Z ostatnich badań Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że świadczenie 500 plus napędza rynek pracy. Jest to dość rewolucyjne twierdzenie, jeśli wziąć pod uwagę, że według innych, ogólnie dostępnych danych, rąk do pracy wciąż brakuje. Szwankuje też logika.
Czy 500 plus napędza rynek pracy?
Jak donosi TVP Info, rządowy program 500 plus napędza rynek pracy. Z ostatnich badań GUS wynika bowiem, że program wpłynął na rynek pracy następująco:
– 76 tys. osób podjęło pracę dzięki 500 plus
– 75 tys. osób zaczęło szukać pracy dzięki 500 plus
– 33 tys. osób zrezygnowało z pracy po przyznaniu świadczenia
– 34 tys. osób przestało szukać pracy dzięki świadczeniu 500 plus
Jak twierdzi Dziennik Gazeta Prawna, dzięki 500 plus Polaków stać na pracę, ponieważ dzięki środkom z programu rządowego mogą np. zapewnić opiekę dla dziecka. DGP podaje przykład ze stolicy: stawka godzinowa dla opiekunki wynosi tam 15-25 zł za godzinę. Przy zatrudnieniu 5 dni w tygodniu przez cały miesiąc, najniższe wynagrodzenie dla opiekunki do dziecka musiałaby wynieść około 2400 zł.
Zakładając nawet, że pod opieką jest troje dzieci, a beneficjent otrzymuje co miesiąc 1000 zł, kalkulacja ta wciąż wydaje się mało korzystna. Mama musiałaby zarobić co najmniej 1400 zł netto, by wraz z dopłatą od państwa „wyjść na zero”. Rodzina, w tej hipotetycznej sytuacji, polegałaby na zarobkach ojca. Pokryłyby one koszty utrzymania mieszkania/domu, codzienne wydatki na żywność, paliwo itd. W przypadku gdyby przykładowa mama nie podjęła pracy, a dochód w rodzinie kwalifikowałby ją do uzyskania 500 zł już na pierwsze dziecko, oprócz zarobków głowy rodziny, dochodziło by dodatkowe 1500 zł oraz inne świadczenia. Oczywiście w mniejszych miejscowościach stawki godzinowe są odpowiednio niższe, podobnie jak zarobki. Nierzadko w grę wchodzi dojazd do pracy w odległej miejscowości.
Jak rozumieć zapis: 76 tys. osób podjęło pracę dzięki 500 plus?
Czy 500 plus napędza rynek pracy? Ze statystyki GUS wynika, że dla rodziców z dwójką dzieci 500 zł na miesiąc faktycznie i znacząco zmienia sytuację ekonomiczną. Dzięki tym środkom matki podejmują pracę lub zaczynają jej poszukiwać. Było by to zrozumiałe, gdyby środki z 500 plus wpływały np. na wysokość dochodów, od których zależy wypłata rozmaitych dodatków bądź zasiłków. 500 plus nie ma jednak takiego wpływu. Czy się stoi, czy się leży, 500 zł się należy.
Jak ugryźć twierdzenie, że 75 tys. osób zaczęło szukać pracy dzięki 500 plus? Należało by chyba przez to rozumieć, że 500 zł każdego miesiąca jest pożytkowane na szkolenia lub podnoszenie kwalifikacji zawodowych rodziców (nie zaś na dzieci). Ewentualnym wytłumaczeniem mogło by być wykorzystanie tych środków na pokrycie kosztów dojazdu do pracy w innym mieście. Jeśli natomiast wziąć pod uwagę, że głównym celem programu 500 plus miał być wzrost dzietności w Polsce, znów czuję konsternację. Faktyczną pomoc dla rodziców aktywnych zawodowo stanowi bowiem nie 500 zł, które po dwóch latach bezlitośnie pożera inflacja, ale żłobki, przedszkola i świetlice szkolne. Jak wiadomo, ich ilość jest od dawna niewystarczająca.
