REKLAMA
  1. Home -
  2. Społeczeństwo -
  3. 7000 zł miesięcznie za DPS. To ma być dom pomocy czy luksusowy hotel?
7000 zł miesięcznie za DPS. To ma być dom pomocy czy luksusowy hotel?

Domy Pomocy Społecznej w Polsce zaczynają przypominać luksusowy hotel dla wykluczonych przez wiek i chorobę - drogi, pełny i z długą listą oczekujących.

Choć wolnych łóżek nie brakuje, bo w kraju funkcjonują 824 DPS-y oferujące ponad 80 tysięcy miejsc, to i tak wiele osób nie może się do nich dostać. Problemem są nie tylko koszty i formalności, ale też demografia, która już teraz stawia system opieki społecznej pod ścianą.

Na dzień 31 marca 2025 r. średni koszt miesięcznego pobytu w DPS wynosił 7023,74 zł, ale różnice regionalne potrafią sięgać ponad 3 tysięcy złotych. Najtaniej jest w województwie świętokrzyskim (trochę ponad 5 tys. zł), a najdrożej w lubuskim, gdzie koszt przekracza 8150 zł. Państwo pokrywa tylko część tej kwoty - mieszkańcy przeznaczają do 70% swoich dochodów, a jeśli to nie wystarcza, do gry wchodzą gminy lub bliscy. Jednak ci ostatni rzadko są faktycznie obciążani: tylko 10% mieszkańców DPS-ów ma kogoś bliskiego, kto dopłaca do ich pobytu. Reszta kosztów to zmartwienie samorządów.

REKLAMA

Ale nawet jeśli ktoś ma środki, nie oznacza to, że od razu trafi do ośrodka

Raport portalu Seniore.pl, który przeanalizował dane z ponad 2200 zgłoszeń osób szukających miejsca w placówkach opiekuńczych, pokazuje wyraźnie: lista oczekujących puchnie, a profil typowego kandydata nie pozostawia złudzeń. Najczęściej jest to kobieta – panie stanowią 65,8% wszystkich poszukujących – w wieku powyżej 80. roku życia (ta grupa to ponad 40% wśród zgłoszonych), cierpiąca na choroby przewlekłe (aż 8 na 10 osób), z których najczęstsze to nadciśnienie, demencja i cukrzyca.

Tylko 41,5% z nich jest w stanie samodzielnie zadbać o podstawową higienę. To brutalne statystyki, które unaoczniają, jak bardzo opieka nad seniorami wymyka się rodzinom spod kontroli - nie z braku chęci, lecz możliwości. W dodatku w tle czai się jeszcze jeden cichy wróg: samotność.

REKLAMA

Niemal 17 tysięcy osób mieszka w DPS-ach od ponad 20 lat, czyli odkąd przeszły na emeryturę

Tymczasem państwo próbuje na nowo zdefiniować, kto powinien za to wszystko płacić. Resort pracy planuje rozszerzyć katalog osób zobowiązanych do opłat za pobyt bliskich w DPS-ach o osoby powiązane umową dożywocia lub te, które otrzymały od seniora nieruchomość. Nie chodzi tu tylko o budżet - to także odpowiedź na zjawisko oszustw majątkowych, w wyniku których starsze osoby tracą dorobek życia i trafiają do systemu z pustymi rękami.

Choć na papierze dostępność miejsc wygląda przyzwoicie: 2021 wolnych łóżek w DPS i 4000 w innych placówkach całodobowych – to w praktyce schody zaczynają się przy dopasowaniu profilu schorzeń, lokalizacji i finansów. W całym kraju działa np. tylko jeden DPS dla osób uzależnionych od alkoholu, mimo że podstawy prawne do tworzenia takich domów istnieją od 2013 roku.

REKLAMA

Rosnące potrzeby są nieuniknione: Polska się starzeje, a liczba osób wymagających całodobowej opieki będzie tylko rosnąć. W 2024 roku ponad 49 tysięcy mieszkańców DPS-ów miało ukończone 60 lat. A system, mimo rozbudowanej siatki placówek (również tych prywatnych i prowadzonych przez NGO-sy), może tego nie udźwignąć.

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi