Zdarza się czasem, że któregoś internautę poniosą emocję i napisze coś, co może zaprowadzić go na salę sądową. Nawet zniesławienie na Allegro nie jest czymś oderwanym od rzeczywistości. W przeciwieństwie do tych sprzedawców, którzy procesem karnym straszą niezadowolonych klientów. Niestety i to zjawisko od czasu do czasu się powtarza.
Prawo przed krzywdzącymi pomówieniami chroni także sprzedawców handlujących w internecie
Na serwisach aukcyjnych w rodzaju Allegro można spotkać naprawdę różnych ludzi. Pisaliśmy już na łamach Bezprawnika, że są sprzedawcy, którzy uważają, że sąd za komentarz to znakomity sposób na rozwiązywanie sporów z niezadowolonymi klientami. Do tej pory straszenie konsumentów odbywało się w oparciu o przepisy prawa cywilnego. Zarzucano im chociażby naruszenie dób osobistych. Okazuje się jednak, że niektórzy sprzedawcy mają dużo większą fantazję.
Negatywny komentarz ma już oznaczać ich zdaniem zniesławienie na Allegro. Ze wszystkiego tego konsekwencjami wynikającymi z art. 212 §2 kodeksu karnego. Przepis ten przewiduje karę nawet roku więzienia za pomawianie kogoś o postępowanie lub właściwości, które ją poniżają lub narażają na utratę zaufania niezbędnego w danym rodzaju działalności. Pod warunkiem, że sprawca dopuścił się czynu za pomocą środków masowego komunikowania.
Jeden z użytkowników portalu Wykop.pl. podzielił się swoim doświadczeniem z takimi osobnikami. Zamówił za pośrednictwem Allegro nawilżacz. Ten jednak okazał się uszkodzony. Klient odesłał go na swój koszt i otrzymał zamiennik. Okazało się jednak, że i ten produkt przecieka.
Użytkownik Wykopu kupił wadliwy nawilżać, zamiennik również był zepsuty – a sprzedawca chciał zrzucić odpowiedzialność na InPost
Karton, w który był zapakowany towar nie wyglądał na uszkodzony. Od momentu przyjęcia przesyłki od kuriera InPostu do rozpakowania minęło pięć dni. Tym razem sprzedający nie był zbyt chętny do polubownego rozwiązania sprawy. W zasadzie nic dziwnego. Klient teoretycznie powinien sprawdzić przy odbiorze, czy przesyłka dotarła w całości.
Sprzedawca poradził Wykopowiczowi zgłosić sprawę do firmy kurierskiej celem zgłoszenia reklamacji. Ten z kolei oczekiwał powtórnej wymiany towaru. Obydwie strony nie doszły do porozumienia. Klient więc postanowił odpuścić dalsze drążenie sprawy uznając, że wartość zakupu nie jest warta wysiłku. Zdecydował się jednak wyrazić swoje zadowolenie z transakcji w najprostszy możliwy sposób. W tym celu napisał negatywny komentarz.
Warto przytoczyć go w całości:
Niestety towar bardzo kiepskiej jakości. Pierwszy nawilżacz po miesiącu przestał działać, drugi przyszedł uszkodzony lecz sprzedający nie poczuwa się do odpowiedzialności by go wymienić (był źle zapakowany do transportu) spychając odpowiedzialność na spedytora i każąc mi to załatwić. Zdecydowanie nie polecam!
Prawdziwe zniesławienie na Allegro to przypadki dużo poważniejsze, niż zwykły spór konsumencki jakich wiele
Warto zauważyć, że zniesławienie na Allegro jak najbardziej może mieć miejsce. Klient mógł w końcu zwyzywać sprzedawcę. Przykładowe inwektywy to „złodziej”, „oszust”, „krętacz”. Te bardziej wulgarne można śmiało pominąć. Jeżeli kupujący zarzuca sprzedawcy działanie sprzeczne z prawem, ten jak najbardziej może próbować prywatnego oskarżenia w oparciu o art. 212 kk. Oczywiście, pod warunkiem że zarzuty klienta nie są prawdziwe.
W opisywanej jednak sytuacji, mamy do czynienia z wyważoną opinią niezadowolonego klienta. Sprzedający musiałby udowodnić przed sądem, że klient nie tylko mija się z prawdą, ale jeszcze działa w celu chociażby podkopania jego reputacji.
Z całą pewnością w tym konkretnym przypadku szanse na powodzenie takiego oskarżenia są niewielkie. A jednak taki komentarz wystarczył, by klient otrzymał wezwanie do usunięcia naruszenia prawa. Jeżeli Wykopowicz nie usunie negatywnego komentarza, sprzedający będzie domagać się przed sądem odszkodowania w wysokości 45 tysięcy złotych.
Próba zastraszania niezadowolonego klienta bardziej zaszkodzi wizerunkowi firmy niż zrobiłby to jeden negatywny komentarz
Samo pismo jest zresztą dosyć ciekawe. Z jednej strony zaczyna się od standardowej formułki „działając w imieniu i na rzecz” firmy sprzedającego. Niektórym mogłoby to przywieść na myśl profesjonalną obsługę prawną. Czar jednak pryska na samym końcu. Żaden adwokat pod pismem się nie podpisał, znajdziemy jedynie pieczątkę firmową sklepu oraz parafkę. Znaleźć możemy również dość toporny poradnik jak wyrazić zgodę na usunięcie komentarz na Allegro.
W tym momencie warto się zastanowić, jaki cel ma wysyłanie klientowi takich pism. Z pewnością nie skierowania sprawy do sądu. Byłoby to stratą nie tylko czasu, ale i firmowych pieniędzy. Zniesławienie na Allegro może i łatwo komuś zarzucić, ale bardzo trudno tutaj udowodnić. Rację więc ma adresat pisma, który jest przekonany, że przedsiębiorstwo zwyczajnie próbuje go zastraszyć.
Chodzi oczywiście o relację pomiędzy pozytywnymi a negatywnymi komentarzami na samym Allegro. Nie sposób nie zauważyć, że konsumenci zwracają podczas zakupów w internecie szczególną uwagę na wiarygodność sprzedającego. Jeden taki komentarz nie jest w stanie jej podkopać. Co jednak, jeśli zbierze ich się więcej? Jedno jest pewne: grożąc niezadowolonym klientom sądem za „zniesławienie” na Allegro z pewnością tej wiarygodności sobie nie zbuduje.