetem w humanistów. Wszystkiemu winien jest nowy projekt rozporządzenia dotyczącego kosztochłonności. Środowiska akademickie obawiają się, że Ministerstwo chce wygasić niektóre dyscypliny humanistyczne poprzez zmniejszenie subwencji dla nauk humanistycznych.
Zmniejszenie subwencji dla nauk humanistycznych. O co chodzi z nowym rozporządzeniem MNiSW?
Wiele kontrowersji wywołała już tzw. ustawa Gowina. W nowym rozporządzeniu autorstwa Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego określone zostały koszty prowadzenia badań w poszczególnych dyscyplinach naukowych. A koszty te z kolei w wymierny sposób wpływają na wysokość subwencji, którą otrzymują zarówno polskie uczelnie, jak i instytuty badawcze, takie jak np. Polska Akademia Nauk. Dr Ireneusz Sadowski w Uwagach o skutkach rozporządzenia MNiSW stwierdził, że trzecia z proponowanych zmian jest jego zdaniem próbą „wygaszenia” badań w zakresie nauk społecznych i humanistyki.
Chodzi o rozpiętości współczynników z zakresu 1-3 do 1-6. Przeciętny współczynnik kosztochłonności miałby wzrosnąć z 1,99 do 3,11. Tyle że w przypadku nauk humanistycznych i społecznych współczynnik miałby pozostać na tym samym poziomie – zwiększeniu uległ natomiast współczynnik np. dla nauk o zdrowiu czy nauk ścisłych i przyrodniczych. Dlaczego jest to takie ważne? Głównie ze względu na to, że ten współczynnik jest brany pod uwagę (wliczany do algorytmu) przy podziale środków finansowych na utrzymanie i rozwój potencjału dydaktycznego i badawczego. Współczynnik decyduje bowiem o udziale w łącznej kwocie przyznawanej subwencji. Czyli – jeśli współczynnik w przypadku nauk społecznych i humanistycznych pozostaje na tym samym poziomie, podczas gdy w przypadku innych rośnie, to ostatecznie dyscyplinom humanistycznym i społecznym przypadnie „mniejszy kawałek tortu” niż dotychczas. Dr Sadowski wskazuje również, że przeskalowany współczynnik dla niektórych konkretnych dziedzin jest jeszcze niższy. Chodzi m.in. o historię czy filozofię.
Mniej środków, a więcej pracowników niż w przypadku innych dyscyplin
Problemem jest nie tylko to, że po przeskalowaniu współczynnika nauki humanistyczne i społeczne będą dostawać mniej środków. Istotną przeszkodą jest również fakt, że wymienione dyscypliny gromadzą znacznie więcej pracowników niż w niektórych innych dziedzinach, gdzie współczynnik rośnie. Konkluzja jest zatem taka, że zgodnie z nowym rozporządzeniem dyscypliny humanistyczne i społeczne dostaną po prostu mniej pieniędzy. I uderzy to w nie szczególnie – chociażby ze względu na liczbę pracowników.
Oczywiście współczynnik kosztochłonności nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na wysokość całej subwencji (dotacje z czynnika badawczego, którego elementem jest współczynnik kosztochłonności, wynosi do 75% całej dotacji). Jest to jednak ważny sygnał płynący od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego świadczący o tym, że humanistyka i nauki społeczne prawdopodobnie będą marginalnie traktowane przez władzę. Zmniejszenie subwencji dla nauk humanistycznych – wbrew pozorom i opiniom części społeczeństwa – może przynieść odwrotne skutki niż pożądane. Na razie projekt rozporządzenia jest w fazie opiniowania.