Jeśli zaległości w płaceniu abonamentu RTV potraktować, jako odpowiedź na pytanie czy potrzebne Ci są media publiczne, a właściwie państwowe, to władza, która powinna wsłuchiwać się w głos Obywateli, winna uruchomić proces likwidacji. A może to tylko czerwona kartka dla obowiązkowej opłaty?
Abonament RTV. Jesteś za czy przeciw?
Masz radio lub telewizor, musisz płacić abonament, chyba że znalazłeś się w grupie zwolnionych z tego obowiązku. W tym roku to 294 zł, chyba że masz tylko radio, to 90 zł. Według dostępnych danych daninę powinno płacić jakieś 13 mln gospodarstw, płaci mniej niż milion i to mimo prawdziwej krucjaty, którą prowadzi Poczta Polska, próbując ściągnąć należność od opornych. W zeszłym roku rozesłała 280 tys. wezwań. Poskutkowało wobec około 58 tysięcy osób. Tytuł wykonawczy skłonił do zapłaty kolejne ponad 80 tysięcy dłużników.
Nie licz na litość
Poczta Polska, to naprawdę karzące ramię mediów publicznych. Nawet minister Sasin, zdradził w zeszłym roku, że zaapelował o mniejszą zapalczywość, bo przecież w pandemii ludzie mają większe zmartwienia. Wyobraźmy sobie fryzjerkę, restauratora, hotelarza czy instruktora fitness, którego państwo pozbawiło możliwości zarabiania, a chce ponad tysiąc złotych za niezapłacony abonament za 5 lat. W obronę obywateli zaangażował się Adam Bodnar. Rzecznik Praw Obywatelskich postanowił pomóc choremu na raka bezrobotnemu, który zwrócił się do KRRiTV o umorzenie kilkuletnich zaległości. Odpuszczono mu 190 zł, bo reszta była już podobno wyegzekwowana. Do ściągnięcia Poczcie Polskiej pozostało jeszcze 1,23 mld zł więc jest się czego bać. Według analizy Money.pl, najmniej powodów do obaw mają Ślązacy. Są najbardziej sumienni w płaceniu abonamentu. A kto ma tu najwięcej na sumieniu? Podkarpacie, Lubelskie i Świętokrzyskie.
Oglądam-płacę, nie oglądam – nie płacę
Hasło „abonament RTV” rzucone w towarzystwie wywołuje wrzawę i wielu podnosi ciśnienie. Koronny argument niechętnych: dlaczego mam płacić za coś z czego nie korzystam. A płacimy nie tylko w formie abonamentu, ale też blisko 2 mld dotacji z budżetu państwa, pochodzi przecież z naszych podatków. Do tego media publiczne/państwowe czerpią dochody z reklam. Można powiedzieć, że naprawdę rozpieszczamy nasze media państwowe. Ich obrońcy z hasłami, że mediów państwowych trzeba bronić, jak niepodległości, bo bez nich nie ma demokracji, nie ma wysokiej kultury, nie ma edukacji i dlatego abonament musi pozostać, nie przekonują dziś wielu. Każdy sam może sobie te argumenty ocenić.
Jeśli nie misją, to zarządzający mediami próbują nas przekonać oglądalnością. Wirtualnemedia.pl, powołując się na dane Nielsen Audience Measurement, podają, że liderem oglądalności w roku 2020 była TVP1. Mierząc w ten sposób popularność, trzeba pamiętać, ze ponad 5 mln gospodarstw domowych ma w Polsce dostęp tylko do naziemnej telewizji cyfrowej. Tutaj głównym kanałem informacyjnym jest TVP Info. TVN 24 nikt nie ogląda, bo nie ma go w 29 kanałach tv naziemnej.
Zrozumiałe, że wszyscy musimy się składać na utrzymanie szpitali, szkół, infrastruktury, policji i wielu innych niezbędnych do funkcjonowania państwa instytucji, ale czy powinny być w tym gronie media państwowe, nawet jeśli taki model funkcjonuje w wielu krajach. Ponad 60 procent z nas było przeciwnych potężnej prawie 2 mld dotacji. Z przeprowadzonych kilka lat temu badań przez dom mediowy MEC wynika, ze tyle samo z nas uważa, ze model finansowania mediów państwowych powinien się zmienić. Według ponad połowy ankietowanych, powinny być w całości finansowane z reklam.
Pojawiają się inne pomysły, opłaty subskrypcyjnej, jak za Netflix. Włączenia kanałów publicznych do pakietów sprzedawanych przez telewizje kablowe. Generalnie, te oddolne, obywatelskie pomysły sprowadzają się do jednego: niech płaci ten, kto słucha czy ogląda. Może politycy powinni wsłuchać się w głos swoich pracodawców. Szwajcaria zapytała obywateli czy chcą nadal płacić abonament. Siedemdziesiąt procent było za. Widać uważają, że to za co płacą jest tego warte. Pozazdrościć możemy im też tego, że władza liczy się z ich zdaniem.