Wsparciem dla rodzin mógłby być również niższy VAT na odzież, książki czy zabawki, kursy językowe dla dzieci, leki itd. Gotówki nie sposób bowiem rozliczyć, a co za tym idzie – rodacy są podzieleni co do słuszności twierdzenia, że 500 plus to właściwe narzędzie do wspierania rodziny.
Wpływ 500 plus na aktywizację zawodową osób z małych miejscowości
Oczywiście najwięcej kontrowersji wzbudza problem wypłaty 500 plus w rodzinach wielodzietnych z małych miejscowości. Znalezienie dobrze płatnego zajęcia niejednokrotnie przegrywa tu bowiem z pokusą życia na koszt podatników, tym szczególniej, że praca w domu z kilkorgiem dzieci to właściwie etat. Statystyki GUS powinny więc pokazać, że program rodzina 500 plus aktywizuje zawodowo właśnie takie mamy (por.: kobiety – rynek pracy – 500 plus). Wątpliwości dotyczące statystyki GUS dotyczą przede wszystkim statusu zawodowego badanych osób.
To oczywiste, że rodzice, którzy utrzymują rodzinę z satysfakcjonującej pensji, nie zrezygnują z pracy po otrzymaniu powiedzmy 1 tys. zł od państwa. Należy zatem domniemywać, że wspomniane 33 tys. osób, które zrezygnowały z pracy po otrzymaniu świadczenia, pracowały za najniższe wynagrodzenie lub w wymiarze niepełnego etatu. Jeżeli rząd wymyśli program aktywizujący zawodowo grupę społeczną, której zdecydowanie bardziej opłaca się nie pracować niż pracować, wówczas uwierzę w statystyki i wtedy będzie się czym chwalić.
Czy 500 plus napędza rynek pracy? Miało by to szansę chyba tylko wówczas, gdyby program był dedykowany wyłącznie dla rodzin, w których przynajmniej jeden opiekun jest legalnie zatrudniony. Oprócz pomocy socjalnej, liczonej nawet w tysiącach złotych u rodzin wielodzietnych, rodzice nierzadko podejmują zatrudnienie w szarej strefie. W tej sytuacji modyfikacja programu 500 plus oparta tylko o manipulację kryteriami dochodowymi, będzie nieskuteczna, a duży odsetek puli – trwoniony.
Ponadto, jak donosi DGP:
„Jak pokazują wyniki BAEL w gospodarstwach domowych otrzymujących 500 plus między I i II kwartałem liczba matek biernych zawodowo zwiększyła się z 877 tys., do 918 tys., a współczynnik zatrudnienia spadł w tej grupie z 67 do 66 proc.”
Skoro współczynnik biernych zawodowo mam się zwiększył, to gdzie ten sukces?
Czu GUS jest wiarygodnym źródłem statystyki?
Jak mawiał Mark Twain, wyróżniamy trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki. Ta humorystyczna uwaga nie pojawia się tu bez powodu. Mam, mianowicie, wrażenie, że statystyki GUS są w kwestii 500 plus (i nie tylko w tej niestety) niemiarodajne. GUS to centralny organ administracji rządowej, podległy prezesowi rady ministrów, czyli premierowi. Przed wyborami statystyki GUS mogą nas więc jeszcze nie raz mocno zaskoczyć. Być może 500 plus napędza rynek pracy w jakiejś wąskiej statystycznie grupie. Wpływ świadczenia na dynamikę rynku pracy w całej Polsce jest jednak, w moim odczuciu, wątpliwy.
Skąd wiec wynik badań GUS? Badacze twierdzą, że to w pewnym sensie wynik konstrukcji ankiet, w których badani chcą wypaść dobrze. Ankietowani, mimo anonimowości, wolą bowiem zaznaczyć, że porzucenie zatrudnienia nastąpiło na skutek złej atmosfery w pracy niż chęci życia na koszt państwa dzięki 500 plus.