Niektórych z nas los tych punktów handlowych w ogóle nie obchodzi i mogłyby one zniknąć w czeluściach niepamięci na zawsze. Są jednak ludzie, którzy doznają specyficznego rodzaju nostalgii na myśl o zwykłym kiosku Ruchu. Ich powolne likwidowanie i znikanie z ulic jest zatem dla nich niezwykle bolesne. Są także klienci, którzy stanowczo żądają przywrócenia kiosków na swoich ulicach, jednak ich prośby raczej nie zostaną wysłuchane.
Kłopoty finansowe i zawirowania dotyczące władz spółki to niewątpliwie jedne z głównych przyczyn jej permanentnego kryzysu
Jako jedną z przyczyn kryzysu „Ruchu” eksperci od dawna podają coraz mniejsze zainteresowanie klientów prasą drukowaną. Jednak nie tylko dlatego już niedługo możemy nie zobaczyć charakterystycznych kiosków na ulicach dużych miast lub mniejszych miejscowości. Źródło kłopotów spółki leży także w jej nieudolnym zarządzaniu, a także bezskutecznych próbach restrukturyzacji i promocji. Gwoździem do trumny kiosków wydaje się niedawno podjęta decyzja o niedostarczaniu do nich prasy.
Na ratunek spółce przyszedł swego czasu Orlen, wykupując akcje spółki za symboliczną złotówkę (mówiąc ścisłej, dokonał tego Alior Bank). Orlen zaprezentował niedługo po przejęciu nowy format sklepu pod nazwą „ORLEN w ruchu”, który jednak w dość niewielkim stopniu przypominały tak dobrze nam znane, stare kioski. Sklepy te w zamyśle miały być placówkami handlowymi, konkurującymi z takimi sklepami jak Żabka.
Z danych przedstawionych przez Grupę Orlen wynika, że likwidowanie kiosków Ruchu to proces nieuchronny. W bieżącym roku ich liczba zmniejszyła się o 24 proc. O ile w tamtym roku liczba placówek wynosiła 794, to na koniec marca bieżącego roku Ruch posiadał już tylko 428 punktów sprzedaży detalicznej. O swojej sytuacji spółka informowała w niedawno opublikowanym sprawozdaniu:
Wyniki Spółki obarczone są też wpływem rosnących kosztów logistycznych, utrzymania sieci oraz wynagrodzeń, których źródłem jest rosnąca skala świadczonych usług przy jednoczesnym negatywnym wpływie sytuacji makroekonomicznej. Spółka, realizując proces restrukturyzacyjny, ponosi także wyższe koszty związane z optymalizacją sieci detalicznej oraz IT w ramach likwidacji długu technologicznego, który powstał w poprzednich latach jako efekt trudnej sytuacji finansowej Spółki i ograniczenia inwestycji, a które są niezbędne, aby sprostać oczekiwaniom konkurencyjnego rynku detalicznego i KEP.
Złej sytuacji firmy nie poprawiają także pomysły otwierania samoobsługowych kiosków, które pojawiły się w polskich miastach już jakiś czas temu. Kioski tego typu miały między innymi możliwość dokonywania płatności bezgotówkowych, a ich asortyment opierał się w dużej mierze na sprzedaży napojów i artykułów żywnościowych.
Są jednak klienci, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że kiosków już niedługo nie będzie
Niektórzy klienci mówią otwarcie, że kioski Ruchu stały się częścią krajobrazu ich miast i miasteczek i powinny tam wrócić. Jednym z powodów takiego postrzegania tych punktów handlowych było ich umiejscowienie. Wiele osób chodziło do nich z przyzwyczajenia, ale nie tylko – kupowali w nich papierosy, gazety, a nawet chemię i artykuły spożywcze. Kioski stawały się miejscem, które było czymś więcej niż tylko sklepem. Często przy okienku klienci prowadzili zażyłe dyskusje, a sam kiosk był miejscem, do którego zachodziło się już od samego rana w drodze do szkoły czy pracy, zamieniając przy okazji dwa słowa z panią lub panem kioskarzem. Wiele osób wspomina kioski z rozrzewnieniem także dlatego, że były umiejscowione w dogodnych miejscach na osiedlach mieszkaniowych i w dzielnicach miast o bardziej zacisznym charakterze.
Kioski są coraz częściej demontowane i wywożone z miejsc, gdzie stały przez dziesiątki lat
Jednak sama zła sytuacja spółki nie jest jedynym powodem likwidacji kiosków. Kolejnym z nich jest niestety stan zdrowia kioskarek i kioskarzy. Często zdarza się, że punkty te są prowadzone przez osoby w wieku przedemerytalnym lub będących już na emeryturze. To nieuchronnie wiąże się z pogorszeniem ich stanu zdrowia, co uniemożliwia im prowadzenie kiosku, który następnie musi zostać zlikwidowany. Ich likwidacja często wiąże się jednak z niezwykłymi reakcjami lokalnych mieszkańców, którzy przywołują wspomnienia, związane z długoletnim funkcjonowaniem kiosku w konkretnym miejscu. O tego typu reakcjach mówili dla Głosu Wielkopolskiego robotnicy, którzy byli zmuszeni wywieźć kiosk z konkretnego miejsca w danej miejscowości:
Kiedy rozbieraliśmy kiosk w jednej z wielkopolskich wsi, było to wydarzenie, które zebrało niemal wszystkich jej mieszkańców. Opowiadali różne anegdoty związane z jego działalnością, wspominali rozmowy. To było centrum ich świata.
Jednak nie wszystkim klientom podoba się idea kiosków Ruchu. Przyznają oni otwarcie, że wolą kupować prasę papierową w salonikach prasowych. Nie ogranicza ich wtedy zamknięta konstrukcja kiosku, a swoboda przeglądania i swobodnego kupna prasy przeważa nad dogodnym umiejscowieniem punktu handlowego.
Źródło zdjęcia: materiały prasowe Ruch S.A.