Kilka dni temu polskie media obiegła informacja o tym, że w oknie życia pozostawiono 6-letnie dziecko. Media ruszyły na polowanie w celu ustalenia tożsamości mężczyzny oraz okoliczności zdarzenia.
Ustalmy na wstępie jedno i miejmy to już z głowy. Nie sposób wyobrazić sobie, co czuje 6-letnie dziecko i jak mocno zrujnuje mu to życie, że zostało nagle odstawione od okna życia. To absolutnie coś okropnego i brakuje słów, by w ogóle oddać wszystkie swoje uczucia wobec tej sytuacji. Nie chcę się nawet tym dłużej zajmować, bo każda chwila myślenia o tej sytuacji rodzi we mnie tylko złość i nieprzejednany smutek.
Ale nadal lepiej skończyć w oknie życia, niż w beczce
Okna życia to specjalnie zorganizowane miejsca, gdzie matki w trudnej sytuacji życiowej mogą anonimowo zostawić nowo narodzone dziecko. Są one prowadzone zazwyczaj przez organizacje kościelne, zakony, lub inne instytucje charytatywne. Działają one z myślą o ratowaniu życia dzieci, które mogłyby być porzucone w niebezpiecznych warunkach.
Prawo polskie nie przewiduje żadnych sankcji karnych dla rodziców, którzy zdecydują się pozostawić dziecko w oknie życia. Wbrew temu, co możemy od kilku dni przeczytać w sieci, dzieje się tak dlatego, że taki czyn nie jest traktowany jako porzucenie dziecka w rozumieniu przepisów kodeksu karnego (ciągle przytaczany art. 210), o ile zostawienie dziecka odbywa się w sposób bezpieczny i bez narażenia jego życia lub zdrowia na niebezpieczeństwo. Nawet Ministerstwo Sprawiedliwości za czasów Zbigniewa Ziobry wydało specjalne zalecenia, by nie wszczynać postępowań karnych, poza sytuacjami, gdy widać, że dziecko było ofiarą przemocy. Przedmiotowa dziewczynka została tam oddana w dobrym stanie.
Nie wiem czemu policja ruszyła natychmiast za rodzicami tego dziecka. Chcę wierzyć, że były ku temu jakieś racjonalne powody. Jednym z podstawowych założeń działania okien życia jest zapewnienie anonimowości osobom zostawiającym dzieci. W większości przypadków okna życia są tak zorganizowane, aby nie było możliwości ustalenia tożsamości matki lub osoby zostawiającej dziecko. Z tego powodu organy ścigania nie mają podstaw do podejmowania działań mających na celu identyfikację tych osób.
Ale prawdziwy kryminał zrobiły tutaj media
Czytamy na przykład nagłówki „6-latka w oknie życia. Ojciec dziecka ścigany przez policję”. Czyli właśnie milionowe zasięgi generuje nam w całym kraju, z wielu różnych serwisów, narracja, która krzyczy – do często słabo wykształconych i niekoniecznie bystrych osób – żeby nie oddawać dzieci do okien życia, bo będzie nas ścigała policja. Oczywiście za zupełnie inne czyny i sprzed jakiegoś czasu, ale to się już w nagłówkach nie zmieściło. Zresztą, poszukiwanie rodziców w przypadku okien życia nie jest wcale regułą, a raczej rzadkością, więc – jak wspomniałem – samych działań służb też do końca nie rozumiem.
To sabotaż. Okna życia, jakkolwiek smutne by nie były, powstały po to, by niechciane dzieci nie lądowały w beczkach po kapuście, by nie wypadały ze śliskich kocyków, by nie porzucano ich w lesie i… wiele innych takich sytuacji. Przez kilkanaście ostatnich lat uratowano w ten sposób około 150 dzieci. I różnie mogły się potoczyć ich losy, gdyby ich „rodzice” wcześniej naczytali się clickbaitów, że będzie ich z tego powodu ścigała policja.